reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

🍂🍂🍁Październikowe kreski🍁🍂🍂- aby kolorowe na drzewach liście zwiastowały Nam ciąże - OCZYWIŚCIE 😍😍

Podzielę się z Wami pewną historią - jutro mamy w rodzinie kolejny pogrzeb. Trzeci w ciągu ostatnich trzech miesięcy. Ta smierć była bardzo nagła i niespodziewana, bo u zdrowego i pełnego sił mężczyzny, będącego w świetnej formie - spowodował ją zator płucny. Ze swoją żoną przeżyli razem 40 lat i byli dla siebie całym światem. Zawsze razem, wspierając się wzajemnie.

Ciocia powiedziała mi, że najbardziej jest mu wdzięczna za to, że on jej nigdy w życiu nie okłamał i że cokolwiek by się nie działo, jak daleko od domu by nie był, zawsze wiedziała, że jest przy niej i ich córce. Mieli swoje codzienne, popołudniowe rytuały, a gdy wujek wcześniej niż ona kładł się do łóżka, prosiła go, żeby poczekał i bez niej nie zasypiał. Zasypiali zawsze trzymając się za ręce.

On był pogodzony ze śmiercią - wcześniej już dwa razy jej umknął podczas dwóch poważnych chorób i związanych z nimi zabiegami. Mówił, że się jej nie boi, ale chciałby odejść spokojnie - zasnąć. Tak też się stało.

Mają córkę, zięcia i dwóch wnuków. Nigdy jednak nie przestali być najważniejszymi partnerami dla siebie nawzajem.

Z perspektywy bezdzietnej staraczki ich historia ma dla mnie dodatkowy wydźwięk i zmusza do refleksji nad tym, aby czas, który jest nam dany bez dzieci, wykorzystać najlepiej jak się da i na docenianie siebie wzajemnie, na małe gesty, na wspólne cieszenia się z codziennych drobnostek. Tak abyśmy później, będąc rodzicami, nie zatracili się w rodzicielstwie i nie przestali być również życiowymi partnerami dla siebie nawzajem.

Życzę każdej z nas takiej miłości, zrozumienia, drobnych gestów i tyle ciepła, ile oni wzajemnie potrafili sobie dawać. Było im dane tylko i aż 40 wspólnych lat. Do końca wspólnego życia doceniali każdą chwilę spędzaną razem i czerpali z niego tak, jak na początku znajomości.
 
reklama
Nieznośne_poplątanie wierzę, że jest Ci ciężko po tej diagnozie ale trzymaj się jakoś. Z jednym jajowodem też jest wiele możliwości a i o tym przechwytywaniu jajeczka też pewnie słyszałaś 😌 Znam niejedną ciążę z jednym jajowodem - będzie dobrze, walczymy dalej 💪🏻
 
Podzielę się z Wami pewną historią - jutro mamy w rodzinie kolejny pogrzeb. Trzeci w ciągu ostatnich trzech miesięcy. Ta smierć była bardzo nagła i niespodziewana, bo u zdrowego i pełnego sił mężczyzny, będącego w świetnej formie - spowodował ją zator płucny. Ze swoją żoną przeżyli razem 40 lat i byli dla siebie całym światem. Zawsze razem, wspierając się wzajemnie.

Ciocia powiedziała mi, że najbardziej jest mu wdzięczna za to, że on jej nigdy w życiu nie okłamał i że cokolwiek by się nie działo, jak daleko od domu by nie był, zawsze wiedziała, że jest przy niej i ich córce. Mieli swoje codzienne, popołudniowe rytuały, a gdy wujek wcześniej niż ona kładł się do łóżka, prosiła go, żeby poczekał i bez niej nie zasypiał. Zasypiali zawsze trzymając się za ręce.

On był pogodzony ze śmiercią - wcześniej już dwa razy jej umknął podczas dwóch poważnych chorób i związanych z nimi zabiegami. Mówił, że się jej nie boi, ale chciałby odejść spokojnie - zasnąć. Tak też się stało.

