Mi się marzy taka sytuacja, żeby prowadzić ciąże u lekarza, który odbierze poród, ale wydaje mi się ona nie realna. Lekarze którzy normalnie dyżurują w szpitalach, i to kierownicy całych oddziałów przyjmują też w wielu innych miejscach, w kilku poradniach i kilku różnych miastach. Nie spotkałam w Lodzi lekarza który po prostu pracuje w szpitalu i odbiera porody...więc jaka jest szansa, że lekarz akurat będzie na dyżurze kiedy maluch zechce przyjść na świat? Wydaje mi się, że to loteria. O ile z położną pewno dałoby rade tak zakombinować, to z lekarzem nie wiem jak. Może być też tak, że po prostu nie umiem załatwiać takich rzeczy
U nas jest jeden wyjątkowo fajny szpital, w którym można rodzić na NFZ, ale zdarza się, że nie przyjmują pacjentek bo po prostu sale mają zajętą. Oczywiście teściowa mysli, ze wystarczy zapłacić i na pewno się znajdzie miejsce. Ja się pytam jak? bo przecież nie wyrzucą juz rodzącej, bo ja zapłaciłam