reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

🍂🍂🍁Październikowe kreski🍁🍂🍂- aby kolorowe na drzewach liście zwiastowały Nam ciąże - OCZYWIŚCIE 😍😍

reklama
Hej Dziewczyny, mam takie pytanie dotyczące Waszego podejścia w pracy do tematu starań. Wiadomo, ze wszystkie badania, pobrania krwi, wizyty u specjalistów wymaga czasu, czasem trzeba przyjść trochę później do pracy, czasem może trzeba się urwać itd.

Czy mówicie otwarcie w pracy swoim kolegom/kolezankom ze jestescie w trakcie starań i badań? Czy raczej jest to tajemnica? I czy obawiacie się zwolnienia z pracy gdyby ta informacja dotarła do przełożonego/ przełożonej?

U mnie wyglada to tak ze w swoim najbliższym gronie, czyli z koleżankami z którymi pracuje w jednym pokoju (korpo) to tak, mówię o tym ze chciałabym mieć jeszcze dziecko. Ale reszta zespołu w tym moja przełożona nie wie i raczej staram sie tworzyć takie wrażenie ze w ogóle o dziecku nie myśle.

A jak jest u Was?
 
Hej dziewczyny:) W Gdańsku też deszczowo od rana.

@anymozna mi zanotowac biel, raczej sie to nie zmieni patrzac na to, ze dzis powinna przyjsc 🐒
 

Załączniki

  • 20231025_081006.jpg
    20231025_081006.jpg
    1,3 MB · Wyświetleń: 92
Hej Dziewczyny, mam takie pytanie dotyczące Waszego podejścia w pracy do tematu starań. Wiadomo, ze wszystkie badania, pobrania krwi, wizyty u specjalistów wymaga czasu, czasem trzeba przyjść trochę później do pracy, czasem może trzeba się urwać itd.

Czy mówicie otwarcie w pracy swoim kolegom/kolezankom ze jestescie w trakcie starań i badań? Czy raczej jest to tajemnica? I czy obawiacie się zwolnienia z pracy gdyby ta informacja dotarła do przełożonego/ przełożonej?

U mnie wyglada to tak ze w swoim najbliższym gronie, czyli z koleżankami z którymi pracuje w jednym pokoju (korpo) to tak, mówię o tym ze chciałabym mieć jeszcze dziecko. Ale reszta zespołu w tym moja przełożona nie wie i raczej staram sie tworzyć takie wrażenie ze w ogóle o dziecku nie myśle.

A jak jest u Was?
u mnie w dziale jest bardzo dobre podejście w pracy do matek czy do ciężarnych, pomimo, że szefami są faceci - ale również są ojcami i po prostu rozumieją jak wygląda sytuacja.
Ja jako przełożona wiem np. o planach zajścia w ciążę jednej z moich dziewczyn, wiem nawet mniej więcej jak to u niej wygląda, zresztą z wzajemnością - ona też wie, że już długo się staramy. W pracy dwie osoby wiedzą o in vitro. Przełożeni nie wiedzą - długo biłam się z myślami i ostatecznie postanowiłam, że jeżeli faktycznie bym musiała wychodzić z pracy bardzo często, to wtedy powiem. Na szczęście udało się ułożyc to tak, że wszystko załatwiałam przed lub po pracy. Ale kwestią jest otwarta - przy kolejnym transferze może się już tak nie udać i wtedy powiem prosto z mostu.

Ale tak jak mówię, u nas jest polityka przyjazna kobietom, np mamy oceny pracownicze i przyznawanie awansów raz do roku i przeszkodą do awansu nie jest to, że dziewczyna przebywa aktualnie na L4 ciążowym - jeżeli pracowała np. 9miesiecy od ostatniej oceny i świetnie jej ta praca szła, to normalnie dostaje awans i podwyżkę i wraca po macierzynskim na wyższe stanowisko.
 
Hej Dziewczyny, mam takie pytanie dotyczące Waszego podejścia w pracy do tematu starań. Wiadomo, ze wszystkie badania, pobrania krwi, wizyty u specjalistów wymaga czasu, czasem trzeba przyjść trochę później do pracy, czasem może trzeba się urwać itd.

