reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Podziel się historią

Witam ja rodzilam naturalnie bez żadnego znieczulenia, skurcze miałam przez prawie 24h. Na porodowce byłam koło godz 23 a urodziłam o 1. Sam poród mina szybko bo tylko 13 min. Niestety dostałam silnego krwawienia ale na szczęście po dobie było już wszystko dobrze :) narzeczony był cały czas przy mnie. też strasznie się bałam jak to będzie ale ogólnie same skurcze są gorsze niż poród przynajmniej dla mnie :)
 
reklama
Zgadzam się z Tobą dla mnie skurcze były najcięższe a przy parciu to już nic nie bolało. Ostatnie 5min jak juz główka wychodziła to też było nieprzyjemnie, nacięcie prawie niewyczuwalne a szycie już po znieczuleniu. Ogólnie ani się spocic nie zdążyłam ani łezka mi nie poczekla. U dentysty gorsze tortury przeżywam.
 
Ja rodzilam naturalnie bóle od rana w czwartek dopiero w nocy pojechałam do szpitala i się zaczęło trwało 10h i szczerze dla mnie straszny ból zarówno skurcze jak i całą resztą ... wody plodowe musieli mi przebijać i B koniec dac kroplowke bo mała nie chciała wejść w kanał rodny ... na dodatek nie mogłam jej wyprzeć ... nie obylo sie bez naciecia corka 3700, ale widok córeczki piękny
 
Szanowne Panie.
Jestem studentką V roku Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, na kierunku Dietetyka.
W mojej pracy postanowiłam zająć się oceną sposobu żywienia i stanu wiedzy żywieniowej kobiet w ciąży. W związku z tym zwracam się z prośba o wypełnienie poniższej ankiety.
Ankieta jest w pełni anonimowa, a zebrane w niej informacje posłużą mi jedynie do napisania pracy magisterskiej.
Dziękuję
https://www.webankieta.pl/ankieta/256260/ocena-sposobu-zywienia-i-stanu-wiedzy-zywieniowej-kobiet-ciezarnych.html
 
Mój rodzinny z tym że jeden w znieczuleniu. Zdecydowanie polecałabym ten w znieczuleniu pełen komfort.
 
Pierwszy poród-
Wody zaczęły saczyc się 23.11, 25.11 skierowanie na wywołanie porodu. Do szpitala po calonocnych, nieodczuwalnych skurczów 2cm. Dostałam żel na szyjkę i regularne ktg. To cale ktg jest koszmarem. Skurcze zaczęły przybierac na sile kolo 10.30, na początku śmiechy i dowcipy z moim D. Później juz nie bylo mi tak do smiechu. Błąd nowocjusza- zamiast oddychać wstrzymywalam powietrze. Położne pozwoliły mi wejść do wanny, byłam w niej 2h po wyjściu juz 6cm ale jak tylko wyszlam skurcze nie do wytrzymania. Dostalam morfinke i przespalam do pełnego rozwarcia :) Nie stety jak przyszło do parcia morfina przestała działać i mogłam oddychać tylko gazem- fantastyczny.! Skupia uwagę na oddychaniu i bol jest wtedy znosny :) Po ponad polgodzinnym parciu urodziłam córcie- 3.460 i 46cm
Drugi poród-
Zaczęło się o 1.30 bólami pleców. Od razu pod łączyłam sobie TENSa :) Myslalam ze jak zawsze mały źle się ułożył i mnie boli. Zaczelam latać do kibelka co 5min, odszedł czop. Po godzinie zaczęły się skurcze- tym razem pelna kontrola nad ciałem. Głęboki oddech przy każdym skurczu. O 4.30 obudzilam moje D., ze to juz czas. O 5.30 juz byliśmy w szpitalu. Skurcze miałam często, ale cały czas godalam, zartowalam. Jak lapalo mnie to sie kladlam na kleczka z rękami wyciągniętymi do przodu. Cały czas miałam TENS na pleckach :) Położna chciała mi dac wózek żeby przewieźć mnie na oddział, ale nie chciałam. Na oddziale miałam 6cm rozwarcia i jak to za pierwszym tak i drugim razem przy 6cm zyganko. Po badaniu do wanny do rodzenia. Marzenie.! Miedzy skurczami zartowalam z położna i nucilam piosenki z radio :) Synka odebralam sama ( oczywiście położna poinstrulowala mnie jak go złapać) o 6.48 z waga 3.990 i mierzącego 52cm. :)
Jedyne co mnie bolalo nie do wytrzymania to poród łożyska a później obkurczanie macicy.
P.S. Ale i tak Noe dalabym rady bez ojca moich dzieci. To on dodawał mi sil i energii podczas porodów.
 
Ja tak samo :D jedyne co, to pamiętam, że bardziej niż samego porodu, bałam się o to, że nie wrócę do dawnej figury :( ale udało się. Dla przyszłych mam polecam ten artykuł http://www.*********/baza-wiedzy/jak-dbac-o-siebie-w-trakcie-ciazy,5563,0.html, może się przyda :)
 
reklama
Witam 5 stycznia urodzilam coreczke 3770 i 56 cm 10 pkt porod drugi i rownie nie mily jak pierwszy od tygodnia jezdzenie ze skierowaniem do szpitala nie przyjecie z powodu braku miejsc , 4 stycznia usg i ktg niby wszystko dobrze, 5 stucznia od godziny 16 lekkie skurcze , 22 jestem na izbie przyjec ktg najpierw wszystko w normie 23.20 nagle zatrzymanie serduszka i nagla cesarka 23.55 malutka jest ze mna pod dotleniaczem cale szczescie ze przezyla , po dwoch dniach krwotok i ponowna operacja na koniec slowa ordynatora bardzo pania przepraszamy .... nikomu nie zycze takich wrazen

Napisane na PSP3505DUO w aplikacji Forum BabyBoom
 
Do góry