reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Październikowe mamy 2018

reklama
No z dzieciaczkiem w domu napewno inaczej. Nie da się wszystkiego zrobić.


Ale wierzę, że u nas nic się nie zmieni po pojawieniu się maluszka i opiekę nad dzieckiem, też jakoś podzielimy. W końcu dziecko ma oboje rodziców, więc ma prawo oczekiwać opieki od obojga.
Oczywiście, rozumiem że te pierwsze tygodnie głównie wisi na matce, ale to kiedyś mija. Mój mąż całe szczęście lubi dzieci, nie boi się ich, ma więcej cierpliwości niż ja. Może nie będzie tak źle :-)

Poprostu trzeba wszystko dzielić na pół, razem sprzątamy, razem zarabiamy to i dzieckiem zajmujemy się razem.



A macie dzieci, chyba jeszcze nie. Bo mu też tak mieliśmy jak jeszcze dziecka nie było. Jak go nie ma to przecież cały dzień nie leżę na kanapie. Szybko mam zadyszke i się po prostu mecze wejściem po schodach na 1 piętro z dzieckiem na rękach po spacerze. Jak jest chce trochę odpocząć od dziecka bo tyle ile ja się na mecze, nabiegam przy zmianie pieluchy to moje. Tym bardziej jak miał te biegunki to co Chile musiałam i byłam padnieta. Więc nie zawsze obiad zrobiony ma bo dla mnie ważniejsze aby dziecko miało i jak chodzi aby okruchów nie było na podłodze bo on wszystko do buzi wkłada. Dziecko zaś nie to prasuje mu koszulę do pracy. Więc jeśli ma gary do ogarnięcia i śmieci to dużo? I czasami obiad do ugotowania? Wydaje mi się że nie. I jak jest w domu to żebym ja latala za raczkujacym dzieckiem z gola pupa bo ucieka przed pielucha. To chyba nie duzo?
 
Moja teściowa też mojemu mężowi do głowy kładła że co ja mam do roboty.Siedze pewnie i filmy oglądam.
Jak w ciąży w 35tc trafiła .do szpitala to też podsumowała że leniwa jestem i wywczas (wakacje) sobie robię.

Ale co będę dyskutować z baba, która urodziła dziecko wróciła do pracy, o 7 rano jej teściowa brała mojego męża i przyprowadzała na ogół o 19.Umytego i gotowego do spania.A moja teściowa nawet cholernej bajki mu do snu nie przeczytała.
W tym czasie co była w pracy to jej własną matka gotowała obiad dla niej i jej męża i sprzątała mieszkanko.Wiec ona do dziś uważa że dziecko to nie robota, ale jakoś na drugie i trzecie się nie zdecydowała...
 
Dziękuję :) kuzynka nam zrobiła zdjęcie. Nie pamiętam czy pisałam ze ona "spory masz brzuch jak na 4 miesiąc" a ja mówię chyba 6. W sumie zaraz zaczynam 7. Coś nam ten czas szybko leci :)

No właśnie poklocilismy się o to że ja niby nic nie robię a on tak. Teściowa dała nam jedzenie a ja przez to że cały dzień na nogach lub siedziałam (organizowalam urodziny 1 synka dla koleżanek z dziećmi) to po prostu chciałam chwilę poleżeć, a on do mnie ze może być rozlozyla te rzeczy bo niektóre muszą iść do lodówki. 5 min im coś zrobi jak jechały w samochodzie to było ok. No ale ok, zaczynam ogarniac te rzeczy i po 5 min patrzę a gdzie on jest. A on sobie leży na łóżku z telefonem. Jak go opierdolilam że ja schylac się do zakupów muszę ze cały dzień nawet na chwilę się nie położyłam i jak w końcu chciałam chwilę poleżeć to on mnie zmagania do roboty a sam się kladzie! To on do mnie ze wstał na 6 do roboty do 10 i jest zmęczony, że on nie spał tak jak ja cały dzień (hahaha dobre sobie) i ze mi się w dupie poprzestawialo. To mu wygarnelam żeby sobie przypomniał ze jestem ciężarną. I jak jest komu dzieci robić Ale potem się dziwić ze trzeba w domu pomagać to trzeba było nie robic!
Śmieci stały już 2 dni. A kartony i steropian w przedpokoju po łóżeczku od 5. Ale mu się nie spieszno do wyrzucenia tego -.- więc jak już się wkurzylam to qynioslam te rzeczy do śmietnika. Oczywiście mówiąc jaki on kur*a zapracowany, że ciężarną jego pierd*lone obawiazki musi wykonywać, że lata 20 XX wieku już dawno za nami i niech nie liczy na to że ja będę bez marudzenia wszystko robiła. Oczywiście jeszcze pozmywalam bo od 2 dni nie widziałam pustego zlewu. Jego zasrane 2 obowiązki na całe mieszkanie. A na urodzinach on ciągle chodził na papierosa z tatusiami a my laski latały za dziećmi. Tyle że ja jako jedyna ciezarna i jak poszłam przed dom (tesciowej) to z synem na rękach i mówię ze mógłby chwilę z nim posiedzieć bo ile ja mogę go zabierać na ręce bo a to chce wejść do piwnicy, a to na schody, bawić się grabiami itd. To powiedział że nie widać aby on chciał do taty. No już mi wtedy ciśnienie podniósł. A tak naprawdę jeszcze wcześniej. Bo przyjeżdżam o 14.30 że szkoły, po sesji. Mówiłam mu jak wychodziłam ze o 14.20 wszystko ma być na top top ze przyjeżdżam wsiadaja i jedziemy do teściowej bo tam też trzeba pomóc, że to syna urodziny i nie wypada aby organizatorzy się spoznili. Przyjeżdżam a tam co. On grzebie w motocyklu! Jak mu mówię ze co on sobie myśli, że spoznimy się to on "no i co z tego" no kurde chce apoznic się jako organizator. A goście to co, czekać beda?! No śmiech na sali -.-
No i tak mnie wkurzyl, ze mnie brzuch bolał wieczorem. Rano pojechał do roboty i jak wróci nie odzywam się nic a nic. Czekam aż przeprosi. Jak się chce mieć drugie dziecko to niestety żonie ciężarnej przy pozostałych dzieciach trzeba pomóc.
no nie dziwię ze ze sie wkurzylas. Moj jest baaardzo podobny. Niestety. Ahhh
Ale zdjexie profilowe masz sliczne!!!
 