Mają córkę, zięcia i dwóch wnuków. Nigdy jednak nie przestali być najważniejszymi partnerami dla siebie nawzajem.

Z perspektywy bezdzietnej staraczki ich historia ma dla mnie dodatkowy wydźwięk i zmusza do refleksji nad tym, aby czas, który jest nam dany bez dzieci, wykorzystać najlepiej jak się da i na docenianie siebie wzajemnie, na małe gesty, na wspólne cieszenia się z codziennych drobnostek. Tak abyśmy później, będąc rodzicami, nie zatracili się w rodzicielstwie i nie przestali być również życiowymi partnerami dla siebie nawzajem.

Życzę każdej z nas takiej miłości, zrozumienia, drobnych gestów i tyle ciepła, ile oni wzajemnie potrafili sobie dawać. Było im dane tylko i aż 40 wspólnych lat. Do końca wspólnego życia doceniali każdą chwilę spędzaną razem i czerpali z niego tak, jak na początku znajomości.
Przykro mi z powodu straty członka rodziny i że tyle pogrzebów musiałaś przeżyć w ostatnim czasie😥
Ale jako reakcję dałam serce, bo to takie piękne co napisałaś, aż się wzruszyłam 🙄
 
Przykro mi z powodu straty członka rodziny i że tyle pogrzebów musiałaś przeżyć w ostatnim czasie😥
Ale jako reakcję dałam serce, bo to takie piękne co napisałaś, aż się wzruszyłam 🙄
Tak, to jest piękna historia, sama jestem nią od kilku dni mocno poruszona i dlatego pozwoliłam sobie podzielić się nią z Wami ❤️
 
Podzielę się z Wami pewną historią - jutro mamy w rodzinie kolejny pogrzeb. Trzeci w ciągu ostatnich trzech miesięcy. Ta smierć była bardzo nagła i niespodziewana, bo u zdrowego i pełnego sił mężczyzny, będącego w świetnej formie - spowodował ją zator płucny. Ze swoją żoną przeżyli razem 40 lat i byli dla siebie całym światem. Zawsze razem, wspierając się wzajemnie.

Ciocia powiedziała mi, że najbardziej jest mu wdzięczna za to, że on jej nigdy w życiu nie okłamał i że cokolwiek by się nie działo, jak daleko od domu by nie był, zawsze wiedziała, że jest przy niej i ich córce. Mieli swoje codzienne, popołudniowe rytuały, a gdy wujek wcześniej niż ona kładł się do łóżka, prosiła go, żeby poczekał i bez niej nie zasypiał. Zasypiali zawsze trzymając się za ręce.

On był pogodzony ze śmiercią - wcześniej już dwa razy jej umknął podczas dwóch poważnych chorób i związanych z nimi zabiegami. Mówił, że się jej nie boi, ale chciałby odejść spokojnie - zasnąć. Tak też się stało.

Mają córkę, zięcia i dwóch wnuków. Nigdy jednak nie przestali być najważniejszymi partnerami dla siebie nawzajem.

Z perspektywy bezdzietnej staraczki ich historia ma dla mnie dodatkowy wydźwięk i zmusza do refleksji nad tym, aby czas, który jest nam dany bez dzieci, wykorzystać najlepiej jak się da i na docenianie siebie wzajemnie, na małe gesty, na wspólne cieszenia się z codziennych drobnostek. Tak abyśmy później, będąc rodzicami, nie zatracili się w rodzicielstwie i nie przestali być również życiowymi partnerami dla siebie nawzajem.

Życzę każdej z nas takiej miłości, zrozumienia, drobnych gestów i tyle ciepła, ile oni wzajemnie potrafili sobie dawać. Było im dane tylko i aż 40 wspólnych lat. Do końca wspólnego życia doceniali każdą chwilę spędzaną razem i czerpali z niego tak, jak na początku znajomości.
Piękna i za razem smutna historia.
 
reklama
Do góry