Alkmena
mama 2007 i 2015
Witam się wieczornie...
po wizycie u kardiologa nieciekawie... najpierw mnie nastraszyła (że to nieodpowiedzialne zachodzić w ciąże z nadciśnieniem, czy to była wpadka, czy planowane, że grozi mi zatrucie ciążowe, że mogę nie donosić, czy konsultowałam z lekarzami że chcę zajść w ciążę), posłuchała serca -powiedziała, że mam duże szmery, że mam zrobić Echo Serca, potem zmierzyła ciśnienie - miałam 190/100 - powiedziała, zebym się nie denerwowała (ale jak się nie denerwować jak mi takich rzeczy nagadała), że pierwszą ciążę powinnam potraktować jak cud boży, że nie każdej matce jest pisane mieć drugie dziecko... na koniec dodała, że ona mnie nie straszy tylko uświadamia co może być, że ona zrobi wszystko, żebym donosiła ciążę ale jak przyjdzie co do czego to ja jestem dla niej najwazniejsza bo jak mi się coś stanie to kto wychowa dziecko... heh
w domu ciśnienie 150/90... jestem wystraszona... w weekend mówię o ciąży rodzicom i mam nadzieję, ze w przyszłym tygodniu uda się mojej mamie zapisać mnie na Echo i do mojej kardiolog w szpitalu gdzie pracuje...
staram myśleć pozytywnie... w końcu w pierwszej ciąży miałam podobną sytuację jak teraz i moja kardiolog się ucieszyła a nie roztaczała takich "pozytywnych" perspektyw... aaa i chciała mnie już wysłać na zwolnienie ale uzgodniłyśmy, że na kolejnej wizycie (jeśli do niej w ogóle pójdę)
Jeśli chodzi o poród - mam wybić sobie z głowy poród naturalny, w gre wchodzi tylko cesarka, była wielce zdziwiona, ze za pierwszym razem nie było przeciwskazań do SN (choć i tak rodziłam przez cc)
później Was poczytam, teraz idę się wykąpać...
po wizycie u kardiologa nieciekawie... najpierw mnie nastraszyła (że to nieodpowiedzialne zachodzić w ciąże z nadciśnieniem, czy to była wpadka, czy planowane, że grozi mi zatrucie ciążowe, że mogę nie donosić, czy konsultowałam z lekarzami że chcę zajść w ciążę), posłuchała serca -powiedziała, że mam duże szmery, że mam zrobić Echo Serca, potem zmierzyła ciśnienie - miałam 190/100 - powiedziała, zebym się nie denerwowała (ale jak się nie denerwować jak mi takich rzeczy nagadała), że pierwszą ciążę powinnam potraktować jak cud boży, że nie każdej matce jest pisane mieć drugie dziecko... na koniec dodała, że ona mnie nie straszy tylko uświadamia co może być, że ona zrobi wszystko, żebym donosiła ciążę ale jak przyjdzie co do czego to ja jestem dla niej najwazniejsza bo jak mi się coś stanie to kto wychowa dziecko... heh
w domu ciśnienie 150/90... jestem wystraszona... w weekend mówię o ciąży rodzicom i mam nadzieję, ze w przyszłym tygodniu uda się mojej mamie zapisać mnie na Echo i do mojej kardiolog w szpitalu gdzie pracuje...
staram myśleć pozytywnie... w końcu w pierwszej ciąży miałam podobną sytuację jak teraz i moja kardiolog się ucieszyła a nie roztaczała takich "pozytywnych" perspektyw... aaa i chciała mnie już wysłać na zwolnienie ale uzgodniłyśmy, że na kolejnej wizycie (jeśli do niej w ogóle pójdę)
Jeśli chodzi o poród - mam wybić sobie z głowy poród naturalny, w gre wchodzi tylko cesarka, była wielce zdziwiona, ze za pierwszym razem nie było przeciwskazań do SN (choć i tak rodziłam przez cc)
później Was poczytam, teraz idę się wykąpać...