Mi tez kiedys moj powiedzial "a co ty robisz caly dzien? Na telefonie wisisz"... No to nastepnego dnia nie zrobilam NIC! Przyszedl z pracy, syf w kuchni, obiadu nie ma, dzieciak w pizamie, ja w pizamie, zabawki wszedzie, jakis pokruszony chleb na kanapie, lawa w salonie zawalona wszystkim, pielucha zwinieta i rzucona pod sciana, gdzies picie rozlane... I od tamtej pory nie uslyszalam, ze NIC nie robie albo ze sie nudze [emoji14]
Brawo!!! Wezme pomysl podkradne!
 
A ze śmiesznych akcji poszłam kiedyś ze znajomą na zakupy. Ja standardowo to co potrzebuję i spadam, ale ona jak zaczęła przekopywać wieszaki z ciuchami, to myślałam, że korzenie w tej galerii zapuszczę. I dzwoni do niej mąż. Gadka pod tytułem 'kochanie, no taki promocje, nie mogę się oprzeć' słyszę, że facet już z ciśnieniem w słuchawce 'że z torbami ich puści przez te ciuchy' no zwykła codzienna gadka. Kupiła tych ciuchów masę, na co dzwoni mój :
- Nie wierzę, że robisz tak długo zakupy. Kupiłaś coś?
- Nooo trampki
- Weź się ogarnij, siedzisz już w tej galerii to choxiaz sukienkę jakąś weź, torebki nie potrzebujesz?
- a na co mi to?
- Kurde nie wiem, baby zazwyczaj potrzebują.
- Ja jakoś nie...
- Jak wrócisz do domu tylko z trampkami to Ci spuszcze paliwo z motoru.

I tak podsunal mi pomysł, koleżankę zabrałam do sklepu z częściami, kupiłam sobie piękny, nowy wydech do mojego dwukołowca i położyłam na stole obok nowych trampek :D
Mój mi 2 miesiące mówi żebym nową torebkę kupiła :D cały czas muszę powtarzac że wystarczy mi jedna :D
 
O rety ...co za optymizm .... :D najważniejsze żeby była zdrowa :*
Jasne ze najważniejsze ze zdrowa :D ja nie martwię się ze wzgledu na moje oczekiwania wobec dziecka bo dla mnie (jak i każdej mamy pewnie) moje dzieci sa piękne :) raczej chodziło mi o to ze miałam duże kompleksy dotyczące moich rzęs jak byłam nastolatką, i o ile chłopak na takie rzeczy nie zwraca uwagi to dziewczynka już raczej tak :D nie chciałabym żeby moja córka miała podobne "problemy" [emoji5] z drugiej strony miałam do czynienia tylko z synami, martwie się caly czas jak to będzie z córką, wiec może moje obawy są na wyrost [emoji14]
 
reklama
Jasne ze najważniejsze ze zdrowa :D ja nie martwię się ze wzgledu na moje oczekiwania wobec dziecka bo dla mnie (jak i każdej mamy pewnie) moje dzieci sa piękne :) raczej chodziło mi o to ze miałam duże kompleksy dotyczące moich rzęs jak byłam nastolatką, i o ile chłopak na takie rzeczy nie zwraca uwagi to dziewczynka już raczej tak :D nie chciałabym żeby moja córka miała podobne "problemy" [emoji5] z drugiej strony miałam do czynienia tylko z synami, martwie się caly czas jak to będzie z córką, wiec może moje obawy są na wyrost [emoji14]
Moja córka akurat rzęsy ma po tacie [emoji14] oboje mają dłuższe ode mnie [emoji14]
 
Do góry