reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Październik 2012

reklama
Mallinowa_Paula super ze juz jestes w domku, tutaj napewno bedzie Wam lepiej.

W temacie jedzenia szpitalnego to ja byłam w szoku jak rodzilam synka tutaj w Irlandii, ledwo urodziłam młodego to przyszli sie zapytac co chce pić kawe czy herbate, chcę tosty czy omlet czy cos jeszcze innego a mi wogóle nie w glowie było jedzenie.No ale przyniesli to maz sie najadł :) Za 2 godziny juz był obiad i znów przyszli sie pytać to podziekowałam na co mąż zebym brała to sie naje, serwowali pizze, jakieś schaby smazone ale u nich nie ma diety dla karmiacej matki.Byłam zaskoczona jakie dobre tam jedzenie i ile było, spokojnie ja z męzem sie najadalismy a ze był u mnie całe 2 dni które byłam w szpitalu to nie musiał nigdzie na jedzenie wychodzić.Acha było śniadanie, potem jakis deserek, obiad, podwieczorek i kolacja-all exclusive.

Mina, erde ja tez pije kawę codziennie, czasem nawet z 2 jak cisnienie mnie dobija, w ciązy z synkiem tez piłam.Gin mówi ze lepiej wypic i sie lepiej poczuc niz sie męczyc cały dzień.
 
Mnie dręczą strachy innego rodzaju. Że dziecko urodzi się chore, że umrę podczas porodu, że nie skończymy remontu na czas.
Postanowiłam też wrócić na studia i to też sprawiło, że dzisiejsza noc była nieprzespana. Groszek chyba czuje, że mama ciągle nerwowa bo kopie prawie cały czas, czy to dzień czy noc.
W dodatku nadszedł etap płaczu i prawdę mówiąc ta noc była w większości przepłakana, a powodów prawdę mówiąc brak. Może jedynie te lęki.
 
Hej!

Karola.M., Nikolaa - dopchałam się, ale rzeczywiście jakiś armagedon sie tam dział - grubo przed 10 (czyli zanim rozpoczęły się targi, juz zapisy były zamknięte, a było przewidziane do badania ok 120 pań na wczoraj). No i tak jak myślałam - USG 4d nie ma na tym etapie większego sensu, Dzidzia jak ufoludek wygląda, a pan dr powiedział, że na takie USG najlepszy czas to od 25 do 32 tc ;-) ale przynajmniej zobaczyliśmy z Ł. Dzidzię, kopie, macha i koziołkuje - jestem już oczywiście spokojniejsza - na max 2tyg, tak jak piszecie :zawstydzona/y: Zrobił nam dokładne pomiary i potwierdził termin 2 listopada, zatem jak juz dwóch niezaleznych lekarzy tak mówi, to chyba trzeba uznać ten termin jako pewny - oczywiście nigdzie sie stąd nie wybieram! :-D
 
Witam z rana
Lor jedzonko jak marzenie tam macie hehe,mi zaserwowali raz na śniadanie chleb z pleśnią .-
Malinowa_Paula szczęściara z Ciebie.
O dzieciątko to będziemy się martwić ciągle,najpierw jak siedzi w brzuszku ,a później jak już będzie na świecie i tak do końca naszych dni.Bez sensu tak myśleć,że coś może się stać itd ,całe życie jest nie przyewidywalne i czy dziecko będzie miało 1dzień,miesiąc ,rok ,10lat może się coś stać.
 
Mnie dręczą strachy innego rodzaju. Że dziecko urodzi się chore, że umrę podczas porodu, że nie skończymy remontu na czas.
Postanowiłam też wrócić na studia i to też sprawiło, że dzisiejsza noc była nieprzespana. Groszek chyba czuje, że mama ciągle nerwowa bo kopie prawie cały czas, czy to dzień czy noc.
W dodatku nadszedł etap płaczu i prawdę mówiąc ta noc była w większości przepłakana, a powodów prawdę mówiąc brak. Może jedynie te lęki.

Heh lęk że umre podczas porodu gnębi mnie tak samo:eek:
 
ale miałam dzisiaj sen: że na autostradzie wszystkie samochody stanęły, jakiś facet latał z karabinem, terroryzował wszystkich, dzieci wypuścił a ja poszłam za nim pogadać i razem paliliśmy papierosy w jakiejś łazience..
ja w życiu nie paliłam..! Ale się pierdzieli..
 
No i po weekendzie

Witam poniedziałkowo :-)

Młody w przedszkolu starszy w pracy a mamusia jak w każdy poniedziałek sie leni :-p

Jutro mam wizytę więc proszę o kciuki , mam nadzieje że dowiem się kto mieszka w brzuszku bo jestem strasznie ciekawa a tak bardzo marze o dziewuszce :cool2:
 
U mnie tak samo Oli w p-kolu, mąż w pracy, a ja niedługo jadę na jakieś zakupy.

Mina, no to niezły miałaś sen. Mi za to śniło się dzisiaj, że już urodziłam i trzymałam Maluszka na rękach, przytulałam i tak się cieszyłam, aż jak się obudziłam to było mi szkoda, że to tylko sen. Był taki realistyczny.

Patrycja, to mocno trzymam kciuki i życzę Ci tej małej księżniczki :-)
 
reklama
Malinowa_Paula - super, że już jesteś w domu;-)

Dziewczyny piszecie o zazdrości, ja jakoś nie jestem zazdrosna o męża mimo braku współżycia. Ale powiem Wam że nie raz mi trochę przykro jak mąż przychodzi do mnie i zamiast mnie przytulić to owszem przytula ale brzuch, odsłania sobie koszulkę, gada do naszego Maluszka, puka do niego, całuje. Wiem że to dobrze, że teraz dziecko będzie ważne,no ale jednak chciała bym mieć poświęcane trochę więcej uwagi :sorry: Heh chyba jestem trochę zazdrosna,ale mam jeszcze trochę czasu żeby sobie to wszystko poukładać :sorry:
 
Do góry