reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Październikowe mamy 2018

reklama
Nie nie jest to mit ;) Krzywe żeby to chodzi o taka szparę między górna szczeka a dolna, robi się taki otwór po prostu idealnie na smoczek ;P pracując w żłobku i przedszkolu widziałam takich dzieci mnóstwo , i mnóstwo zajęć odbyły z logopeda. Maja przez to wadę wymowy, bo język nie może pracować tak jak powinien przy wypowiadaniu niektórych słów
No popatrz. Ale na to nie ma reguły. Mój był smoczkowy bardzo, chociaż pożegnaliśmy smoka bez problemu [emoji4].
Nigdy logopedy nie było potrzeby. Mówił pełnymi zdaniami i bardzo wyraźnie. Zryz też miał bardzo dobry. Nawet jak poszedł do przdszkola prywatnie w wieku 2,5 roku a grupa była mieszana i były dzieci nawet 4 letnie to pani przedszkolaka bardzo chwaliła jego wymowę i zasób słów. Nawet powiedziała, że przewyższa wielu czterolatków w tej kwestii.
 
No popatrz. Ale na to nie ma reguły. Mój był smoczkowy bardzo, chociaż pożegnaliśmy smoka bez problemu [emoji4].
Nigdy logopedy nie było potrzeby. Mówił pełnymi zdaniami i bardzo wyraźnie. Zryz też miał bardzo dobry. Nawet jak poszedł do przdszkola prywatnie w wieku 2,5 roku a grupa była mieszana i były dzieci nawet 4 letnie to pani przedszkolaka bardzo chwaliła jego wymowę i zasób słów. Nawet powiedziała, że przewyższa wielu czterolatków w tej kwestii.

Tu nie chodzi ogólnie o smoczek tylko o zbyt długie używanie smoczka. Np miałam 3 latka który miał
Smoczka ..... 2,5 latka który miał smoczka ;)

Jak się odstawi smoczek w młodszym wieku to problemu nie będzie na pewno :)
 
Mi.w szpitalu malej nie wykapali. W domu polozna pozwolila mi ja wykaac dopiero jak odpadnie kikut pepka, ale to trwalo.u nas miesiąc. W konspirze wykapalam ja po dwoch tyg dopiero.
Uzywalam przy obu wanienke ale czytalam o.wiaderkach ze sa genialne. Maluch czuje sie jak w brzuszku w nim, tez lekko scisniety w wodzie cieplej i w ogole, ze rozluzniaja przed wieczornym spaniem. W wanience jest jednak duzo przestrzeni kładziemy malucha plecami do wody takze zaskakujemy go i sie boi, a w wiaderku wkladasz nóżkami i nie ma takiego szoku niby. Tutaj mega duzo osob kapie w wiaderku.


Mój syn wanny nie lubił.Kapalam go we wiaderku.Zwyklym z Tesco za 6 zł.Ale to było 9lat temu niemal...
 
Ja miałam 3 koszule ciążowe i do karmienia jednocześnie. Ta, w której rodziłam poszła na śmietnik, bo nie mogłam na nią patrzeć. Zakrwawiona nie była, ale miałam złe wspomnienia z porodu. Jedna z koszul niby była specjalna do karmienia, ale nie dawałam rady przez nią karmić, bo miała dość wąskie otwory, przez które ciężko było wysunąć małe, a nawet średnie, sterczące piersi... W szpitalu na pewno nie pozwalali chodzić w pidżamkach, więc koszula to był mus. A jakby nie miała żadnego patentu na wychylenie cycka, to trzeba by było ją całą ściągać do karmienia. A na sali rzadko kiedy jest się samemu... Trzeba karmić przy innych ludziach, np. partnerach sąsiadek. Większe zgromadzenia trzeba wtedy wywalać, bo dziecko musi mieć spokój do jedzenia, tak samo zresztą jak kobieta po porodzie. Z powodu obecności tych innych ludzi uważam też, że szlafrok, i to najlepiej dość długi jest obowiązkowy. Leżąc w łóżku trzeba wietrzyć krocze. Zazwyczaj zarzuca się na siebie kołderkę, ale czasami trzeba wstać. Koszula podwija się do góry, więc wstanie bez pokazania swojego podwozia jest dość ciężkie... Ja miałam dość krótki szlafrok i klęłam na niego strasznie.
 
