reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Od A do Z

witajcie ja też opiszę swój poród. było to 4 jata temu. Tarmin porodu miałam na 8 maja a bule zaczeły sie 11 . Mąż zawiuzł mnie do szpitala, zbadali mnie - rozwarcie 2 cm za małe nie dali mi tej kroplówki z oksytocyną, męczyłam sie bardzo , bóle miałam coraz silniejsze , po 3 godzinach ok, 18, połorzyli mnie na sali porodowej na łużku , podłączyli takie pasy i badali tętno dzidzi, po kilku godzinach wycia z bulu odeszły mi zielone wody - groziło dzidzi uduszenie i tzw, zamartwica ciążowa. Szybko pyszedł dr. i powiedział musi być natychmiast cesarka bo dziecko sie udusi, ja mało myśląc zgodziłam sie ( mąż spał w samochodzie pod szpitalem) w tym czasie zadzwoniłam po męża - pozwolili mu wejść do szpitala, była to godzina 1,45 w nocy, zobaczyłam sie na sekunde z mężem jak mnie wieżli na sale operacyjną, bardzo sie bałam trzęsłam sie ze strachu . Na sali było może ze 12 osób , znieczulenie miałam od pasa w dół - dwa razy nakówane , dr. przecioł mi brzuch- wyłam z bólu miałam czucie w nogach, dr, ucisnoł ręką nacięcie i poczekali chwile , potem wykonał nastepne cięci - z bólu chciałam umrzeć , potem spytali sie ile warze i dali mi narkoze. Znieczulenie nie dzałało bo mam krzywy kręgosłup i nie nakuli dokładnie . Po podaniu narkozy zasnełam i nic nie pamiętam. Córcie urodziłam o 2.07 a mnie przywieżli ok. 3.40. Po przywieziniu mało pamiętam bo byłam ledwo wybudzona i mąż mnie przywitał ale on pierwszy widział córcie- urodziła sie zdowa, 9 abgar. Przwiezili mi córcie ok. 10.00 rano( podobno bali jej jedzenie )połorzyli mi ją na piersi i przystawiałm ją da cyca i złapała brodawke.Byłam słaba nie wolno mi było podnieść głowy , leżałam 24 godziny , miałam cały czas kroplówke i znieczylenia podawane do kroplówki, córcie podawał mi mąż do karmienia , mąz musiał jechać do domu ok. 23, nie spalam wcale tej nocy córcia leżała koło mnie na łóżku , płakała bardzo - chyba czuła że jestem zdenerwowana ,zmęczona ok. 2.30 rano przyszła jedna pani i powiedziała że córcie weżmie do pokoju tam gdzie są dzieci po cesarce i kazała mi sie przespać. Dzięki tej pani i ja sie przespałam i córcia też. Rano mąż przyjechał i pomału wstałam , po południu zaprowadził mnie pod prysznic. Podpaski miałm taki duże i grube chyba ze 2 paczki. Rano też ok. 8-9 córcie mi przywieżli i już sama przewijałam i karmiałm , rana nmie wcale nie bolała. Póżniej przy wypisie ok. 4-5 dni dowiedziałam że córcia miał owinietą szyję pępowiną, to chyba cud że żyje i jest zdrowa. To Pan Bóg czuwał nad nami.
Teraz jestem szczęśliwą matką . Jestem w drugiej ciąży mam nadzieje że bedziewszystko dobrze.
pozdrawiam.
ticker.php
ticker.php
 
Ostatnia edycja:
reklama
Jej... popłakałam się. Strasznie nie lubię słuchać takich przeżyć, bo od razu myślę, że to może spotkać mnie... Najważniejsze, że wszystko dobrze się skończyło :) I gratulacje :) życzę Ci z całego serca żebyś nie musiała przeżywać tego drugi raz!
 
