Rok temu w Wojewódzkim rodziłam, salę miałam pojedynczą, chyba nr 4; łóżko, wanna, toaleta, dostałam piłkę, co chwila przychodziła cudowna położna (byłam tak zestresowana, że nie pamiętam nawet jak się nazywała..). Z wanny mogłam korzystać, kiedy chciałam (kąpiel przyniosła mi ogromną ulgę...), znieczulenie za darmo (tak się mówi, że na zlecenie lekarza, ale to chyba różnie bywa). Ordynator, hm, miły nie był, tzn. skutecznie mnie uciszył, kiedy zaczęłam panikować, ale ja wychodzę z założenia, że lekarz nie ma być miły tylko dobrze leczyć. Położnej nie wynajmowałam, z czego się cieszę, bo i tak skończyło się cesarką. Po porodzie leżałam w dwuosobowej sali z dziewczyną, która miała cięcie po mnie. Podkładów i tych wielkich podpach miałyśmy ile tylko chciałyśmy. Dziecko można było na 2 pierwsze noce "oddać" i się wyspać. Ach, co do ubranek szpitalnych. Lepiej mieć swoje, wiadomo, ale moją córę ubrali w szpitalne (do dziś nie wiem, dlaczego). O pomoc zawsze można było pielęgniarki poprosić, ale te były różne, kilka traktowało pracę jak karę, a były i takie, które same w ciągu dnia wpadały i wypytywały czy dajemy sobie radę. Ogólnie, jestem zadowolona ;-)
Co do ubrań ciążowych, to nie pomogę, bo nosiłam te sprzed ciąży, jedynie rozporek rozpięty miałam, bo ciut cisnęło. Do tego tuniki, dłuższe topy, pełno tego teraz. Raz udało mi się kupić spodnie ciążowe w Fatałaszku za 15 zł Nówki, ale miały trochę pas naderwany-chwila i przyszyte, nic nie widać. Ale niewygodne, bo ten pas się z brzucha zsuwał. Żałuję, że nie nosiłam legginsów, dopiero teraz odkrywam ich zalety ;-)
Większość ubrań dla Niny dostałam, w tej kwestii też nie pomogę. Dopiero teraz zaczynam sama jej kupować i to głównie w lumpkach. Można trafić naprawdę super ciuszki, za grosze..Bodziaki fajne można w tesco/pepco itp. dostać, całkiem dobrej jakości. Dzieci szybko wyrastają, nie ma co szaleć...Kosmetyki-używam Hipp-a i młodej nic nie uczuliło, w dodatku ślicznie pachną I są wydajne. Jeśli coś się z pupą dzieje, to używam Sudocremu. Pieluchy, chusteczki itp. to już wedle uznania, ja tam przepłacać nie lubię, a Młodej wszystko jedno, co ma na tyłku Fajne są tescowe (wiele dziewczyn je do pampersów porównuje), dada z biedronki długo używałam, bella happy też dobre..rosmanowe są tanie, ale, wg mnie, za bardzo śmierdzą jak dziecko nasika.
Koniec wywodu ;-) Jak mi się coś przypomni, to dopiszę ;-)
Ach, jeszcze jedno. Jeżeli któraś z przyszłych mam wybiera się na USG 3D, to odradzam doktor Romaszko.
Co do ubrań ciążowych, to nie pomogę, bo nosiłam te sprzed ciąży, jedynie rozporek rozpięty miałam, bo ciut cisnęło. Do tego tuniki, dłuższe topy, pełno tego teraz. Raz udało mi się kupić spodnie ciążowe w Fatałaszku za 15 zł Nówki, ale miały trochę pas naderwany-chwila i przyszyte, nic nie widać. Ale niewygodne, bo ten pas się z brzucha zsuwał. Żałuję, że nie nosiłam legginsów, dopiero teraz odkrywam ich zalety ;-)
Większość ubrań dla Niny dostałam, w tej kwestii też nie pomogę. Dopiero teraz zaczynam sama jej kupować i to głównie w lumpkach. Można trafić naprawdę super ciuszki, za grosze..Bodziaki fajne można w tesco/pepco itp. dostać, całkiem dobrej jakości. Dzieci szybko wyrastają, nie ma co szaleć...Kosmetyki-używam Hipp-a i młodej nic nie uczuliło, w dodatku ślicznie pachną I są wydajne. Jeśli coś się z pupą dzieje, to używam Sudocremu. Pieluchy, chusteczki itp. to już wedle uznania, ja tam przepłacać nie lubię, a Młodej wszystko jedno, co ma na tyłku Fajne są tescowe (wiele dziewczyn je do pampersów porównuje), dada z biedronki długo używałam, bella happy też dobre..rosmanowe są tanie, ale, wg mnie, za bardzo śmierdzą jak dziecko nasika.
Koniec wywodu ;-) Jak mi się coś przypomni, to dopiszę ;-)
Ach, jeszcze jedno. Jeżeli któraś z przyszłych mam wybiera się na USG 3D, to odradzam doktor Romaszko.