Ja miałam 3 koszule ciążowe i do karmienia jednocześnie. Ta, w której rodziłam poszła na śmietnik, bo nie mogłam na nią patrzeć. Zakrwawiona nie była, ale miałam złe wspomnienia z porodu. Jedna z koszul niby była specjalna do karmienia, ale nie dawałam rady przez nią karmić, bo miała dość wąskie otwory, przez które ciężko było wysunąć małe, a nawet średnie, sterczące piersi... W szpitalu na pewno nie pozwalali chodzić w pidżamkach, więc koszula to był mus. A jakby nie miała żadnego patentu na wychylenie cycka, to trzeba by było ją całą ściągać do karmienia. A na sali rzadko kiedy jest się samemu... Trzeba karmić przy innych ludziach, np. partnerach sąsiadek. Większe zgromadzenia trzeba wtedy wywalać, bo dziecko musi mieć spokój do jedzenia, tak samo zresztą jak kobieta po porodzie. Z powodu obecności tych innych ludzi uważam też, że szlafrok, i to najlepiej dość długi jest obowiązkowy. Leżąc w łóżku trzeba wietrzyć krocze. Zazwyczaj zarzuca się na siebie kołderkę, ale czasami trzeba wstać. Koszula podwija się do góry, więc wstanie bez pokazania swojego podwozia jest dość ciężkie... Ja miałam dość krótki szlafrok i klęłam na niego strasznie.

Ja właśnie się zastanawiałam nad tym jak leżałam na szwie w szpitalu. Młode mamusie były w sali obok, uczyły się karmić dopiero (położne co jakiś czas przychodziły pomagać i istruowaly) a tu u jednej 3 osoby odwiedzające, u drugiej 2 osoby odwiedzające. A te biedny młode mamy próbują nakarmić płaczące dziecko plecami do gości no ale wiadomo..... [emoji15]
 
Powinien być zakaz odwiedzin więcej niż 1 osoby albo pokój do odwiedzin.
Pamiętam jak kiedyś byłam na laryngologi w szpitalu, ledwo żywa, nie mogłam mówić taka angina. Głowa mi pękła a obok przyszło chyba 5 osób i jeszcze włączylo TV. Myślalam że ich pozabijam ale po zwróceniu uwagi nie wyszli, bo Pani powiedziala ze na korytarzu ją zawieje. Było lato...ludzie są bardzo dziwni.


Ja miałam 3 koszule ciążowe i do karmienia jednocześnie. Ta, w której rodziłam poszła na śmietnik, bo nie mogłam na nią patrzeć. Zakrwawiona nie była, ale miałam złe wspomnienia z porodu. Jedna z koszul niby była specjalna do karmienia, ale nie dawałam rady przez nią karmić, bo miała dość wąskie otwory, przez które ciężko było wysunąć małe, a nawet średnie, sterczące piersi... W szpitalu na pewno nie pozwalali chodzić w pidżamkach, więc koszula to był mus. A jakby nie miała żadnego patentu na wychylenie cycka, to trzeba by było ją całą ściągać do karmienia. A na sali rzadko kiedy jest się samemu... Trzeba karmić przy innych ludziach, np. partnerach sąsiadek. Większe zgromadzenia trzeba wtedy wywalać, bo dziecko musi mieć spokój do jedzenia, tak samo zresztą jak kobieta po porodzie. Z powodu obecności tych innych ludzi uważam też, że szlafrok, i to najlepiej dość długi jest obowiązkowy. Leżąc w łóżku trzeba wietrzyć krocze. Zazwyczaj zarzuca się na siebie kołderkę, ale czasami trzeba wstać. Koszula podwija się do góry, więc wstanie bez pokazania swojego podwozia jest dość ciężkie... Ja miałam dość krótki szlafrok i klęłam na niego strasznie.
 
Powinien być zakaz odwiedzin więcej niż 1 osoby albo pokój do odwiedzin.
Pamiętam jak kiedyś byłam na laryngologi w szpitalu, ledwo żywa, nie mogłam mówić taka angina. Głowa mi pękła a obok przyszło chyba 5 osób i jeszcze włączylo TV. Myślalam że ich pozabijam ale po zwróceniu uwagi nie wyszli, bo Pani powiedziala ze na korytarzu ją zawieje. Było lato...ludzie są bardzo dziwni.

Jak leżałam na ginekologi po szwie jeden dzień i musiałam sikać do nocnika bo nie mogłam wstawać przez 24h to wypraszalam jak leci [emoji23][emoji23][emoji23][emoji23]

„Mogą państwo wyjść, muszę się wysiusiać” [emoji23]
 
reklama
Hmm ja kupiłam sosnowe... Nie żałuję , prawie takie samo to ze zdjecia .

Ja mam wizję już pod kolor sosnowego ale pokój robimy dopiero w przyszłym roku może może na roczek synka . Wcześniej na bank nie .
Zdradz mi wizje ..bo ja jasna sosne wczoraj kupilam... a wizji brak..jakie kolory do sosny pasuja....?? ja juz mam mietowe..jak lazurowe morze ....sciany i rolety w oknie...
 
Do góry