witajcie ja też opiszę swój poród. było to 4 jata temu. Tarmin porodu miałam na 8 maja a bule zaczeły sie 11 . Mąż zawiuzł mnie do szpitala, zbadali mnie - rozwarcie 2 cm za małe nie dali mi tej kroplówki z oksytocyną, męczyłam sie bardzo , bóle miałam coraz silniejsze , po 3 godzinach ok, 18, połorzyli mnie na sali porodowej na łużku , podłączyli takie pasy i badali tętno dzidzi, po kilku godzinach wycia z bulu odeszły mi zielone wody - groziło dzidzi uduszenie i tzw, zamartwica ciążowa. Szybko pyszedł dr. i powiedział musi być natychmiast cesarka bo dziecko sie udusi, ja mało myśląc zgodziłam sie ( mąż spał w samochodzie pod szpitalem) w tym czasie zadzwoniłam po męża - pozwolili mu wejść do szpitala, była to godzina 1,45 w nocy, zobaczyłam sie na sekunde z mężem jak mnie wieżli na sale operacyjną, bardzo sie bałam trzęsłam sie ze strachu . Na sali było może ze 12 osób , znieczulenie miałam od pasa w dół - dwa razy nakówane , dr. przecioł mi brzuch- wyłam z bólu miałam czucie w nogach, dr, ucisnoł ręką nacięcie i poczekali chwile , potem wykonał nastepne cięci - z bólu chciałam umrzeć , potem spytali sie ile warze i dali mi narkoze. Znieczulenie nie dzałało bo mam krzywy kręgosłup i nie nakuli dokładnie . Po podaniu narkozy zasnełam i nic nie pamiętam. Córcie urodziłam o 2.07 a mnie przywieżli ok. 3.40. Po przywieziniu mało pamiętam bo byłam ledwo wybudzona i mąż mnie przywitał ale on pierwszy widział córcie- urodziła sie zdowa, 9 abgar. Przwiezili mi córcie ok. 10.00 rano( podobno bali jej jedzenie )połorzyli mi ją na piersi i przystawiałm ją da cyca i złapała brodawke.Byłam słaba nie wolno mi było podnieść głowy , leżałam 24 godziny , miałam cały czas kroplówke i znieczylenia podawane do kroplówki, córcie podawał mi mąż do karmienia , mąz musiał jechać do domu ok. 23, nie spalam wcale tej nocy córcia leżała koło mnie na łóżku , płakała bardzo - chyba czuła że jestem zdenerwowana ,zmęczona ok. 2.30 rano przyszła jedna pani i powiedziała że córcie weżmie do pokoju tam gdzie są dzieci po cesarce i kazała mi sie przespać. Dzięki tej pani i ja sie przespałam i córcia też. Rano mąż przyjechał i pomału wstałam , po południu zaprowadził mnie pod prysznic. Podpaski miałm taki duże i grube chyba ze 2 paczki. Rano też ok. 8-9 córcie mi przywieżli i już sama przewijałam i karmiałm , rana nmie wcale nie bolała. Póżniej przy wypisie ok. 4-5 dni dowiedziałam że córcia miał owinietą szyję pępowiną, to chyba cud że żyje i jest zdrowa. To Pan Bóg czuwał nad nami.
Teraz jestem szczęśliwą matką . Jestem w drugiej ciąży mam nadzieje że bedziewszystko dobrze.
pozdrawiam.
ticker.php
ticker.php

Pytali Cię o zgodę na cesarkę ?!?
Dziwne, u mnie również była zamartwica, i mały przestał oddychać, ale nikt mnie o zgodę nie pytał! stosowne dokumenty podpisuje się przed przyjęciem do szpitala! Coś mi się Twoja Historia nie zgadza :/
 
