reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Październikowe mamy 2018

No tak ale jak swoje dziecko nauczysz oddawać to myślisz ze mlodszemu bratu/siostrze nie odda? Nie rozumiem jak można uczyć przemocy...
Dlaczego tu wiele słów padających odczytuje się jako "czarne" albo "białe?

Nie chodziło @Adze 10 o to, by uczyć dziecko się bić przy każdej okazji. Ale doskonale ją rozumiem. Też jeszcze w przedszkolu uczyliśmy syna, że nie wolno się bić. Nie tykał nikogo...do póki nie został pobity, bo kolega chciał tylko zabawkę, którą akurat mój syn się bawił. A pani nauczycielka mi tylko powiedziała przy rozmowie: "No Dawidek taki już jest". [emoji44]
Innego chłopca też pobił aż mama była wezwana by go odebrać. Byłam jedyną mamą, która zupełnie uprzejmie porozmawiała z tatą chłopca. Przy rozmowie miło i ok ale potem nigdy już dzień dobry nie odpowiedział, matka na mnie patrzyła z wyzszością oczywiście też mijając jak powietrze i jeszcze usłyszałam, że inni się nie skarżą, a to znaczy, że mój syn ma problem [emoji34]
Mój mąż stwierdził, że nie będzie rosła z niego "pipa". Co nie znaczy, że wolno bić i patrzeć jak puchnie. Ale nauczyliśmy go tak, że nie da sobie w kaszę dmuchać...
Myślę że chyba każdy rodzic by chciał by jego dziecko potrafiło właściwie odpowiedzieć komuś "wyszczekanemu", czy właśnie się obronić przed bijacym kolegą, który kompletnie nie ma zahamowań w takich sytuacjach.

Naprawdę dalej uważasz, że to uczenie przemocy????????
Nazwałbym to raczej uczeniem samoobrony by radzić sobie w życiu i postępować tak, by nikt nie pluł ci w twarz...i myślę, że tu trzeba dużej mądrości i tłumaczenia dziecku o granicach...właśnie chodzi mi o brata czy siostrę. Największą rolę odgrywamy tu my - rodzice. Myślisz, że odda komuś kogo kocha? Kolegi z grupy, który go gnębi i bije na pewno nie kocha....na pewno nie darzy go pozytywnymi uczuciami.
Za taką czy podobną historią ciągnie się kolejna o tym, że nie chce chodzić do takiego przedszkola...że ma złe sny....itd...
Mam nadzieję, że Twoi synowie nie będą musieli nigdy tego przeżywać.
Moje przeżyło raz...i był to ostatni raz.
Radzi sobie i nie uważam by był nauczony przemocy. Jest lubiany ma wielu kolegów.
 
Ostatnia edycja:
reklama
masz już dzieci ? :)
uwierz, że odda. Zarówno Tobie, mężowi, dziadkom i rodzeństwu :)
Myślę że dużo zależy od wieku. Wiadomo że dwulatek może nie rozumieć. Ale nie chodzi przecież o zabieranie zabawki w piaskownicy...tylko już o starsze dzieci do których dociera już tłumaczenie gdzie są granice i jak postępować w różnych sytuacjach.
 
Moja 3,5-latka to straszna pacyfistka i ma właśnie przez to problem, bo ciągle ktoś ją bije, a ona nigdy nie oddaje. Problem jest dlatego, że jest np. chłopiec mniejszy o pół głowy od niej, który ją ciągle tłucze i gryzie. Rozmowy z rodzicami nic tu nie dadzą, bo to generalnie chłopiec z problemami - nie ma rodziców i wychowuje go dziadek z ciocią. Próbują coś z nim zrobić, no ale jest im ciężko. Mój mąż próbuje córkę przekonać, żeby mu kiedyś oddała, to może się w końcu odczepi, ale córka właśnie nie umie rozgraniczyć, że w takiej sytuacji wolno uderzyć, a w innej nie wolno. Więc codziennie tylko słucham o tym, kto ją dziś uderzył i jest mi jej naprawdę szkoda... A jest najwyższa w swojej grupie i z łatwością by się obroniła.
 
Gdybym nie karmiła piersią, to chyba poszłabym w szklane butelki (plus oczywiście kilka plastików na wyjścia, żeby ciężkiego nie nosić). Do mnie pasuje ta wizja (wpis wygląda na sponsorowany, ale jest treściwy): Link do: Bisfenol A w plastikowych butelkach. Dlaczego warto wybrać szklane.
zgadzam się, pomijając bisfenol lub jego brak, plastiki szybko zachodzą i chłoną zapach, mimo wyparzania, szorowania itd.
Wezmę jedną/dwie plastikowe na wyjścia, ale do domu biorę szklane. I tu avent albo lovi, poprzednio miałam tommetippie na początku, ale mleko przeciekało często pod smoczkiem, wszystko musiałobyć dociągnięte, zakręcone, a na nocnym karmieniu niestety koordynacja ruchowa nie ta ;p
 
Aaaaa dzisiaj ja mam 100dniówkę [emoji7]
Screenshot_20180719-215805.jpg

A młody szaleje w brzuchu od rana jakby świętował [emoji23]
 

Załączniki

  • Screenshot_20180719-215805.jpg
    Screenshot_20180719-215805.jpg
    38,5 KB · Wyświetleń: 320
My używaliśmy z butelek Avent Classic. Te Natural u nas zupełnie się nie sprawdziły, bo ten smoczek był w nich za twardy i córka nie umiała go dobrze chwycić i mleko uciekało bokiem. Smoczki tylko Lovi i musiały być symetryczne - tymi profilaktycznymi, które były wygięte tylko z jednej strony pluła od samego urodzenia.
 
Przeanalizuj sobie szpital jaki jest u rodziców czy ewentualnie miałabyś gdzie rodzić. Spakuj torby dla dzieciątka i siebie , przugotuj wszystko w domu i jedź. To że jest to 5 godzin drogi to równie dobrze możesz co godzinę robić przystanek na Pol h na spacer to nie te czasy gdzie ludzie bryczkami jeździli i nie wytrzaslo że rodziły w drodze a pozaty nie jedziesz na czas wiec mozna powoli i komgortowo. Ja bym chyba tak zrobiła ale to ja.
Dla przytoczenia dziś byłam na paznokciach 2 h wolę 500km wygodnym samochodem niż 2h na paznokciach.[emoji53] ale lubię mieć zrobione dlatego się męczę...


Szpital położniczy jest bo tam rodzilam pierwszego synka :)
W razie potrzeby mogę też prywatnie pójść do gina który prowadził wtedy moją ciążę.
Kierowcą nie będę ale droga i tak bedzie ciężka bo juz 2 miesiace temu jak wracaliśmy z polski to wymiotowalam i nogi mi spuchly. Przerwy będą obowiązkowo. Teraz tylko zalezy co gin mi powie :sorry2:
 
reklama
Do góry