reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Październikowe mamy 2018

reklama
Kłótnie są normalne w związku.
Najważniejsze to znać się i nie ranić siebie.
W sensie wiadomo co na kogo podziała a co nie.
Ja np. Jak się kłócimy to ja się robię mega poważna A P stara się mnie rozweselic i żartem rozladowac sytuację.
Jeśli jestem już tak zła i nie da rady wtedy on też wchodzi w swoją skorupę.
Ale mi mija szybko .
Ja nie umiem się długo gniewać.
Mamy swój pokój .
Nazywamy go gniewnik i P czasami zabiera poduszkę, idzie tam i leży.
Albo przychodzi On i przeprasza na zgodę z tego gniewnika.
Albo ja tam drepcze. Wchodzę, tule się i też przepraszam.
Spięcia u nas są krótkie ale intensywne.
Jest bach bach po razie a zaraz cisza i spokój.
My obydwoje dość temperamentni.

@Margonelka 350 zł na prezent to spoko uważam. Bardzo !
To nie jest chrześniak.
Wiadomo, że na chrześniaka trzeba sypnąć groszem.
Koleżanka P była chrzestna i dała . UWAGA 500 zł.
I nie to, że kasy nie ma. Bo ubrana w Prade. Torebka Lujisa Witona i te sprawy.
Zgadali się z chrzestnym chrześniaka że dają po 500 zł i pamiątkę.
Bardzo różnie. Tak też na wesela ludzie bardzo różnie dają.
Czasami liczy się bardziej obecność tej konketnej osoby bo ktoś wie jaka ma sytuację finansową.
A tak jak w Twoim przypadku, że to w sumie nie ma więzi za bliskiej to naprawdę będzie fajny prezen i super Dziewczyny sprawdziły z tymi sztućcami :-)
 
Ja tam musiałam zawsze trzymać. A że mam duże piersi to czasami tak siadalam żeby oprzeć butelkę o kanapę lub łóżko :D
Jak Miao wstawiła zdjęcie z tym specjalnym stanikiem to stwierdzam że chyba trzeba trzymać albo mieć właśnie taki stanik [emoji1] ewentualnie kanapę albo męża pod ręką znaczy pod cycem [emoji6]
 
Mi prywatny lekarz... napisal skierowanie z pieczątką na glukoze...że niby trzeba,
ale prywatnie to sie chyba mozna badac na co chce... skoro dziewczyny badaja glukoze bez skierowan to da rade :)
To zapewne zależy od labo. U mnie trzeba mieć cokolwiek byle z pieczątką lekarza. Chcą mieć jakąś podkładke. To jest jednak bardzo obciążające dla organizmu badanie. Same tutaj na nie różnie reagujemy. A w labo nie wiedzą czy np. Nie ma pacjent mega niewydolnej trzustki i im tam nie padnie. I będą mieli problem. A jak mają jakiś świstek to już nie ich problem tylko lekarza który zalecił badanie.
 
Dziękuję za dobre słowa. Także wam wszystkim za wcześniejsze posty.

Ja też nie jestem łatwa we współżyciu, wiem że każdemu facetowi byłoby ciężko z taką kobietą uwieszoną na nim jak bluszcz. Dlatego staram się spojrzeć na wszystko z jego strony i inicjuję rozmowy, tylko nie zawsze wychodzi na spokojnie, bo często ktoś się wkurzy i jest koniec normalnej dyskusji.

My też nie rozmawialiśmy na temat tego jak wyobrażamy sobie ten poród i okazuje się, że bardzo się w tym rozmijamy. Ja za bardzo na pewno panikuję, bo mam złe doświadczenia z poprzedniego szpitala, gdzie żadna położna, pielęgniarka nie chciała mi pomagać. Teraz idę do innego szpitala i wiem, że tam są one bardzo miłe i pomocne. Ja też będę po cc, więc mnie samej z dzieckiem nie zostawią na 3 dni. I jestem pacjentką lekarki, która tam trzęsie całym oddziałem i jej pacjentki są zawsze dobrze traktowane. A mąż chce żebym się nastawiała bardziej pozytywnie, a nie spodziewała się, że będę miała wszystkie kompikacje i dolegliwości, jakie można mieć. Na narodziny dziecka też się nastawiam jak na ciężką orkę, bo pierwsza córka miała koszmarne wielogodzinne kolki przez 4 miesiące, a ja ze stresu nie mogłam spać.