Witam.
Ja tez miałam cesarkę.Przez całą ciążę unikałam tego tematu bo miałam ciągle w pamięci cc z przed 15lat.(Porazka jak dla mnie.24h lezec plackiem,straszna anemia,10 dni w szpitalu i 2 m-ce dochodzenia do siebie.Dodam tylko ze cc było spowodowane połozeniem posladkowym)Bardzo chciałam tego uniknąć bo ubzdurałam sobie ze bd tak samo.W tej ciąży przez 8 m-cy cały czas mówiłam"urodze sn"W 36 tyg strasznie zaczęło mnie bolec spojenie łonowe,ból nie do opisania,jakby mi ktoś wiertarką kości rozwiercał,ni chodzic ni lezeć,niemoc kompletna.Poszłam do mojego gin na wizyte i niestety ale dowiedziałam sie ze nie moge w tej sytuacji rodzic SN,umówiliśmy sie na poród cc na 28.05 czyli koniec 37tyg zeby całkowicie nie doszło do rozejscia.Niestety z bólu nie wytrzymałam i 25 po tel do gin zjawiłam sie na IP,tam juz wiedzieli ze mają mi zrobic cc.W szpitalu byłam około 13,papierologia i na przedporodowy,tam badanie wkłucie kolejna papierologia.Połozyli mnie na sale podali 2 kroplówki.O 15.55 zaprowadzili na operacyjną.Mój A był cały czas ze mną z tym ze nie stał obok tylko w takim pokoiku i widział wsio zza szyby:o Wkłuli sie w kręgosłup,pogadaliśmy ,posmialiśmy się,zapytali czy coś czuję.Powiedziałam ze mrówki....Ok cięcie i mały juz był na świecie.godz 16.20.Pokazali mi ze syn i juz się nim zajęli w 2 pokoju,A cały czas był z nim.Podczas szycia przyniosła mi połozna małego,przyłozyła do twarzy i tak lezeliśmy z pół h.Po szyciu zawiezli mnie na sale pooperacyją,mały juz tam na mnie czekał razem z A,Dawali kroplówki mierzyli ciśnienie a po 6h kazali wstac i przejsc do normalnej sali.O dziwo wstałam i poszłam.Radziłam sobie świetnie,w nocy poszłam pod prysznic zaliczyłam WC.CC jednym słowem BAJKA;)))))Syna miałam cały czas ze sobą,Po 3 dniach wypuscili Nas do domku;)))
 
temat stary jak świat :)
jak mogłabym nie opisać jak wszystkie moje wątpliwości zostały rozwiane w dniu porodu :-)
chociaż było to dwa lata temu, czuje się jakby to było wczoraj.
oczywiście, że Daga jest twarda- postanowiłam rodzić bez znieczulenia. Przyszedł lekarz i pyta o znieczulenie i środki przeciwbólowe- oczywiście nie wyraziłam zgody. pyta o cesarkę więc zgodziłam sie na nią tylko jeśli będzie konieczna.
Zaczęły się skurcze. Z brzucha i kręgosłupa. Pierwsze 30min dawałam radę :) potem darłam się żeby mi coś dali, i dostałam coś przeciwbólowego, które i tak nie pomogło. Potem było już coraz gorzej :) ból.. nie do opisania... (którego w tej chwili nawet nie potrafie sobie przypomnieć bo kiedy położyli mi małą na piersi zapomniałam i mogłam już rodzić następne :). dobrze że poród odbierała ciocia mojego męża, w życiu tak nie przeklinałam jak wtedy... dostałam w końcu dolargan, odleciałam strasznie. mała była obwiązana pępowiną i chcieli robić cc, ale jak to usłyszałam uwierzcie mi, że w ciągu 15min urodziłam Marcychę normalnie (panicznie się bałam cc). Przez dolargan nie wiedziałam kompletnie co się dzieje. Położyli mi mała i patrzyła na mnie tymi czarnymi wielkimi ślepiami a ja nie wierzyłam że nosiłam takie cudo :) zapomniałam jak się nazywam, jak mnie zszyli to wstałam z małą z łóżka i powiedziałam, że idę się myć :) ogólnie było dobrze :) następnym razem jednak poproszę o znieczulenie :)
podziwiam dziewczyny, które dają radę bez :) powinnyście dostawać jakieś odznaczenia :)
 
Do góry