reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Październikowe mamy 2018

Ale wiesz ile sie komentarzy nasluchala zanim do pozostałych rodzicow dotarlo ze on nie zaraza niczym? Rodzicom zdrowych dzieci wszystko wydaje sie proste i jedni zrozumieja po czasie, a inni nigdy, co to znaczy miec przewlekle chorego malucha i ze on tez musi jakos zyc w społeczeństwie ;)

Wiem ze historia z Oskarem miala inny charakter, ale mimo wszystko gil gilowi nierowny :p
Spokojnie. Mój syn jest alergikiem. Po tatusiu. Kwiecień maj i czerwiec masakra. Ale można zaświadczenie od lekarza wziąć.
 
reklama
Dzisiaj moja mama powiedziała ze my jak mieliśmy rok to ona już zsadzala na nocnik. I muszę się pospieszyć aby Artura sądząc bo potem "będzie gorzej". Jak ja mam z brzuchem w 8-9 miesiącu latać za dzieckiem 11 kg który ma rok aby go sadzac co chwilę na nocnik. Powiedziałam ze nie jest gotowy. Ze dzieci są gotowe w wieku 2-2, 5 roku a nie rok. Poza tym ona sadzala to brzuchata nie była o mogła sobie nasze 7-8 kg dźwigać.
Wkurzylam się. Ciągle mówi że ona to lepiej, czysciej itd wychowywala a ja to się nie staram -.-
Ach te nasze cudowne mamusie...ja jeszcze ze swoją mieszkam i odliczam dni do przeprowadzki bo podczas wymiany "doświadczeń" to iskry aż czasem idą [emoji14]
 
Nad Warszawą burza! Wielka ulga, bo ciężko było oddychać.
Cały dzień szukałam sukienki i butów na sobotnie wesele. Niestety kicha nic nie znalazłam. Idę w kreacji co ostatnio i butach ma płasko, bo mi stopki urosły i się w żadne moje szpilki nie mieszcze [emoji22]
O też mam w sobotę weseli i dziś dorwałam prostą, granatową sukienkę w h&m;)
 
Ja właśnie umieram i trochę panikuję. Taka burzowa pogoda jest najgorsza - zawsze skurcze 10 razy gorsze. Przyjechała dziś do mnie z daleka moja mama i wyciągnęła mnie do centrum handlowego. Czułam się już wcześniej średnio, ale wypiłam kawę i myślałam, że dam radę. A w tym centrum musiałam na każdej ławeczce siadać, zawroty głowy lekkie, Kinga w brzuchu szaleje jak nigdy - ewidentnie coś jej nie pasuje. Godzinę temu przyjechał mój mąż z córką i poszedł załatwiać telewizję i internet do nowego domu, a ja nawet wstać już nie mogę... Na szczęście mam tu super wygodny fotel. Brzuch mnie tak bolał, że już miałam parcie nie powiem na co, ale przeszło. Wzięłam magnez, nospe (choć moja gin nie pochwala brania nospy) i po pół godzinie przeszło na tyle, że mogę oddech złapać... Teraz mam skurcze co jakieś 5 minut, a przez pół godziny w ogóle mi skurcz nie przechodził. Już nie wiem co się dzieje... Nie chcę jechać na IP, bo nie mam ochoty marnować tam 5 godzin w poczekalni, a tym bardziej nie chcę tam leżeć na obserwacji. Ostanie doświadczenia ze szpitalami mam dość traumatyczne. Jutro o 11 idę do mojej ginekolog po L4 i poproszę o zbadanie. Na dodatek mam paskudną infekcję intymną (zawsze przy luteinie w końcu dostaję) i w nocy nie mogę spać, tak to swędzi...
Łącze się w bólu. Dzis w Wawie też burzowo i też mnie okropnie męczyły skurcze. Nospe biorę sporadycznie, ale dziś mi nic nie pomogła. A jak jechałam akurat w największą ulewę autem to chyba miałam jeden permanentny przez pół godziny z nerwów.
Może masz racje, że zależy od pogody. Też. (i tak juz kiedyś wcześniej ustaliłyśmy od mega wielu innych pierdół). Np. Ja nie moge założyć getrów, spodni ani nic na brzuch bo od razu jest tragedia. Musiałam kupić sobie za duże majtki bezuciskowe bo to tez mi przeszkadzało.
 