Dostałam od psychiatry namiary na jakąś dobrą poradnię i zalecił mi umówienie się na regularne wizyty, żebym nauczyła się sobie radzić ze stresem. Poza tym zalecił zatrudnienie Pani do pomocy w domu. Jak mąż pracoholik, to nie ma się co wygłupiać i wszystko brać na siebie. My nigdy nie mieliśmy nikogo takiego, ani żadnej niani. A mamy tu tylko dalszą rodzinę na miejscu i nie chcemy ich wykorzystywać.


Hmmm jak bluszcz ... nie wiem na czym polega ten bluszcz i czemu jesteś krytyczna wobec siebie ale ja to odczytuje tak że po prostu potrzebujesz więcej ciepła.
Zrozumienia i wsparcia.
Nie nazwałabym tego bluszczem.
To, że potrzebowałaś więcej pomocy i wsparcia i macie bagaż doświadczeń po 1 porodzie nie oznacza, że jesteś nieporadna i gorsza Matka.
W ogóle tak o sobie nie myśl bo to niskie samoocenianie się i strach powoduje taki paraliż.
Moim zdaniem porozmawiaj z mężem.
Tak szczerze, od serca.
Z samego serca.
Takie oddalanie się jest najgorsze bo czas płynie A dystans rośnie.
Coraz więcej człowiek ma pretensji do siebie nawzajem.
Miłość jest na pewno między Wami tylko teraz trudniejszy czas.

Ja wczoraj byłam na roczku Makarego gdzie Ojciec Makarego jest mundurowym i jedzie na granicę macedońską bo pracuje w służbach granicznych. ( uchodzcy)
Jedzie na miesiąc czasu. Zostawia żonę i 3 chłopaków samych .
Żona zła. W strachu .
Nie odzywają się do siebie w pokoju leżał hełm. Kuloodporna kamizelka ..
To nie będą wakacje .
P starał się porozmawiać z Małżonką.
Może macie jakiś znajomych albo jakąś bratnia duszę masz , która mogłaby być Twoim wsparciem w tych chwilach?
Przyjaciel ? Przyjaciolka ? Albo Wasza wspólna osoba i nie mówię tu o mieszaniu się obcych do związku ale takiej duszy która by Was wysłuchała. Powiedziała coś krzepiącego. To pomaga czasami .

Tak czy inaczej . Rozmawiaj . Porozmawiaj z Nim. Bez złości. Pretensji . Powiedz jak ważne jest dla Ciebie żeby On wtedy z Tobą był. Żeby Cię wspierał po cesarce.
Nawet jak Mąż zacznie swój monolog. Wysłuchaj . Może nic nie powiedz .
Cisza też wiele mówi.
Na faceta to działa bardziej czasami niż " jazgotanie".
Ja jak już nie mam sił z P wojowac w sensie że nie mam sił Go do czegoś przekonywać.
Wycofuje się ale jestem smutna. On wtedy reaguje ale jak to ..
I myśli. Myśli. Myśli i po przemyśleniu czasami .
Wiesz. Masz rację.
Może u Was to zadziała.
 
Kłótnie są normalne w związku.
Najważniejsze to znać się i nie ranić siebie.
W sensie wiadomo co na kogo podziała a co nie.
Ja np. Jak się kłócimy to ja się robię mega poważna A P stara się mnie rozweselic i żartem rozladowac sytuację.
Jeśli jestem już tak zła i nie da rady wtedy on też wchodzi w swoją skorupę.
Ale mi mija szybko .
Ja nie umiem się długo gniewać.
Mamy swój pokój .
Nazywamy go gniewnik i P czasami zabiera poduszkę, idzie tam i leży.
Albo przychodzi On i przeprasza na zgodę z tego gniewnika.
Albo ja tam drepcze. Wchodzę, tule się i też przepraszam.
Spięcia u nas są krótkie ale intensywne.
Jest bach bach po razie a zaraz cisza i spokój.
My obydwoje dość temperamentni.

