reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

🍂🍂🍁Październikowe kreski🍁🍂🍂- aby kolorowe na drzewach liście zwiastowały Nam ciąże - OCZYWIŚCIE 😍😍

Jak to jest że nasze babki i prababki zachodziły w ciaże tyle razy, a diete miały ubogą, zero supli, zero badan? Czasami mam takie rozkminy.

U mnie chyba wczoraj był pik na LH i jajko kurze... Niestety nie udało się poprzytulać bo coś męża bierze chyba i cały wieczór przespał :( Natomiast dzisiaj juz mam sucho co jest dziwne bo zwykle mam z 5 dni płodny. Myslicie ze z seksu niedzielnego cos moze zaskoczyc? Dodam że dzis dopiero 10dc ale ostatnio cykl 24dni.
Nasze babki i prababki wcale nie miały tak ubogiej diety - żywiły się zgodnie z sezonowością produktów, jedząc zdrowe (bo bez chemii czy pestycydów) produkty, bez ulepszaczy smaku czy dużej ilości cukru, jadły dużo surowych warzyw i kiszonek, zażywały dużo świeżego powietrza (bo nie było tyle zanieczyszczeń) i ruchu (bo wszędzie trzeba było chodzić pieszo/jeździć rowerem, albo pracować fizycznie), nie miały tyle stresu, bo i nie było takiego dostępu do informacji, a życie było skorelowane z cyklem dzień/noc, żyły spokojnie i zgodnie z naturą. W ogóle mnie nie dziwi, że zachodziły w ciąże :)

A fakt, że nie było badań czasem powodował, że rodziły się chore dzieci, które przez słaby rozwój i dostęp do medycyny nie mogły przeżyć, a czasem roniły ciąże - moja babcia urodziła 6 zdrowych dzieci + jedną córkę która przeżyła miesiąc + raz poroniła ciąże z synem. A do porodu zazwyczaj jechała rowerem ;)

Skoro wczoraj był pik, to najlepiej jakby udało Wam się dzisiaj jeszcze podziałać. Z seksu niedzielnego też może się udać, bo plemniki są w stanie przeżyć i 5 dni ;)

Ja miałam ostatnio owu w 11dc.
 
reklama
Kurczę jak tak mówisz o wypijaniu butelki zakwasu dziennie, to wjeżdżasz mi na ambicje, bo ja się w tym ostatnio bardzo ociągam. Chyba muszę nad sobą popracować 😉

Ciekawe, a masz tak przy wszystkich zastrzykach/pobraniami krwi, czy to reakcja z która spotkałaś się dopiero teraz? U mnie to był strach przed przebiciem powłok brzusznych, chociaż mi żadne igły, zastrzyki czy pobrania nie są straszne - jestem krwiodawca, wiec stosunkowo często ktoś podchodzi do mnie z igła 😅
tak, przy wszystkich zastrzykach/pobraniach. Ja po prostu nie mogę patrzeć na to, bo mi się robi słabo, ciemno przed oczami, kręci mi się w głowie - i to jeszcze dobrą chwilę po. I to nawet nie to, że czuję jakiś strach, nie wiem, boję sie bólu. Po prostu nie mogę na to patrzeć. Na pobranie zawsze wchodzę i od razu ustawiam sobie dłoń przy twarzy tak, żeby w ogóle nie patrzeć na ten stolik ze sprzętem, od razu uprzedzam, że nie mogę patrzeć, bo mdleję, osoba pobierająca tam sobie robi co trzeba, a ja ją zagaduję albo nucę coś sobie i oglądam ściany i wtedy jest spoko. W szpitalu przy zakładaniu wenflonu raz zemdlałam, tak samo przy znieczuleniu miejscowym mdleję - np. u dentysty muszę zawsze na żywca.

Taki mój urok 😅
 
Masz takie zalecenia? Odnośnie kiszonki z buraka. Całą butelka to 200/250ml? Pytam bo z tego co ja kiedyś się orientowałam (nie aktualizował tych informacji) przy szklance dziwnie trzeba robić przerwy. Zalecane było 2 tyg pić, a później 2tyg przerwy. Ja żeby nie robić tych przerw pije na czczo 0.5szklanki.
nie mam żadnych zaleceń, ale muszę dużo buraków mieć w diecie, żeby pracowały nad moim endometrium. Koktajle z burakiem odpadają (🤮), więc próbuje sobie radzić inaczej 😅
 
Nasze babki i prababki wcale nie miały tak ubogiej diety - żywiły się zgodnie z sezonowością produktów, jedząc zdrowe (bo bez chemii czy pestycydów) produkty, bez ulepszaczy smaku czy dużej ilości cukru, jadły dużo surowych warzyw i kiszonek, zażywały dużo świeżego powietrza (bo nie było tyle zanieczyszczeń) i ruchu (bo wszędzie trzeba było chodzić pieszo/jeździć rowerem, albo pracować fizycznie), nie miały tyle stresu, bo i nie było takiego dostępu do informacji, a życie było skorelowane z cyklem dzień/noc, żyły spokojnie i zgodnie z naturą. W ogóle mnie nie dziwi, że zachodziły w ciąże :)

A fakt, że nie było badań czasem powodował, że rodziły się chore dzieci, które przez słaby rozwój i dostęp do medycyny nie mogły przeżyć, a czasem roniły ciąże - moja babcia urodziła 6 zdrowych dzieci + jedną córkę która przeżyła miesiąc + raz poroniła ciąże z synem. A do porodu zazwyczaj jechała rowerem ;)

Skoro wczoraj był pik, to najlepiej jakby udało Wam się dzisiaj jeszcze podziałać. Z seksu niedzielnego też może się udać, bo plemniki są w stanie przeżyć i 5 dni ;)

Ja miałam ostatnio owu w 11dc.
Sporo w tym racji, obecnie kwestie środowiskowe, zanieczyszczenia, przetworzona żywność nam nie sprzyjają, ale z opowieści mojej babci to wojna raczej nie była czasem kiedy nie było stresów, z tym jedzeniem to też różnie bywało, jak ktoś żył na wsi to i owszem miał większy dostęp. Może też kwestia tego że w tamtych latach w dużo młodszym wieku kobiety zachodziły w ciążę. No nic trzeba korzystać z możliwości jakie daje teraz medycyna i starać się dalej :)
 
tak, przy wszystkich zastrzykach/pobraniach. Ja po prostu nie mogę patrzeć na to, bo mi się robi słabo, ciemno przed oczami, kręci mi się w głowie - i to jeszcze dobrą chwilę po. I to nawet nie to, że czuję jakiś strach, nie wiem, boję sie bólu. Po prostu nie mogę na to patrzeć. Na pobranie zawsze wchodzę i od razu ustawiam sobie dłoń przy twarzy tak, żeby w ogóle nie patrzeć na ten stolik ze sprzętem, od razu uprzedzam, że nie mogę patrzeć, bo mdleję, osoba pobierająca tam sobie robi co trzeba, a ja ją zagaduję albo nucę coś sobie i oglądam ściany i wtedy jest spoko. W szpitalu przy zakładaniu wenflonu raz zemdlałam, tak samo przy znieczuleniu miejscowym mdleję - np. u dentysty muszę zawsze na żywca.

Taki mój urok 😅
O Pani! W ogóle Ci nie zazdroszczę takiego uroku 😅 A w dodatku teraz przed Tobą jeszcze sporo zastrzyków. Dobrze, że cel jest jasno nakreślony i wiesz, że musisz to jakoś przetrwać. Bądź dzielna 💪
 
nie mam żadnych zaleceń, ale muszę dużo buraków mieć w diecie, żeby pracowały nad moim endometrium. Koktajle z burakiem odpadają (🤮), więc próbuje sobie radzić inaczej 😅
Polecam carpaccio z buraków, z mozzarellą i jakaś zieleniną (szpinak się spoko sprawdza), albo sałatkę z zielona soczewica, burakami, orzechami włoskimi i szpinakiem 🤤
 
Niestety właśnie tak wygląda - że nie tyle chodzi o jakiś określony poziom hormonów, a o same zmiany. Przyjmuję leki przerywające atak normalnie, tzn. przy słabszym bólu biorę zwykle przeciwbólowe, żeby utrzymywać ból na pewnym poziomie, ale w takie dni jak wczoraj czy dzisiaj to się nie patyczkuję i biorę tryptany, bo za bardzo się boję udaru... wiem, że jest coraz więcej neurologów, którzy mowią, że te tryptany które ja biorę można brać nawet w ciąży, bo migrena może być większym ryzykiem dla ciąży niz ten lek (trochę jak obecne podejście do SSRI - korzyści przewyższają ryzyka).

Pociągnęlam dwa łyki i w sumie nie tak źle - nie zaprzyjaźnimy się, ale piłam gorsze rzeczy 😅 postaram się pić butlę dziennie

Edit: a, a jeśli chodzi o zastrzyki, to mi po prostu słabo się robi jak to widzę 😅 jeszcze przez 20 minut musiałam wczoraj siedzieć po - z obawy przed omdleniem 😂
Na mnie kazda igła tak działa. Kiedyś nawet zrobiło mi się słabo jak mialam uzupełnić tusze w drukarce strzykawką
 
Niestety właśnie tak wygląda - że nie tyle chodzi o jakiś określony poziom hormonów, a o same zmiany. Przyjmuję leki przerywające atak normalnie, tzn. przy słabszym bólu biorę zwykle przeciwbólowe, żeby utrzymywać ból na pewnym poziomie, ale w takie dni jak wczoraj czy dzisiaj to się nie patyczkuję i biorę tryptany, bo za bardzo się boję udaru... wiem, że jest coraz więcej neurologów, którzy mowią, że te tryptany które ja biorę można brać nawet w ciąży, bo migrena może być większym ryzykiem dla ciąży niz ten lek (trochę jak obecne podejście do SSRI - korzyści przewyższają ryzyka).

Pociągnęlam dwa łyki i w sumie nie tak źle - nie zaprzyjaźnimy się, ale piłam gorsze rzeczy 😅 postaram się pić butlę dziennie

Edit: a, a jeśli chodzi o zastrzyki, to mi po prostu słabo się robi jak to widzę 😅 jeszcze przez 20 minut musiałam wczoraj siedzieć po - z obawy przed omdleniem 😂
O, widzę, że nie tylko ja się zmagam z migrenami. Męczę się już od dzieciaka, przeszłam dziesiątki neurologów, badań... Zawsze słyszałam "taka pani uroda" :( Co do tryptanów, to przy ostatnim ataku migreny wylądowałam na SOR i tam od lekarza dowiedziałam się, że faktycznie można je brać w ciąży, ale niby poza III trymestrem-ciekawe czy tak rzeczywiście jest...
Wczoraj bardzo mnie męczyła migrena, ale stawiam u siebie na zmianę ciśnienia/pogody. No i te wichury, które gdzieś tam krążą... Obyś poczuła się lepiej ❤️
 
reklama
Szybko z pracy wam wrzucę tylko poczytam zaległości wieczorem.
 

Załączniki

  • IMG_20231004_125317.jpg
    IMG_20231004_125317.jpg
    15,3 KB · Wyświetleń: 157
Do góry