Czy mówicie otwarcie w pracy swoim kolegom/kolezankom ze jestescie w trakcie starań i badań? Czy raczej jest to tajemnica? I czy obawiacie się zwolnienia z pracy gdyby ta informacja dotarła do przełożonego/ przełożonej?

U mnie wyglada to tak ze w swoim najbliższym gronie, czyli z koleżankami z którymi pracuje w jednym pokoju (korpo) to tak, mówię o tym ze chciałabym mieć jeszcze dziecko. Ale reszta zespołu w tym moja przełożona nie wie i raczej staram sie tworzyć takie wrażenie ze w ogóle o dziecku nie myśle.

A jak jest u Was?
Ja również pracuje w korpo i o staraniach wie tylko najbliższy znajomy, który w sumie i tak już pracuje na zupełnie innym projekcie ;) managementowi nic nie mówiłam i nie zamierzam mówić. Nie że się boję zwolnienia, ale jakoś nie widzę sensu po co miałabym o tym informować. Niby wtedy mogliby mieć na uwadze, że mogę zniknąć w najbliższym czasie ale z drugiej strony niestety niewiadomo czy uda się szybciej niż później. A biorąc pod uwage że minęły już dwa lata bez ciąży w moim przypadku to uprzedzanie kogokolwiek na starcie starań nie miałoby żadnego sensu ;)
 
reklama
Podzielę się z Wami pewną historią - jutro mamy w rodzinie kolejny pogrzeb. Trzeci w ciągu ostatnich trzech miesięcy. Ta smierć była bardzo nagła i niespodziewana, bo u zdrowego i pełnego sił mężczyzny, będącego w świetnej formie - spowodował ją zator płucny. Ze swoją żoną przeżyli razem 40 lat i byli dla siebie całym światem. Zawsze razem, wspierając się wzajemnie.

Ciocia powiedziała mi, że najbardziej jest mu wdzięczna za to, że on jej nigdy w życiu nie okłamał i że cokolwiek by się nie działo, jak daleko od domu by nie był, zawsze wiedziała, że jest przy niej i ich córce. Mieli swoje codzienne, popołudniowe rytuały, a gdy wujek wcześniej niż ona kładł się do łóżka, prosiła go, żeby poczekał i bez niej nie zasypiał. Zasypiali zawsze trzymając się za ręce.

On był pogodzony ze śmiercią - wcześniej już dwa razy jej umknął podczas dwóch poważnych chorób i związanych z nimi zabiegami. Mówił, że się jej nie boi, ale chciałby odejść spokojnie - zasnąć. Tak też się stało.

Mają córkę, zięcia i dwóch wnuków. Nigdy jednak nie przestali być najważniejszymi partnerami dla siebie nawzajem.

Z perspektywy bezdzietnej staraczki ich historia ma dla mnie dodatkowy wydźwięk i zmusza do refleksji nad tym, aby czas, który jest nam dany bez dzieci, wykorzystać najlepiej jak się da i na docenianie siebie wzajemnie, na małe gesty, na wspólne cieszenia się z codziennych drobnostek. Tak abyśmy później, będąc rodzicami, nie zatracili się w rodzicielstwie i nie przestali być również życiowymi partnerami dla siebie nawzajem.

Życzę każdej z nas takiej miłości, zrozumienia, drobnych gestów i tyle ciepła, ile oni wzajemnie potrafili sobie dawać. Było im dane tylko i aż 40 wspólnych lat. Do końca wspólnego życia doceniali każdą chwilę spędzaną razem i czerpali z niego tak, jak na początku znajomości.
Ale piękna i smutna zarazem historia - wzruszyłam się czytając ją :)) To bardzo ważne, żeby dbać o relacje z partnerem, bo jak wiemy okres starań też może różnie na nas wpływać :)

@nieznośne_poplątanie przykro mi, że jeden jajowód jest niedrożny, ale ważne, że drugi działa! Ja 3 miesiące po drożności zaszłam w pierwszą ciążę (po dwóch latach starań). Nie skończyła się dobrze, ale coś ruszyło. Więc trzymam kciuki, żebyś zobaczyła dwie kreseczki <3
 
Do góry