@Margonelka 350 zł na prezent to spoko uważam. Bardzo !
To nie jest chrześniak.
Wiadomo, że na chrześniaka trzeba sypnąć groszem.
Koleżanka P była chrzestna i dała . UWAGA 500 zł.
I nie to, że kasy nie ma. Bo ubrana w Prade. Torebka Lujisa Witona i te sprawy.
Zgadali się z chrzestnym chrześniaka że dają po 500 zł i pamiątkę.
Bardzo różnie. Tak też na wesela ludzie bardzo różnie dają.
Czasami liczy się bardziej obecność tej konketnej osoby bo ktoś wie jaka ma sytuację finansową.
A tak jak w Twoim przypadku, że to w sumie nie ma więzi za bliskiej to naprawdę będzie fajny prezen i super Dziewczyny sprawdziły z tymi sztućcami :-)

ale że jak? 500zł to dużo czy mało? bo nie moge rozszyfrowac co miałaś na myśli :p ja będąc chrzestną matką również dałam 500zł do tego sesję noworodkową (byłam chrzestną u siostry, ale to chyba bez znaczenia ;) )
 
ale że jak? 500zł to dużo czy mało? bo nie moge rozszyfrowac co miałaś na myśli :p ja będąc chrzestną matką również dałam 500zł do tego sesję noworodkową (byłam chrzestną u siostry, ale to chyba bez znaczenia ;) )

Kochana ja tu nie chce nikogo urazić.
Podkreśliłam że każdy dorosły ma swój rozum i zna swoją sytuację materialną.
Ta chrzestna akurat miała ze sobą torebkę, która kosztowała ponad na pewno. Nie znam się bo nie mam . 2000 zł
Kostium od Prady.
Jeżdzą samochodem za pół banki i mają willę w Konstancinie.
Dała 500 zł i pamiątkę. I bardziej o to chodziło .

Szczerze ? Najdroższa moja torebka, która sobie kupiłam kosztowała 350 zł i uważam, że mega zaszalałam.
Więc odpowiem.
Dla mnie 500 zł to dużo. I od tego zaczęłam swoją wypowiedź.
Myślę że jak byłabym chrzestna sypnęłabym więcej.
Nie napisałam tego żeby kogoś urazić.
Rozumiesz mnie ?

Ps. I sesja pewnie też swoje kosztowała. Więc dałaś nie mało od siebie ...

Edit: i uważam że nie ma co dziecku robić wody z mózgu pieniędzmi. Mi samej nie podoba się akcja komunia i prezenty za miliony .
Takie małe maleństwo jeszcze nic nie rozumie.
Kto wie. Może oni się i mówili z rodzicami że nie będą szaleć pomimo swojego statusu społecznego.
Może Mają i bez tego silne więzi ze sobą.
Póki co w rodzicami.
I w sumie luz że taka babka poszła i dała 5 stowek od siebie. Nawet w tym kostiumie od Prady czy co tam założyła na siebie.
Szczerze.
Dla mnie pieniądze są po to żeby żyć.
Nie żyje żeby mieć.
To też tak w kwestii posiadania żeby było jasne .
 
Ostatnia edycja:
reklama
ale że jak? 500zł to dużo czy mało? bo nie moge rozszyfrowac co miałaś na myśli :p ja będąc chrzestną matką również dałam 500zł do tego sesję noworodkową (byłam chrzestną u siostry, ale to chyba bez znaczenia ;) )

U nas w obu rodzinach jakos jest tak ze na komunie chrzeciny śluby... chrzesni daja wiecej niz inny goście...tak po prostu jest

Chrzciny u nas bylo w bardzo waskim gronie
Rodzice dali nam koperty razem z chrzesnymi..bo akurat chrzesni to nasze rodzenstwo (oboje po 17~18at.). ...
1 tys zl dostalismy z 1 i drugiej strony
natomiast jak bylismy u rodziny u kuzynow na obiedzie 5 lat temu to ludzie dawali po 300 ~400 zl za pare w kopertach
Wesela to tyle aby za talerzyk sie zwrocilo i do zaokraglenia.....
my w 2012 roku dostawalismy 400 zl od pary... takich najwiecej kopert..i 500 jak para z dziećmi bylo... 200 jak ktos sam... pustych nie bylo:)

Ale kuzyn nam opowiadal ze duuuuzo pustych dostali......

Kolerzanka idzie za pare dni na chrzciny do siostry...daja 500zl
 
Do góry