reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Październikowe mamy 2018

Kochana nie ma słów co by Cie pocieszyly. Jak bedziesz chciala to mam koleżankę, ktora stracila dzidzie tak jak Ty, chyba w 24tc, tez naturalnie ją rodziła. Zawsze lepiej i latwiej z taka osoba porozmawiac, co czula to co Ty teraz. A bylo jej bardzo ciężko. Ona chętnie z Toba porozmawia. Buziaki [emoji8][emoji8]
Aaa @Oczekujaca123 i jesli jakoś Cie to pocieszy to ta dziewczyna po wszystkim sie pozbierala, odwiedza córeczkę na cmentarzu i niedawno po długich staraniach po raz drugi jest w ciąży :) [emoji173]
Trzymaj sie [emoji8]
 
reklama
.... Cześć
Niestety Franek urodził się o 1.40 23.06 byl śliczny taki malutki ale śliczny niestety nie było dla niego szans urodziłam go siłami natury. Mogłam się z nim pożegnać. Bylismy z mężem razem przez cały poród i pożegnanie. Byli tez moi rodzice którzy mogli zobaczyć swojego pierwszego wnuka.
Nie wiem jak dalej żyć.... nie wiem co robić. Winie siebie , innych, za chwilę układam sobie wszystko w głowie i wydaje mi się, że będzie dobrze ale po chwili znow mysle o tym jakie nieszczęście mnie spotkało.
Jedyne co mnie dobrego spotkało to cudowni lekarze, położne no i umożliwienie rozmowy z psychologiem w czasie kiedy oczekiwałam porodu jak i po. To były najgorsze 3 dni w moim życiu które trwają do dzisiaj...
Boję się, że nie będę w stanie żyć dalej.
Pojawiła mi się laktacja to mnie jeszcze bardziej dobilo, bo Wiem że to pokarm dla mojego synka a go juz nie ma....
Uparlam się, zeby zobaczyc go jeszcze raz i bylismy wczoraj w prosektorium . Zrobili wszystko co mogli zeby wyglądał ładnie jak się dalo zalozyli2 mu te ubranka które chciałam mimo że były za duże. Dziś jest pogrzeb. Chcemy być sami z Frankiem.
Później idziemy wybrac pomniczek dla niego. Dla niektórych to niezrozumiałe ze już to robię ale ja chcę żeby on miał ładny "dom" tylko tyle mogę dla niego zrobic.

Mam wrażenie że cały świat mysli sobie "o co ona płacze, tyle kobiet juz poronilo " tylko że u mnie stało się to po 23tc wiec myslalam ze wszystko juz będzie ok. Musiałam rodzic Franka mimo że wiedzialam ze nie przeżyje. Dla mnie był człowiekiem widzialam go przytuliłam i ucalowalam A dla innych to była ciaza ktora straciłam....

Boję się wyjsc do ludzi.... tzn wychodzę ale nie sama i załatwiam formalności z nikim nie rozmawiam spotykam się Tylko z moja mama...

Dostalam radę od lekarzy aby przy 2ciazy o ktora mogę starać się po 3-6miesiacsch
Założyć szew w 16tc i na kontroli miec robione usg dopochwowo za każdym razem....

Mój mąż poki co jest że mną ale w przyszłym tygodniu wróci do pracy a ja zostanę sama w domu.... i nie wiem co wtedy
Nie przejmuj sie tym co mysli caly świat !!
Stracilas synka i nikt nie ma prawa oceniac jak sie teraz czujesz,
Zgadzamy sie wszystkie tutaj z Toba ze Franek byl czlowiekiem, a Ty mamą, Wasza historia zbyt szybko sie skonczyla, ale ten maly czlowiek był i to niepodwazalne, Przechodzisz teraz okres żałoby i to calkowicie zrozumiale co czujesz, wazne bys miala wsparcie obok mamy, jak rozmowy z psychologiem Ci cos daly to moze psycholog pomoze Ci to w glowie na trwale poukładać... masz tez nas lub na forach sa mamy ktore tez przechodzily to co Ty w 23~26 tc, wyplacz sie ile potrzebujesz.. nikt tego nie bedzie oceniac, moje kondolencje z powodu Straty, my tu bedziemy pamietac o Franiu :* niech maly Aniolek spoczywa w pokoju, bedzie w niebie z innymi Aniolkami.
 
Ostatnia edycja:
.... Cześć
Niestety Franek urodził się o 1.40 23.06 byl śliczny taki malutki ale śliczny niestety nie było dla niego szans urodziłam go siłami natury. Mogłam się z nim pożegnać. Bylismy z mężem razem przez cały poród i pożegnanie. Byli tez moi rodzice którzy mogli zobaczyć swojego pierwszego wnuka.
Nie wiem jak dalej żyć.... nie wiem co robić. Winie siebie , innych, za chwilę układam sobie wszystko w głowie i wydaje mi się, że będzie dobrze ale po chwili znow mysle o tym jakie nieszczęście mnie spotkało.
Jedyne co mnie dobrego spotkało to cudowni lekarze, położne no i umożliwienie rozmowy z psychologiem w czasie kiedy oczekiwałam porodu jak i po. To były najgorsze 3 dni w moim życiu które trwają do dzisiaj...
Boję się, że nie będę w stanie żyć dalej.
Pojawiła mi się laktacja to mnie jeszcze bardziej dobilo, bo Wiem że to pokarm dla mojego synka a go juz nie ma....
Uparlam się, zeby zobaczyc go jeszcze raz i bylismy wczoraj w prosektorium . Zrobili wszystko co mogli zeby wyglądał ładnie jak się dalo zalozyli2 mu te ubranka które chciałam mimo że były za duże. Dziś jest pogrzeb. Chcemy być sami z Frankiem.
Później idziemy wybrac pomniczek dla niego. Dla niektórych to niezrozumiałe ze już to robię ale ja chcę żeby on miał ładny "dom" tylko tyle mogę dla niego zrobic.

