reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Październikowe mamy 2020

Ale to "było dobrze" nie odnosi się do tego czy wtedy służba zdrowia pracowała dobrze, czy warunki były dobre itd. Jednie odnosi się do tego, że kiedyś było to zupełnie normalne i kobiety dawały sobie radę urodzić same z personelem medycznym bez trzymania meza za rękę 🙄
A moje "nie było dobrze" odnosi się do tego, że nie uważam, że rodzenie bez ojca dziecka jeśli oboje mają taką potrzebę jest dobre. I uważam, że jest to powód do współczucia i bardzo nie chciałabym mieć terminu na marzec i dowiedzieć się chwilę przed porodem, że zostanę z tym sama.
 
reklama
Ja się dostosuję jak będzie potrzeba. Co zrobić. Odnoszę wrazenie,że kiedyś kobiety były zdecydowanie bardziej ogarnięte. Rodziły bez mężów, większość dziećmi zajmowała się sama i było to całkiem normalne. Teraz gdyby brakło męża przy i po porodzie to połowie kobiet świat by się skończył. Uwierzcie, że coraz wiecej kobiet po prorodzie (bez względu czy sn czy cc) wymagają opieki niemal jak ten noworodek. A w domu sama z dzieckiem nie zostanie, sama nie wykąpie. Nawet zmiana pieluchy u niektórych to wyczyn życia. Oczywiście nie chcę generalizować, ale naprawde tak to wygląda. Moja bratowa, która jest na etapie planowania ciąży juz wie kiedy chciałaby rodzić, bo wtedy mój brat będzie jej pomagał przez ok.2-3 miesiące. W innym terminie brat pracuje więc jej to nie odpowiada 😂
 
Radziły sobie bo musiały. I czy radziły to też kwestia sporna. Moja teściowa właśnie w ten sposób nabawiła się nerwicy i do dziś z nią walczy. Bo musiała ogarniać cały dom, rodzic i wychowywać sama. Dziś kobiety są dużo bardziej aktywne zawodowo nizz kiedyś więc też spełniają się w innych obszarach. Nie czuję się mniej kobieta czy bardziej niedojda bo mówię głośno o tym, że mąż byl mi bardzo potrzebny zarówno podczas porodu jak i po.
Ja się dostosuję jak będzie potrzeba. Co zrobić. Odnoszę wrazenie,że kiedyś kobiety były zdecydowanie bardziej ogarnięte. Rodziły bez mężów, większość dziećmi zajmowała się sama i było to całkiem normalne. Teraz gdyby brakło męża przy i po porodzie to połowie kobiet świat by się skończył. Uwierzcie, że coraz wiecej kobiet po prorodzie (bez względu czy sn czy cc) wymagają opieki niemal jak ten noworodek. A w domu sama z dzieckiem nie zostanie, sama nie wykąpie. Nawet zmiana pieluchy u niektórych to wyczyn życia. Oczywiście nie chcę generalizować, ale naprawde tak to wygląda. Moja bratowa, która jest na etapie planowania ciąży juz wie kiedy chciałaby rodzić, bo wtedy mój brat będzie jej pomagał przez ok.2-3 miesiące. W innym terminie brat pracuje więc jej to nie odpowiada [emoji23]
 
Moim zdaniem świat się zmienia w kierunku wspólnej odpowiedzialności za dzieci i opieki nad nimi. Kobieta po porodzie ma prawo czuć się ledwo żywa i oczekiwać pomocy od faceta. To właśnie kiedyś były nienormalne czasy, że kobieta miała na głowie dom, dzieci swoją pracę, a pan i władca wracał i czekał aż dostanie obiad pod nos. Ja naprawdę się cieszę, że żyję w tych czasach w jakich żyję, gdzie model rodziny się zmienił. Też oczekuję, że mój facet weźmie wolne na początku i będzie pomagał przy dziecku, bo to wspólna świadoma decyzja i uważam, że tak samo jego obowiązek jak i mój.
 
Oczywiście, że fajnie jest mieć pewną pomoc, ale robienie z siebie cielaka bo bez męża się nie da jest dla mnie nie do pojęcia
Nie oszukujmy się, da się. Kobieta da sobie radę, przeżyje i będzie miała się dobrze. Teoretycznie. Czasem ze stresu, nerwów, braku wsparcia może zatrzymać się akcja porodowa, mogą zdarzyć się różne rzeczy. W dodatku jak kobieta rodzi wiele godzin to dobrze jest mieć u boku kogoś, to wesprze, nawet samą obecnością. Pomaga to rozluźnić się kobiecie psychicznie a psychika ma ogromny wpływ na przebieg akcji porodowej, chociażby na rozwieranie się szyjki macicy. Więc na pewno są kobiety, dla których brak obecności męża czy innej bliskiej osoby byłby trudny lub nawet nie do przyjęcia. I nawet jeśli się tego nie rozumie, to nie powinno się tego oceniać ;)
 
reklama
A nie bierzesz pod uwagę, że część kobiet ma tak cieżkie ciąże i porody, że rzeczywiście mogą same sobie nie dac rady? I co konkretnie nazywasz "robieniem z siebie cielaka"?
Owszem, są cięzkie porody i zle samopoczucie. Rozumiem to. Ale nie rozumiem dochodzenia do siebie w nieskonczoność i np sytuacji, jeśli mąż mi nie pomoże to dziecko nie będzie wykąpane. Niestety w pracy to obserwuje. Miesiąc, 2 i więcej od porodu
 
Do góry