Ja mogę napisać tylko tyle, że współczuję męża. Poważnie. Mój jest mega dumny, z całych 9 miesięcy, kiedy nosiłam synka pod sercem a następnie z całego dnia porodu. Był przy mnie, widział jak wygląda to od 'srodka', widział jak zmienia się moje ciało, jak pojawiają się rozstępy, jak piersi zmieniają kształt, trzymał za rękę cała ciążę i w dniu porodu, masował plecy, mówił, że super sobie radzę. Gdy wróciliśmy do domu, wszystkim opowiadał, że wie jak wiele kobietą musi znieść aby na świat szczęśliwie przyszło dziecko. Począwszy od wymiotów, złego samopoczucia, zmęczenia, stresu, skończywszy na porodzie i połogu. I owszem, ja również uważam, że facet powinien być wsparciem. Narodziny to cud sam w sobie, ale na koniec dnia, to my kobiety leżymy w bólach, pękamy lub jesteśmy nacinane, to my idziemy siusiu po porodzie i modlimy się by nie bolało... A kobiety po cc to w ogóle dla mnie kobiety bohaterki... A tym bardziej powinny być dla swoich mezow/partnerów.
Połóg to bardzo trudny okres dla większości z mam. I wiesz co? Myślę, że wiele z nas potrzebuje wtedy, w całym natłoku wszystkiego co się dzieje dookoła, usłyszeć od swojego faceta, że świetnie sobie radzimy, poczuc wsparcie, usłyszeć dobre słowo. Niektóre z nas tracą wiarę same w siebie a takie coś pomaga budować w nas pewność siebie. Oczywiście, dla mnie działa to w dwie strony. Słuchałam od męża pochwal ale sama również nie szczędziłam mu ciepłych słów, że jest cudownym tata, że super zajmuje się synkiem, że jest mi bardzo pomocny i bez niego nie dałabym rady (nawet jeśli wiem, że dałabym, to dlaczego mam go nie umocnił w tym co robi, dlaczego mam nie powiedzieć, że doceniam mimo że mogę myśleć, że to jego obowiązek, dlaczego mam nie pochwalić nawet za najprostsza rzecz), czy nie na tym polega związek? Rodzina? Na wsparciu, na docenianiu wkładu jaki każdego dnia dajemy od siebie, na okazywaniu wdzięczności i dumy z drugiej osoby?
Może po prostu każdy z nas ma inną wizję rodziny, partnerstwa itp. Na pewno ostatnia rzeczą jaką chciałabym usłyszeć to, że cokolwiek wyolbrzymiam. Bo uważam, że to, że kobieta rodiz dziecko, jest czymś ogromnym, o ile nie największym jej życiowym osiągnięciem... I tak, zasługujemy na pochwały, na słowa otuchy, na troskę i na bycie z nas dumnymi!!!!