To i Ja wreszcie sie rozpisze ...
A wiec termin porodu mialam na 24 Luty, a dosc dziwnie zaczelam sie czuc juz 23 w czwartek okolo 16 poczulam jakby mi sie dziwnie brzuch spinał i malutka napychala głowka na szyjke...zadzownilam do M i powiedziałam ze dosc dziwnie i znacznie inaczej sie czuje niz do tej pory i mam dziwne parcia ale bardzo delikatne.
M wrocil z pracy bole byly co 15min ale takie lekkie ze myslalam ze to moze jakies przepowiadajace czy cos i nie chcialam jeszcze znacznie mowic ze to juz to ...bo mowie wszystko moze sie jeszcze rozejsc po kosciach.
Ale o 20 M i Blanka poszli spac a ja wzielam paracetamolx2 i kapiel przeszlo i skurcze byly mniej regularne nie co 15 min i tak czekalam do 24 i z kazda godzina zapisaywalam sobie skurcze bole i wszystko bylo nie regularne ..ale coraz jakby mocniejsze i odczuwalne podczas skurczu chodzilam po salonie i oddychałam.
Około 24 poszłam sie połozyc zeby sie przespac ale jak sie polozylam to bol byl co 7min i trzymal 30sekund
Na poczatku skurczy mala sie niesamowicie krecila jak byly skurcze ale pozniej juz na bardziej zaawansowanej fazie przestala calkowicie sie ruszac..obudzilam M i mowie zaczeło sie napewno dzwon do pracy ze nie przyjdziesz bo rodze, i wtedy wiedzialam ze napewno za kilka godzin urodze coreczke.
Weszlam po raz 2 do wanny posiedzialam 30min chyba oblewajac sie goraca wodaM zapisywal skurcze, zadzownilam do szpitala ze przyjade, i o 4 pojechalismy do szpitla bo czekałam na Tescia az przyjedzie z pracy do Blanki skurcze byly do wytrzymania ale juz coraz mocniejsze i byly co 7 6 5min roznie nieregularne o 4,30 dojechalam do szpitala oczekalam sie w poczekalni na przyjecie gdzie nawet nie bylo toalety i myslalam ze sie zssikam w skurczu w majtki ..po 10 czy nawet 20minutach wzieli mnie na porodowke i z glupim pytanie pyta sie mnie ; polozna -"jak moge ci pomoc"' a ja myslalam ze parschne smiechem przyjechalam na porodowke z bolami i skurczami co 5min juz a ona mowi jak mi pomoc ale to jeszcze nic zbadala i mowi a male rozwarcie nie powiedziala nawet na ile cm? zbadala mi cisnienie i posluchala dziecka i mowi dam ci 2 tabletki przeciwbolowe i jedz do domu do wanny i do łozka sprobuj sie przespac ze zasne niby po tych lekach ...bylam juz taka zawiedziona...Ale krzyk kobiet na porodowce jeszcze bardziej mnie straszyl...wiec M sie pyta a Zona to urodzi dzis? a Ona mowi no nie wiem .. powinna a to 5 nad ranem byla.
Mowie jedzcie do domu i jak beda skurcze 1min skurcz i 1 przerwy wroccie - pomyslalam ......jakas baba.
Zawinelismy sie do auta noc ciepla ptaszki spiewaly i wrocilismy do domu polozylam sie na knapie i przysnelam ze zmeczenia ..o 6,37 obudzil mnie mega bol skurczu-poszlam do toalety poszly mi wody-ale saczyly sie nie jak z Blanka chlusnely juz i wtedy zaczela sie prawdziwa jazda...Tesc spal na gorze , Blanka w pokoiku a M ze Mna na dole masowal mnie i liczyl skurcze co ile sa.
O 7,10 obudzila sie corcia i M zerwal tate zeby jechal do nich do domu z Blaneczka bo ja juz bede teraz bardzo cierpiec wiec zeby sie nie wystraszyla ani Tata niech jada pojechali jeszcze Coreczka przyszla do mnie do Wanny w miedzy czasi i mowi taka zaspana kocham Cie Mamusiu dasz rade trzymaj sie a ja w łzy...
