reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Październikowe mamy 2018

reklama
Mój na szczęście ciąże ogarnia, chyba czasem za bardzo. Tego mam nie robić, tamtego nie jeść, najlepiej to żebym leżała. Ale mam tyle energii ze nie potrafię. Dziś np pojechaliśmy dosyć wysoko w Dolomity i mnie aż nosiło żeby pójść na jakąś górkę popatrzeć, posiedzieć ale po prostu wejść wyżej. I co? T wymyślił że ja w ciąży to będziemy po miasteczku jakimś lazic. W góry wyższe niż te w Polsce za rok z brzdacem na plecach. Z jedzeniem to samo. Pilnuje żebym się nie przejadla, żebym nie była głodna, żebym piła, witaminy to co do sekunfy wylicza... Niby fajnie ale czasem to wkurza...
Kobiecie nigdy sie nie dogodzi :)
 
Bo jeśli dziecko chodzi to możesz za rękę je zaprowadzić. Ja mam raczkujacego brzdaca i bez podniesienia się nie obejdzie bo jak miałabym go inaczej przetransportowac. Do wanny, krzeselk, wózka trzeba podnieść. Ale wszystko ograniczam do minimum.
To tak samo jest u mnie. Mały ma z 10 kg już (we wtorek bilans to się dokładnie dowiem) raczkuje juz od miesiaca a z dwa tygodnie temu zaczęło się stawanie przy meblach. Zdarzają się upadki, niestety bez noszenia się nie da. No i jeszcze dochodzi noszenie po schodach do sypialni na drzemki (przynajmniej dwie) i czasami też do brata do pokoju do wspólnej zabawy. Jest ciężko ale pocieszam się ze wygląda na to że szybko mu pójdzie nauka chodzenia, a wtedy łatwiejsza będzie asekuracja z parteru :D
 
Ja na weekendach jak mam 2 na raz...to jak maly spi to ze starszym puzzle ukladam... ..ksiazki czytamy.....razem gotujemy obiad w kuchni.... maly ma swoje obowiazki typu..sztucce ze zmywarki rozpakowywuje.... dzialamy razem.. i nie musze go uciszac...wyjasnilam mu pare razy dlaczego..i wie ze braciszek spi to nie halasujemy... nawet on potrafi mnie uciszyc jak garami za glosno sie zachowuje...
Mój straszak też potrafi się w miarę cicho zachowywać. Wiadomo, zdarzy mu się zapomnieć, ale my na codzień jesteśmy razem i się raczej przyzwyczail. Da mi nawet się zdrzemnac w tym czasie :)
 
Ja po prostu jestem zmęczona.Od 5 rano do 21 siedzę z dzieciakami.Sprzatam, gotuje, myje gary, idę na zakupy, karmie, itd.

I ciągle za młodszym "Zostaw, chodź tu itd"
Zupełnie jak że stand upu Gizy

A.ze starszym ciągle sprzecznie się...Dlaczego nie, a inni mogą, a.inne mamy to tamto.

Arrrr.
Chce iść do fryzjera.i nie mam jak, nie mam kiedy.Bo co zrobię z dzieciorami?
Ano właśnie....
Jeśli cie to pocieszy mam to samo. Caly dzien zapieprzam przy garach, sprzatam, piore, mloda ciagle na nie, marudzi ucieka trzeba ja pilnowac, starsza bunt nastolatki i ciagle sprzeczki, a M. Przychodzi z pracy i kladzie sie spac, bo zmęczony... eh czasami to mam ochote uciec z domu sama i odpoczac bardziek psychicznie niz fizycznie
 
Nie zazdroszczę Ci sytuacji i rozumiem ze jestes zmeczona. Moj wychodzil do pracy zanim wstalismy i wracal praktycznie dzien w dzien kolo 22 i bylam wykonczona majac tylko jedno dziecko. Od miesiaca jest w domu najpozniej o 17-18 i to jest ogromna ulga dla mnie, chociaż finansowo tez to odczujemy. No i teraz juz nie mam skrupulow zeby wykorzystywac tesciowa ze spacerami na ktore nie daje rady chodzic. Bardzo mi to ulatwia zycie. Po porodzie i tak nie dam rady z blizniakami sama caly dzien o jeszcze z dwulatkiem, bedziemy skazani na czyjas pomoc przynajmniej kilka godzin dziennie.

Rozumiem ze Twoj maz ma taki rodzaj pracy a nie inny i w domu tylko bywa. Pracy nie zmieni, ale moze uda Wam sie wygospodarowac jakies srodki zeby ktos Ci czasem pomogl. Jesli nie przy dzieciach, to np raz na jakis czas jakies sprzątanie, duze zakupy, prasowanie?

Jak będzie mieszkanie będę go miała od 16 w domu.Prasowac nie pasuje,.zakupy robi mąż duże jak wpada.Wpdy, mleko itd.To co najcięższe.Prasowac nie prasuje.
Tu gdzie mieszkam, szukałam kogoś kto by mi starszaka do szkoły prowadzał rano, żebym zima nie musiała z niemowlakiem zapieprzac w śniegu i deszczu.Same patologie przylazily i nikogo nie znalazłam...
 
reklama
Mój na szczęście ciąże ogarnia, chyba czasem za bardzo. Tego mam nie robić, tamtego nie jeść, najlepiej to żebym leżała. Ale mam tyle energii ze nie potrafię. Dziś np pojechaliśmy dosyć wysoko w Dolomity i mnie aż nosiło żeby pójść na jakąś górkę popatrzeć, posiedzieć ale po prostu wejść wyżej. I co? T wymyślił że ja w ciąży to będziemy po miasteczku jakimś lazic. W góry wyższe niż te w Polsce za rok z brzdacem na plecach. Z jedzeniem to samo. Pilnuje żebym się nie przejadla, żebym nie była głodna, żebym piła, witaminy to co do sekunfy wylicza... Niby fajnie ale czasem to wkurza...
Fajnie, że są tacy faceci. Mój to jest z innej planety. O ciążę się nie troszczy, nie głaszcze brzucha, nie pyta, nie wyręcza-no chyba, że go zmuszę.

Jak byłam teraz z M. w szpitalu to dla niego przesadą było to, że chciałam wyjść zjeść ciepły posiłek...bo przecież to tylko 2dni i jogurt z bułką powinny wystarczyć.
Widzę, że ma podejście "ciąża to nie choroba" Nie mam prawa do drzemki w ciągu dnia. No ale on może kimać w weekend bo pracuje po 10-12h na tygodniu.
Moja praca się nie liczy bo jego zdaniem lekka i dużo krócej.

Ja tego nie ogarniam bo to wystarana druga dzidzia w drodze...aż boję się myśleć jak będzie wyglądać jego pomoc po porodzie :(
 
Do góry