dziewczyny ja naprawdę nie kumam dlaczego Wy w tych kolejkach w labo sterczycie? może mi którąś to jakoś sensownie wytłumaczyć? ja pomimo miliardowej kolejki zawsze idę pierwsza, stoję grzecznie przed rejestracją a jak ktoś odjedzie to wchodzę przed kolejną osoba mówiąc że jestem w ciąży i chciałabym skorzystać ze swojego prawa wejścia bez kolejki, oczywiście mnie puszczają, ale wzrok tych starszych ludzi jest OKROPNY, no ale cóż, znam swoje prawa i głupia byłabym nie korzystać z nich
po za tym na drzwiach są kartki, informacje że kobiety ciężarne mają prawo wejść bez kolejki
pamiętajcie - NIEZNAJOMOŚĆ PRAWA SZKODZI!!! - mój mąż mi to zawsze powtarza
jedyne gdzie nie idę bez kolejki to niestety sklepy w których nie ma kas pierwszeństwa (czyli 99% takich sklepów)
ja zaczęłam kolosalnie przybierać na wadze.... tzn od ostatniej środy do dziś przybrałam AŻ 900gram! w sumie patrząc na kartę ciąży to jestem dokładnie 3.1kg na plusie, niby tragedii nie ma, ale jak tak dalej pójdzie to aż strach się bać.... eh... rozregulowałam sobie trochę posiłki ostatnio i ot proszę bardzo są rezultaty....
do tego ruch praktycznie zerowy prze mój nieszczęsny pęcherz... normalnie nigdzie nie pójdę bo tak ciśnie że prawie "sikam po nogach"
u nas wczoraj do ok 13:00 był mega upał, mąż wziął młodego na rowerze, potem była buuurza! ale co z tego jak duchota
także wczoraj leżałam cały dzień plackiem....
dziś jadę pobrać krew na badania do zakaźnika, bo we czwartek mam wizytę kontrolną by zbadać to toxo cholerne, nie byłoby nic w tym "dziwnego" gdyby nie fakt że muszę tam jechać ok 25km (wiem że niektóre jeżdżą dalej), bo lekarza mam w innym mieście (ponoć spec), w każdym razie jest to piękne miasto z cudnym zamkiem, jadę tam z ciężarną siostrą (potowarzyszy mi) i pójdziemy na spacer (choć mam wielkie obawy bo tam WC nie ma...)
Wczoraj wieczorem poczułam się bardzo bardzo źle.... nagle okropnie zaczęła mnie boleć głowa, zaczęło mi mega pulsować w skroni (jednej - lewej) natychmiast się położyłam, mówię mężowi żeby mi ciśnieniomierz przyniósł, byłam pewna że wyjdzie bardzo wysokie ciśnienie (w pierwszej ciąży miałam z nim problem) ale nie, miałam 106/60..... poleżałam na lewym boku i po 15 minutach przeszło, wstałam zmierzyłam raz jeszcze ciśnienie i było normalne (125/69), myślicie że powinna zgłosić to lekarzowi? czy raczej zbędne? może młody po prostu ucisnął gdzieś na jakiś nerw czy coś?
ah no i brzuch mi twardnieje coraz częściej i częściej, jutro mam wizytę u lekarza na NFZ to mu powiem, może będę miała pierwsze KTG i coś więcej się dowiem...