Bóle byly juz naprawde mocne i co 5 4 3 min ...i poczualam ze zaczela sie powazna akacja w tej wannie pelnej wody wierzgalam jak jakas dzgnieta ryba walilam kolyslalam sie i darlam sie ...M juz byl na skraju wyczerpania psychicznego ze jest tak bezradny ..wkoncu krzycze ze czuje ze mala wychodzi ...mowie dzwon do szpitala po karetke po pogotownie ze rodze juz czuje parte i wziol mnie na sile wyjal sam z wanny ubral w co kolwiek i biegiem do szpitala po miescie jak pirat 1 i 2 cale miasto a tu korki bo to juz po 8 godzienie piatek wszyscy do pracy a do szpitala mialam 20 min wiec pedzil a ja umieralam na tynym siedzeniu z wrzasku boli i skurczy wpadlam na porodowke jakis gosciu mnie zobaczyl ze ide wziol puscil wszystko co mial zlapal mnie i pomogl isc na oddzial a lekarka jakas szybko zaczela otwierac dzrzwi jedne drugie i zbieglo sie chyba z 10 osob , ja pamietam jak tylko krzyczalam ze pre juz czuje głowke dziecka ze nie wstane i ze chce cos na bol...wzieli mnie na wozek w biegu zawiezli do pokoju i na lozko podali gas and air i polozna powiedziala tylko jesli chcesz poradze ci w jakiej pozycji rodzic na pieska tylem a przodem do łozka oprzesz sie i to juz byla 8,40 ikilka partych wrzasku krzyku lez i o 9,04 malutka Jessica przyszla na swiat z waga 3210, 47cm byla sina filetowowa, nie plakala wogule ...tylko kwilila lekko M zbladl ja dostalam drgawek a dziecko zostalo zabrane za parawan do lekarzy ...ale po chwili powiedzieli ze jest OK>
1 min 5pkt apgar 5min 7pkt apgar a 10min 10pkt apgar... urodzila sie z siniakiem na czole od mojej szyjki ktora calkiem sie nie rozeszla i miala przycisniela głowke bo ja przytrzymywalam w samochodzie zeby sie nie urodzila...ale zaraz mi ja dali piekna gola do tulenia i calowania M bylw 7 niebie calowala i powtarzal taka malenka taka kruszynka taka ciepla i pachnaca ...mnie przekrecili dali zastrzyk na urodzenie lozyska urodzilam lozysko po 20min od urodzenia malej ,mialam 3 szwy bo za szybko sie potoczyla akcja porodowa.
Stad te szwy malej glowka odcisnieta i siniak i to ze byla taka filetowa po urodzniu.
Nie przyjeli mnie w odpowiednim momencie na oddzial bo stwierdzili ze za wczesnie..brak słów.
Pozniej zalozyli mi cewnik i okolo 17 przewiezli na poporodowke ze szpitala wyszlam 25 popludniu.
Jessica jest cala i zdrowa cudna , spi i jje i malo placzeciii
M jest przeszczesliwy ze ma nas 3 a ja ze byl ze mna w 2 porodach i dal rade jestem z niego dumna.
A i dodam jeszcze ze doszlo do skurczy co 3 min i mialam parte co 3 min nawet do tej 1 min nie doszlam...a i bez znieczulen tylko na nospie 3 i paracetamolach chyba 6 i na cocodamolu...straszne.
Pozdrawiam
A wiec termin porodu mialam na 24 Luty, a dosc dziwnie zaczelam sie czuc juz 23 w czwartek okolo 16 poczulam jakby mi sie dziwnie brzuch spinał i malutka napychala głowka na szyjke...zadzownilam do M i powiedziałam ze dosc dziwnie i znacznie inaczej sie czuje niz do tej pory i mam dziwne parcia ale bardzo delikatne.
M wrocil z pracy bole byly co 15min ale takie lekkie ze myslalam ze to moze jakies przepowiadajace czy cos i nie chcialam jeszcze znacznie mowic ze to juz to ...bo mowie wszystko moze sie jeszcze rozejsc po kosciach.
Ale o 20 M i Blanka poszli spac a ja wzielam paracetamolx2 i kapiel przeszlo i skurcze byly mniej regularne nie co 15 min i tak czekalam do 24 i z kazda godzina zapisaywalam sobie skurcze bole i wszystko bylo nie regularne ..ale coraz jakby mocniejsze i odczuwalne podczas skurczu chodzilam po salonie i oddychałam.
Około 24 poszłam sie połozyc zeby sie przespac ale jak sie polozylam to bol byl co 7min i trzymal 30sekund
Na poczatku skurczy mala sie niesamowicie krecila jak byly skurcze ale pozniej juz na bardziej zaawansowanej fazie przestala calkowicie sie ruszac..obudzilam M i mowie zaczeło sie napewno dzwon do pracy ze nie przyjdziesz bo rodze, i wtedy wiedzialam ze napewno za kilka godzin urodze coreczke.
Weszlam po raz 2 do wanny posiedzialam 30min chyba oblewajac sie goraca wodaM zapisywal skurcze, zadzownilam do szpitala ze przyjade, i o 4 pojechalismy do szpitla bo czekałam na Tescia az przyjedzie z pracy do Blanki skurcze byly do wytrzymania ale juz coraz mocniejsze i byly co 7 6 5min roznie nieregularne o 4,30 dojechalam do szpitala oczekalam sie w poczekalni na przyjecie gdzie nawet nie bylo toalety i myslalam ze sie zssikam w skurczu w majtki ..po 10 czy nawet 20minutach wzieli mnie na porodowke i z glupim pytanie pyta sie mnie ; polozna -"jak moge ci pomoc"' a ja myslalam ze parschne smiechem przyjechalam na porodowke z bolami i skurczami co 5min juz a ona mowi jak mi pomoc ale to jeszcze nic zbadala i mowi a male rozwarcie nie powiedziala nawet na ile cm? zbadala mi cisnienie i posluchala dziecka i mowi dam ci 2 tabletki przeciwbolowe i jedz do domu do wanny i do łozka sprobuj sie przespac ze zasne niby po tych lekach ...bylam juz taka zawiedziona...Ale krzyk kobiet na porodowce jeszcze bardziej mnie straszyl...wiec M sie pyta a Zona to urodzi dzis? a Ona mowi no nie wiem .. powinna a to 5 nad ranem byla.
