królowa_kresek😉🙃
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 30 Marzec 2022
- Postów
- 5 919
Ja tam od razu skladam broń - wiadomo, że 7 dni po już zaczynamCiekawe która wytrzyma dłużej bez testowania
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
Ja tam od razu skladam broń - wiadomo, że 7 dni po już zaczynamCiekawe która wytrzyma dłużej bez testowania
O właśnie gdzie zamawiajcie takie zestawy? Ja ostatnio na Allegro kupowałam ale nie wiem czy nie przepłaciłamCornelia super, że okres w końcu się pojawił - oby ostani na wiele miesięcy
Aksamitka o matko co za szefowa Czemu ludzie są tacy wredni, bez empatii i to kobieta... Nigdy tego nie pojmę...
Kosinka a tak z ciekawości jaką masz mutację? U mnie V Leiden ale w Nl nic sobie z tej mutacji nie robią Ja oczywiście na stałe acard tym bardziej, że moja mama miała po porodzie zator plucny.
Anyżowe_love oby objawy zwiastowaly jednak 2kreski a nie pms
Trzymam kciuki za kolejne kreseczki-oby ich jeszcze przybyło
U mnie zestaw czeka na użycie
Ja na Amazonie kupowałam. Owulacyjnych jeszcze nie używałam, ciążowe 2cykle i wydają się być ok. Nie było żadnych cieni fałszywych, więc to już plusO właśnie gdzie zamawiajcie takie zestawy? Ja ostatnio na Allegro kupowałam ale nie wiem czy nie przepłaciłam
jak najbardziej jest okCo myślicie?
12 dc - pecherzyki 7mm
15 dc - jeden pęcherzyk 15mm
17 dc - owulacja, może? Ginekolog wykluczył, ale takie mam podejrzenia
22dc - progesteron 8,99
25 dc - progrsteron 13,67 (zdaje się ze tutaj jest 7 dpo ale robię to na czuja bo monitoring nie wskazywał na owulacje)
Czy te poziomy sprzyjają rozwojowi ciąży czy są za niskie?
Oszalałabym z takim zapasem testów ciążowychCornelia super, że okres w końcu się pojawił - oby ostani na wiele miesięcy
Aksamitka o matko co za szefowa Czemu ludzie są tacy wredni, bez empatii i to kobieta... Nigdy tego nie pojmę...
Kosinka a tak z ciekawości jaką masz mutację? U mnie V Leiden ale w Nl nic sobie z tej mutacji nie robią Ja oczywiście na stałe acard tym bardziej, że moja mama miała po porodzie zator plucny.
Anyżowe_love oby objawy zwiastowaly jednak 2kreski a nie pms
Trzymam kciuki za kolejne kreseczki-oby ich jeszcze przybyło
U mnie zestaw czeka na użycie
Ja pewnie będę deptać Ci po piętachJa tam od razu skladam broń - wiadomo, że 7 dni po już zaczynam
W poprzedniej pracy wiedziały wszystkie moje koleżanki, ale byłyśmy ze sobą bardzo zżyte i 2 również się starały, szefowi nic nie mówiłam, jakoś nie widziałam takiej potrzeby. Teraz w tej obecnej pracy jestem jedynym pracownikiem w biurze to nie mam nawet komu powiedzieć a szefostwu nie mówię, bo według nich zachodzenie w ciąże w tym wieku jest głupotą i lepiej już w ogóle dzieci nie mieć Więc po prostu unikam głupich docinek. Na szczęście mam elastyczne godziny pracy, więc nie mam problemu z urywaniem się z pracy na badania.Hej Dziewczyny, mam takie pytanie dotyczące Waszego podejścia w pracy do tematu starań. Wiadomo, ze wszystkie badania, pobrania krwi, wizyty u specjalistów wymaga czasu, czasem trzeba przyjść trochę później do pracy, czasem może trzeba się urwać itd.
Czy mówicie otwarcie w pracy swoim kolegom/kolezankom ze jestescie w trakcie starań i badań? Czy raczej jest to tajemnica? I czy obawiacie się zwolnienia z pracy gdyby ta informacja dotarła do przełożonego/ przełożonej?
U mnie wyglada to tak ze w swoim najbliższym gronie, czyli z koleżankami z którymi pracuje w jednym pokoju (korpo) to tak, mówię o tym ze chciałabym mieć jeszcze dziecko. Ale reszta zespołu w tym moja przełożona nie wie i raczej staram sie tworzyć takie wrażenie ze w ogóle o dziecku nie myśle.
A jak jest u Was?
Ja patrzę na to inaczej.... Jestem trochę pracoholikiem kiedyś pracowałam po 16h, później postanowiliśmy z mężem, że trzeba żyć ale kupiliśmy konie i obowiązków nie ubyło . W obecnym zakładzie pracowałam 4 lata... święta, czy nie...trzeba było iść. Ja przyszedł Covid (pacjenci w śpiączce) to cały zespół zgodził się na ograniczenia kontaktów z ludźmi z zewnątrz, pracowaliśmy w systemie 24h, dzień wolny, 12h, żeby został tylko ograniczony personel. Padło tak, że na naszej dniówce przyszły wyniki zmarłej pacjentki - COVID... To był moment zamknięcia bramy, drzwi ośrodka i nie wypuszczono personelu... Ostatecznie połowa personelu jakoś się wymiksowala z zamknięcia. Dwa tygodnie byłam na oddziale ja i jedna pielęgniarka do pacjentów, kucharka, sprzątająca i mój mąż na izolacji z covidem. Praca po 18h na dobę. Było ciężko ale udało się utrzymać pacjentów i ośrodek.Trzeba nie mieć serca żeby takie coś powiedzieć i to w takiej sytuacji. Ja teraz też jestem na wychowawczym i czuję się jak 5 koło u wozu...