reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Październikowe mamy 2018

Ja z 1 synem jadłam ogórkowa, ciasta i napoje gazowane piłam. Teraz na początku ciąży puszki z pepsi musiały być w domu cały czas chociaż normalnie w ogóle takich napoi nie pijam. No i musi być chleb, (którego też nie jadam) z masłem, kiełbasą wedzona mojego taty, ogórki kiszone i buraki cwiklowe :)
 
reklama
Bo nikt o tym nie mówi. Moja mama też nie odciagala skórki i jak poszła z bratem na usg bioderek to lekarz ja opieprzyl a potem tak pociągnął to podobno krew poleciała. Ale potem już problemów nie było.

Chłopcom trzeba od początku przynajmniej raz dziennie oddciagnac skórkę z zoledzia.

Trzeba,ale na mokro (w kapieli) no i z tego co mi wiadomo,to nie od pierwszego dnia po urodzeniu,tylko po ok 3 miesiącach.
 
Ja z 1 synem jadłam ogórkowa, ciasta i napoje gazowane piłam. Teraz na początku ciąży puszki z pepsi musiały być w domu cały czas chociaż normalnie w ogóle takich napoi nie pijam. No i musi być chleb, (którego też nie jadam) z masłem, kiełbasą wedzona mojego taty, ogórki kiszone i buraki cwiklowe :)
Kiedys ponoć było tak,że jak kobiecie chciało się słodkiego,to zwiastowało to dziewczynkę. Słone,kwaśne i ryby podobno na chłopca. Ale o owocach i warzywach to nic nie wiem :p
 
Ja w pierwszej jadłam ogromne ilości słodyczy, odrzucało mnie od ryb. Urodził się syn.
Teraz już jem wszystko, ale przez dwa miesiące żyłam głównie na zapiekankach z serem i z pomidorem, wcale nie miałam ochoty na słodycze (a ogólnie bardzo lubię).
 
reklama
Aż tak dokładnie jej nie śledzę, nie wiedziałam
Z tego co rozumiałam, jakiś portal plotkarski pisał o jej poronieniu, wstawił zdjęcia z bloga itd., więc teraz bardziej strzeże prywatności. Ja akurat czytałam konkretny wpis na ten tamat - jak wiecie, średnio prawidłowa ta moja ciąża jest i jakoś tak od czytania na jej blogu o krwawieniach doszłam i do tego. Bardzo sobie cenię, że napisała na ten temat, bo kobiety mało przyznają się do emocji związanych z poronieniem. Ciekawie to się komponuje z jej zawodem, bo ginekolodzy zwykle sprawiają wrażenie ludzi, na których nie robi to żadnego wrażenia. Ucieszyłam się, gdy przeczytałam tu, że spodziewa się kolejnego dziecka i trzymam za nią kciuki, także dlatego, ze sama dla siebie bardzo potrzebuję happy endów.
 
Do góry