Mam wrażenie że cały świat mysli sobie "o co ona płacze, tyle kobiet juz poronilo " tylko że u mnie stało się to po 23tc wiec myslalam ze wszystko juz będzie ok. Musiałam rodzic Franka mimo że wiedzialam ze nie przeżyje. Dla mnie był człowiekiem widzialam go przytuliłam i ucalowalam A dla innych to była ciaza ktora straciłam....

Boję się wyjsc do ludzi.... tzn wychodzę ale nie sama i załatwiam formalności z nikim nie rozmawiam spotykam się Tylko z moja mama...

Dostalam radę od lekarzy aby przy 2ciazy o ktora mogę starać się po 3-6miesiacsch
Założyć szew w 16tc i na kontroli miec robione usg dopochwowo za każdym razem....

Mój mąż poki co jest że mną ale w przyszłym tygodniu wróci do pracy a ja zostanę sama w domu.... i nie wiem co wtedy
Nie ma słów, które teraz Cię pocieszą. Musisz przeżyć żałobę, po swojemu tak jak Tobie najlepiej. Ze swojej strony podsyłam link do forum, na którym swego czasu moja znajoma znalazła osoby, które pomogły jej się podnieść po podobnej stracie jak Twoja
Link do: Forum dyskusyjne dlaczego.org.pl - [Widok uproszczony]
Przytulam mocno.
 
Kurcze, dziś odebrałam wyniki maleńkiego kleszcza, który się do mnie przyczepił 2 tygodnie temu i niestety miał boreliozę... Poza tym costam jeszcze (erlichioza?), ale nie mam żadnych objawów grypopodobnych, więc tym drugim się nie przejmuję. I teraz zastanawiam się co z tym zrobić. W piątek będę miała już wolne, więc przejdę się do lekarza rodzinnego chyba, żeby obejrzał to miejsce ugryzienia, bo jest ciągle czerwone (ale bez bladego środka)
 
Kurcze, dziś odebrałam wyniki maleńkiego kleszcza, który się do mnie przyczepił 2 tygodnie temu i niestety miał boreliozę... Poza tym costam jeszcze (erlichioza?), ale nie mam żadnych objawów grypopodobnych, więc tym drugim się nie przejmuję. I teraz zastanawiam się co z tym zrobić. W piątek będę miała już wolne, więc przejdę się do lekarza rodzinnego chyba, żeby obejrzał to miejsce ugryzienia, bo jest ciągle czerwone (ale bez bladego środka)

Kurde! Koniecznie idz do lekarza!

Ja wczoraj bylam z synem w szpitalu bo tez mial malenkiego na kolanie wyciagneli i mowili ze za maly zeby go zbadac.

Mialas gdzies rumien ? Moze wystapic w innym miejscu niz miejsce ugryzienia.
Moze mial bolerioze ale pozbylas sie go na tyle szybko ze cie nie zarazil ? Mozliwe to?
 
Kurde! Koniecznie idz do lekarza!

Ja wczoraj bylam z synem w szpitalu bo tez mial malenkiego na kolanie wyciagneli i mowili ze za maly zeby go zbadac.

Mialas gdzies rumien ? Moze wystapic w innym miejscu niz miejsce ugryzienia.
Moze mial bolerioze ale pozbylas sie go na tyle szybko ze cie nie zarazil ? Mozliwe to?
Podobno jak siedział mniej niż 24 godziny (czy nawet 48), to jest większa szansa, że się nie zarazi. Był maleńki, więc długo nie siedział, ale nie wiem ile. Znalazłam go rano. Poprzedniego dnia jechałam do pracy i z powrotem taksówką! I lał strasznie deszcz, więc niemożliwe jest żebym tego dnia go złapała. Musiał przyczepić się jeszcze poprzedniego wieczorem, ale ja wtedy tylko przeszłam pod paroma drzewami w mieście...
 
reklama
A po jakim czasie go wyjelas ? Bo nawet zakażony do 12 godzin nie zaraza, podobno.

QUOTE="Miao, post: 16815011, member: 181652"]Kurcze, dziś odebrałam wyniki maleńkiego kleszcza, który się do mnie przyczepił 2 tygodnie temu i niestety miał boreliozę... Poza tym costam jeszcze (erlichioza?), ale nie mam żadnych objawów grypopodobnych, więc tym drugim się nie przejmuję. I teraz zastanawiam się co z tym zrobić. W piątek będę miała już wolne, więc przejdę się do lekarza rodzinnego chyba, żeby obejrzał to miejsce ugryzienia, bo jest ciągle czerwone (ale bez bladego środka)[/QUOTE]
 
Do góry