Dziewczyny, poruszałam już temat mojej witaminy D w ciąży i kilka z Was odpowiedziało, za co z góry dziękuje, natomiast odbyłam jeszcze rozmowę z endokrynologiem i zaczynam tracić wiarę w lekarzy. Proszę napiszcie mi co o tym sądzicie. W skrócie: na początku lutego 2021 (to był 5 tydzien ciąży) zrobiłam badania:
wit D =24
Tsh =1,8
Ft4 = 1,19
Mam niedoczynnosc tarczycy, endokrynolog powiedziała ze pozstajeny przy dawce eutyrox bez zmian bo wynik 1,8 jest Ok. Ale moja internistka zwróciła mi uwage ze ten poziom wit D jest za niski. Powiedziała ze trzeba uzupełnić, brałam 15 000iu wit D dziennie przez 2 tygodnie. Dawka duża, ale wcześniej poroniłam. Ani ginekolog, ani endokrynolog wówczas nie zlecili mi żadnych badań wiec zaufałam tej internistce i wybrałam ta witaminę D.
wyniki po kuracji:
Wit D =50
Tsh =0,5 (bez zmian w Eutyrox, tylko sama witamina)
Ft4 = 1,19
skonsultowalam te wyniki z endokrynologiem to huknela na mnie - jak mogłam wziąć takie dawki witaminy D, ona w zyciu by nie przepisała i poziom ok 20 w ciąży jest poziomem OK.
czasu nie cofnę, trudno wzięłam ta witaminę, nie wiem jakie będą skutki - modlę się żeby nie było ich wcale albo żeby były pozytywne, ale endokrynolog zasugerowała wręcz ze to mogło zaszkodzić i takich dawek się nie daje, zauważcie jak wynik tsh spadł bez zwiększania dawki Eutyrox. Już nie wiem kogo słuchać. Teraz te wyniki badań wydają się być bardzo dobre a dostałam tylko po głowie za to ze wzięłam tą witaminę D.
Czy wy w ciąży tez mierzylyscie? Czy tez uzupenialyscie ta witaminę takimi dawkami czy to robi się przed/po ciąży? Endokrynolog sugerowała ze to mogło zaszkodzić. Teraz już nie biorę takiej dawki, biorę w celu podtrzymania poziomu 2000IU co drugi dzień.