Dzisiaj moja mama powiedziała ze my jak mieliśmy rok to ona już zsadzala na nocnik. I muszę się pospieszyć aby Artura sądząc bo potem "będzie gorzej". Jak ja mam z brzuchem w 8-9 miesiącu latać za dzieckiem 11 kg który ma rok aby go sadzac co chwilę na nocnik. Powiedziałam ze nie jest gotowy. Ze dzieci są gotowe w wieku 2-2, 5 roku a nie rok. Poza tym ona sadzala to brzuchata nie była o mogła sobie nasze 7-8 kg dźwigać.
Wkurzylam się. Ciągle mówi że ona to lepiej, czysciej itd wychowywala a ja to się nie staram -.-
Moja mama była kilka dni. A mój 3 latek który normalnie jadł samodzielnie, od jakiegoś czasu placze zebym go karmiła (bo on jest małym kotkiem, a nie chłopcem a kotki same nie umieją!) Jak biorę go na przetrzymanie to odpuszcza. Jak ona sie rwała żeby go nakarmić...
 
Zrobiłam sobie takie przedłużenie wałka do malowania, że mam właściwie cały czas ręce na wysokości brzucha :) mąż układa panele PCV na suficie i skosach, więc te najwyższe partie odpadają do malowania. Czuję się ok, brzuch się nie spina, nie robię niczego ciężkiego więc myślę, że spokojnie możemy ogarniać ten remont we dwoje :)
Ja tez pomagalam mezowi j tesciowi malowac w pierwszej ciazy, w sumie to juz 9msc byl :p byle nie za dlugo i przy otwartych oknach ;)
 
reklama
Ja właśnie umieram i trochę panikuję. Taka burzowa pogoda jest najgorsza - zawsze skurcze 10 razy gorsze. Przyjechała dziś do mnie z daleka moja mama i wyciągnęła mnie do centrum handlowego. Czułam się już wcześniej średnio, ale wypiłam kawę i myślałam, że dam radę. A w tym centrum musiałam na każdej ławeczce siadać, zawroty głowy lekkie, Kinga w brzuchu szaleje jak nigdy - ewidentnie coś jej nie pasuje. Godzinę temu przyjechał mój mąż z córką i poszedł załatwiać telewizję i internet do nowego domu, a ja nawet wstać już nie mogę... Na szczęście mam tu super wygodny fotel. Brzuch mnie tak bolał, że już miałam parcie nie powiem na co, ale przeszło. Wzięłam magnez, nospe (choć moja gin nie pochwala brania nospy) i po pół godzinie przeszło na tyle, że mogę oddech złapać... Teraz mam skurcze co jakieś 5 minut, a przez pół godziny w ogóle mi skurcz nie przechodził. Już nie wiem co się dzieje... Nie chcę jechać na IP, bo nie mam ochoty marnować tam 5 godzin w poczekalni, a tym bardziej nie chcę tam leżeć na obserwacji. Ostanie doświadczenia ze szpitalami mam dość traumatyczne. Jutro o 11 idę do mojej ginekolog po L4 i poproszę o zbadanie. Na dodatek mam paskudną infekcję intymną (zawsze przy luteinie w końcu dostaję) i w nocy nie mogę spać, tak to swędzi...
A i jeszcze jedno. Spróbuj może zamienić Luteinę na podjęzykową. Ja też miałam problemy z infekcjami po dopochwowej. Teraz jest o niebo lepiej. I juz do tamtej nie wroce.
Podjęzykowa sie co prawda szybciej wchłania dlatego moja lekarka zaleciła brać co mniej więcej 6 godzin 1 tabletke 50mg. Jedna dawka wypada o 4 rano, bo ja i tak sie w tedy zawsze budzę.
 
Do góry