Papillonek1980
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 14 Sierpień 2018
- Postów
- 5 427
Czasem jest tak, że lekarze prą do naturalnego porodu za wszelką cenę. Nie chcą zrobić cc, bo nie. Bo poród naturalny jest wg. Nich najlepszy. I ignorują wszelkie wskazania do CC. Jakie to ma znaczenie w obliczu konsekwencji trwałego kalectwa, lub śmierci dziecka? Kto potem przywróci temu dziecku zdrowie/życie? Co komu po odszkodowaniu, jeżeli jego maluch jest na trwałe okaleczony, niepełnosprawny?
W moim szpitalu były dwa takie przypadki. Swego czasu lekarze napierali na poród naturalny mimo wszystko. Pewien mały, niewinny chłopiec urodził się martwy, zreanimowali go. Jest na stałe okaleczony. Jakiś czas później taki sam zły poród przeżyła dziewczynka. Kilka lat w dramatycznym stanie, opieka non stop, odsysanie, oklepywanie, zgłębniki, pieluchy, odelżyny, sondy i cewniki. Aktualnie ta dziewczynka nie żyje. Zmarła. Jej życie to było jedno wielkie cierpienie. Zdrowa ciąża i nagle dramatycznie trudny poród. Rodzina im się rozpadła. Mąż nie wytrzymał, odszedł. Co im po dużym odszkodowaniu? Ja się modliłam, żeby poród przeżyło moje dziecko i ja (ten sam szpital). Żebyśmy byli cali i zdrowi. Być może dlatego nie do końca rozumiem twoją rozpacz, autorko. Nie ma nic cenniejszego niż zdrowe dziecko, naprawdę. Pomyśl, dlaczego zdecydowałaś się na poród w szpitalu? Dlaczego nie rodziłaś w domu? Albo gdzieś w krzakach w lesie (tak by było naturalnie, tak jak kiedyś). Umarłabyś sobie równie naturalnie, jak kobiety w dawnych czasach. Wykrwawienie się, infekcja, lub niemożność urodzenia i śmierć obojga. Nie zawsze wszystko co naturalne jest lepsze. Na szczęście mamy wybór. Możemy żyć i być zdrowi. W szpitalu na żelaznej w Warszawie, chętnie przyjmują do porodu siłami natury po cc. Może jeszcze kiedyś będzie ci dane spróbować? Poród mojej siostry trwał 18 godzin, dziecko to wystawało, to wracało. Ostatecznie zrobili CC, ale co się dziewczyna ocierpiała, to jej. Dodatkowo maluch ma duże problemy rozwojowe i nie wiadomo, czy te znaczne opóźnienia w rozwoju uda się jeszcze zrehabilitować? Ja miałam CC ratujące mnie. I jestem wdzięczna lekarzom, że żyję. Jestem dumna ze wszystkich swoich dzieci.
Życzę ci powodzenia. Skoro twój poród był dla ciebie tak traumatyczny, to może warto go przepracować i skorzystać z pomocy psychoterapeuty (nie psychologa bo to różnica). Zaopiekuj się sama sobą, nie tylko dzieckiem. I ostro ucinaj wszelkie chamskie komentarze rodziny. Twoje krocze to twoja, nie ich sprawa.
W moim szpitalu były dwa takie przypadki. Swego czasu lekarze napierali na poród naturalny mimo wszystko. Pewien mały, niewinny chłopiec urodził się martwy, zreanimowali go. Jest na stałe okaleczony. Jakiś czas później taki sam zły poród przeżyła dziewczynka. Kilka lat w dramatycznym stanie, opieka non stop, odsysanie, oklepywanie, zgłębniki, pieluchy, odelżyny, sondy i cewniki. Aktualnie ta dziewczynka nie żyje. Zmarła. Jej życie to było jedno wielkie cierpienie. Zdrowa ciąża i nagle dramatycznie trudny poród. Rodzina im się rozpadła. Mąż nie wytrzymał, odszedł. Co im po dużym odszkodowaniu? Ja się modliłam, żeby poród przeżyło moje dziecko i ja (ten sam szpital). Żebyśmy byli cali i zdrowi. Być może dlatego nie do końca rozumiem twoją rozpacz, autorko. Nie ma nic cenniejszego niż zdrowe dziecko, naprawdę. Pomyśl, dlaczego zdecydowałaś się na poród w szpitalu? Dlaczego nie rodziłaś w domu? Albo gdzieś w krzakach w lesie (tak by było naturalnie, tak jak kiedyś). Umarłabyś sobie równie naturalnie, jak kobiety w dawnych czasach. Wykrwawienie się, infekcja, lub niemożność urodzenia i śmierć obojga. Nie zawsze wszystko co naturalne jest lepsze. Na szczęście mamy wybór. Możemy żyć i być zdrowi. W szpitalu na żelaznej w Warszawie, chętnie przyjmują do porodu siłami natury po cc. Może jeszcze kiedyś będzie ci dane spróbować? Poród mojej siostry trwał 18 godzin, dziecko to wystawało, to wracało. Ostatecznie zrobili CC, ale co się dziewczyna ocierpiała, to jej. Dodatkowo maluch ma duże problemy rozwojowe i nie wiadomo, czy te znaczne opóźnienia w rozwoju uda się jeszcze zrehabilitować? Ja miałam CC ratujące mnie. I jestem wdzięczna lekarzom, że żyję. Jestem dumna ze wszystkich swoich dzieci.
Życzę ci powodzenia. Skoro twój poród był dla ciebie tak traumatyczny, to może warto go przepracować i skorzystać z pomocy psychoterapeuty (nie psychologa bo to różnica). Zaopiekuj się sama sobą, nie tylko dzieckiem. I ostro ucinaj wszelkie chamskie komentarze rodziny. Twoje krocze to twoja, nie ich sprawa.