A ze śmiesznych akcji poszłam kiedyś ze znajomą na zakupy. Ja standardowo to co potrzebuję i spadam, ale ona jak zaczęła przekopywać wieszaki z ciuchami, to myślałam, że korzenie w tej galerii zapuszczę. I dzwoni do niej mąż. Gadka pod tytułem 'kochanie, no taki promocje, nie mogę się oprzeć' słyszę, że facet już z ciśnieniem w słuchawce 'że z torbami ich puści przez te ciuchy' no zwykła codzienna gadka. Kupiła tych ciuchów masę, na co dzwoni mój :
- Nie wierzę, że robisz tak długo zakupy. Kupiłaś coś?
- Nooo trampki
- Weź się ogarnij, siedzisz już w tej galerii to choxiaz sukienkę jakąś weź, torebki nie potrzebujesz?
- a na co mi to?
- Kurde nie wiem, baby zazwyczaj potrzebują.
- Ja jakoś nie...
- Jak wrócisz do domu tylko z trampkami to Ci spuszcze paliwo z motoru.
I tak podsunal mi pomysł, koleżankę zabrałam do sklepu z częściami, kupiłam sobie piękny, nowy wydech do mojego dwukołowca i położyłam na stole obok nowych trampek