Mąż jest za mną.Oboje mamy toksyczne rodziny i trudne relacje z rodzicami.
Tyle tylko, że z moimi rodzicami nie mieszkam od kiedy jestem pełnoletnia w zasadzie i ojcu wszystko jedno co robię, bo kontakt mamy sporadyczny, a moja mama i tak wszystko wie lepiej i absolutnie nie akceptuje innego systemu wartości niż swój i innego sposobu na życie, niz jej własny.
Z kolei rodzice męża wpieprzaja się we wszystko.Wszystko chcą wiedziec i kontrolować.
Mnie bardzo razi osoba teściowej.Mimo że jest osobą dość młoda.Ma ledwo 55 lat, a od kiedy ją pamiętam (miała 48) jest osobą skrajnie zaniedbana. Ma zepsute zeby, beznadziejnie się ubiera, jest koszmarnie otyla, włosy wyłącznie obcina.Ogolnie mnie jej niechlujność obrzydza.W dodatku jest prymitywna, prostacka i nie umie się zachować nawet przy innych ludziach.
A mi jest zwyczajnie wstyd...Mojemu mężowi także.
Nie oceniam nikogo po wykształceniu czy pochodzeniu, ale z nią zwyczajnie nie mam o czym rozmawiać.Nie umie się wysłowić, nie czyta żadnej książki, nawet lektur w szkole nie czytała.Jest fanką programów "Dlaczego ja" itd, a ja od 7 czy 6 lat nie oglądam telewizji i wprawdzie mamy tv - prezent, ale nie ma nawet anteny...więc czasem oglądamy na nim filmy z laptopa i to tyle.
Ona nie ma żadnych zainteresowań, nie umie ani ugotować, ani posprzątać.Jej jedyny świat po pracy to tv.