U nas też katar góra. Znowu... I dlatego wygoniłam wczoraj M na spacer z dziewczynami, bo i im łatwiej się oddycha (a może już i taka temperatura trochę bakterie postraszy) i ja mogłam porządnie wywietrzyć. A że ja pochorowałam się na maxa, to zostałam. Zaraz dygam do lekarza, zobaczymy co tym razem za świństwo się przyplątało...
Dobrego dnia, żeby Was nie zasypało, bo u mnie sypie, że hej, a chorym zdrówka i katary precz!
Aniam jak ja Ci zazdroszczę... U nas było podobnie do czasu żłobka. I nawet tran na razie pomaga o tyle, że antybiotyk rzadko wchodzi w grę.
Kittek, ja chodzę z Nelą jak jeszcze kaszle, albo gorączkuje. A i tak tylko raz było coś innego niż sam katar jak dotąd. Dla swojego spokoju idź.
Dobrego dnia, żeby Was nie zasypało, bo u mnie sypie, że hej, a chorym zdrówka i katary precz!
Aniam jak ja Ci zazdroszczę... U nas było podobnie do czasu żłobka. I nawet tran na razie pomaga o tyle, że antybiotyk rzadko wchodzi w grę.
Kittek, ja chodzę z Nelą jak jeszcze kaszle, albo gorączkuje. A i tak tylko raz było coś innego niż sam katar jak dotąd. Dla swojego spokoju idź.