kurcze dziewczyny to ja Wam zazdroszczę!!! my nie mamy ŻADNEJ pomocy od rodziny, ŻADNEJ..... nawet nie mam z kim dziecka zostawić, moja mama za granicą a teściowa w wieku mojej babci... (urodziła męża mając 35-36 lat...), zawsze wszystko sami, mama mi finansowo też nie pomaga, bo żyje za granica na stałe, a nie tylko na zarobku, z resztą od nikogo nie wymagam pomocy... wesele też organizowaliśmy sami, pożyczkę wzięliśmy na 2 miesiące przed imprezą, by raty nas nie zjadły (zaraz we wtorek po weselu został spłacony), wesele robiliśmy również po jak najmniejszych kosztach (nie był to hotel 5*, a sala weselna) wszelkie ozdoby takie jak strojenie sali, ubranka na butelki, winietki, zaproszenia, przybranie na samochód, księgę gości, ozdobę do włosów a nawet sztuczny bukiet (miałam dwa - żywy i sztuczny) robiłam własnoręcznie (goście byli zachwyceni), a tę kasę co bym na to wydała włożyliśmy w fotobudkę i fontanne czekolady (oba pomysły mega trafione) fotografa udało się za free (akurat fotografka się ogłaszała że zrobi za free w zamian za publikację - zapomniałam jak się fachowo nazywa to) a kamerzystę mieliśmy najtańszego (zależało mam wyłącznie na filme z kościoła, ale mamy cały film, choć nie jakiś mega extra jakość i wykonanie) samochodem pojechaliśmy moim, a zespół to był duet (dali czadu!) suma sumarum, moja kuzynka robiła wesele na 2 miesiące przed naszym, miała 170 osób i o 23 byłam już w domu (najgorsze wesele na jakim kiedykolwiek w życiu byłam.....) my prosiliśmy ok 140 (było 80) i każdy mówi że nasze wesele bez porównania lepsze od tamtego, dodam że kuzynce wesele sponsorowali rodzice i poszły na to kolosalne pieniądze (wszystko "z najwyższej półki" tylko ubranka na alkohol sama robiła)