Mowie jedzcie do domu i jak beda skurcze 1min skurcz i 1 przerwy wroccie - pomyslalam ......jakas baba.
Zawinelismy sie do auta noc ciepla ptaszki spiewaly i wrocilismy do domu polozylam sie na knapie i przysnelam ze zmeczenia ..o 6,37 obudzil mnie mega bol skurczu-poszlam do toalety poszly mi wody-ale saczyly sie nie jak z Blanka chlusnely juz i wtedy zaczela sie prawdziwa jazda...Tesc spal na gorze , Blanka w pokoiku a M ze Mna na dole masowal mnie i liczyl skurcze co ile sa.
O 7,10 obudzila sie corcia i M zerwal tate zeby jechal do nich do domu z Blaneczka bo ja juz bede teraz bardzo cierpiec wiec zeby sie nie wystraszyla ani Tata niech jada pojechali jeszcze Coreczka przyszla do mnie do Wanny w miedzy czasi i mowi taka zaspana kocham Cie Mamusiu dasz rade trzymaj sie a ja w łzy...
Bóle byly juz naprawde mocne i co 5 4 3 min ...i poczualam ze zaczela sie powazna akacja w tej wannie pelnej wody wierzgalam jak jakas dzgnieta ryba walilam kolyslalam sie i darlam sie ...M juz byl na skraju wyczerpania psychicznego ze jest tak bezradny ..wkoncu krzycze ze czuje ze mala wychodzi ...mowie dzwon do szpitala po karetke po pogotownie ze rodze juz czuje parte i wziol mnie na sile wyjal sam z wanny ubral w co kolwiek i biegiem do szpitala po miescie jak pirat 1 i 2 cale miasto a tu korki bo to juz po 8 godzienie piatek wszyscy do pracy a do szpitala mialam 20 min wiec pedzil a ja umieralam na tynym siedzeniu z wrzasku boli i skurczy wpadlam na porodowke jakis gosciu mnie zobaczyl ze ide wziol puscil wszystko co mial zlapal mnie i pomogl isc na oddzial a lekarka jakas szybko zaczela otwierac dzrzwi jedne drugie i zbieglo sie chyba z 10 osob , ja pamietam jak tylko krzyczalam ze pre juz czuje głowke dziecka ze nie wstane i ze chce cos na bol...wzieli mnie na wozek w biegu zawiezli do pokoju i na lozko podali gas and air i polozna powiedziala tylko jesli chcesz poradze ci w jakiej pozycji rodzic na pieska tylem a przodem do łozka oprzesz sie i to juz byla 8,40 ikilka partych wrzasku krzyku lez i o 9,04 malutka Jessica przyszla na swiat z waga 3210, 47cm byla sina filetowowa, nie plakala wogule ...tylko kwilila lekko M zbladl ja dostalam drgawek a dziecko zostalo zabrane za parawan do lekarzy ...ale po chwili powiedzieli ze jest OK>
1 min 5pkt apgar 5min 7pkt apgar a 10min 10pkt apgar... urodzila sie z siniakiem na czole od mojej szyjki ktora calkiem sie nie rozeszla i miala przycisniela głowke bo ja przytrzymywalam w samochodzie zeby sie nie urodzila...ale zaraz mi ja dali piekna gola do tulenia i calowania M bylw 7 niebie calowala i powtarzal taka malenka taka kruszynka taka ciepla i pachnaca ...mnie przekrecili dali zastrzyk na urodzenie lozyska urodzilam lozysko po 20min od urodzenia malej ,mialam 3 szwy bo za szybko sie potoczyla akcja porodowa.
Stad te szwy malej glowka odcisnieta i siniak i to ze byla taka filetowa po urodzniu.
Nie przyjeli mnie w odpowiednim momencie na oddzial bo stwierdzili ze za wczesnie..brak słów.
Pozniej zalozyli mi cewnik i okolo 17 przewiezli na poporodowke ze szpitala wyszlam 25 popludniu.
Jessica jest cala i zdrowa cudna , spi i jje i malo placzeciii
M jest przeszczesliwy ze ma nas 3 a ja ze byl ze mna w 2 porodach i dal rade jestem z niego dumna.
A i dodam jeszcze ze doszlo do skurczy co 3 min i mialam parte co 3 min nawet do tej 1 min nie doszlam...a i bez znieczulen tylko na nospie 3 i paracetamolach chyba 6 i na cocodamolu...straszne.
Pozdrawiam
Ostatnia edycja: