Ja miałam paskudną sytuację ... O staraniach nie mówiłam ale zaszłam w pierwszą ciążę, poszłam na USG i dostałam zwolnienie w 6 tygodniu. W 7 tygodniu poroniłam i dzień po wyjściu ze szpitala wróciłam do pracy... Nie chciałam siedzieć w domu i myśleć
Szefowa wzięła mnie na rozmowę, żeby nie rozpaczała, że jestem głupia mówiąc tak szybko o ciąży i pewnie przez to gadanie tak się skończyło... Nasłuchałam się jak nie wiem.... Na koniec usłyszałam, że jeszcze na 4 mc mogę mieć umowę na czas określony i ona tak zrobi, bo jakbym zaszła w ciążę to niepotrzebny jej pracownik na stałe
Zaszłam w ciążę w tym samym miesiącu co podpisanie umowy na stałe i znów w 6 tygodniu zostałam wysłana na L4 z nakazem odpoczywania itd. Ja pierwszy trymestr przechodziłam dramatycznie
.
Teraz jestem na urlopie wychowawczym i też się nasłuchałam, że mi nie da wychowawczego, bo mogę dziecko z teściową zostawić i wziąć się za robotę
albo żebym się zwolniła, ewentualnie mogę sobie załatwić orzeczenie o niepełnosprawności i wtedy mogę jej wisieć jako pracownik
Grrrr....
Także z moich doświadczeń rozmowa o takich rzeczach z pracowacą to zło
ale pewnie są normalni pracodawcy