reklama
dzięki dziewczyny - to chyba normalnie najbardziej oczekwiane dzicko na BB - oj ona chyba bedzie straszna gwiazda i bo widze że nawet jak jest w brzuchu to musi być w centrum zainteresowania... będzie z nią wesoło......
Agatatje
MAJOWA MAMA 06` Fan(ka)
- Dołączył(a)
- 9 Październik 2005
- Postów
- 2 159
gluszek, Olaf czeka na twoja gwiazdeczke!!!!Tyle sie o niej nasluchal ;D
a ja w szpitalu tylko pytalam meza czy gluszek urodzil hehehehehehe
w ogole to witam z powrotem, wrocilam ze szpitala i calkiem szybko pisze jedna reka loool
;D ;D ;D
a ja w szpitalu tylko pytalam meza czy gluszek urodzil hehehehehehe
w ogole to witam z powrotem, wrocilam ze szpitala i calkiem szybko pisze jedna reka loool
;D ;D ;D
trininlov
MAJOWA MAMA 06` Fan(ka)
Witaj z powrotem Agatatje
O
Oleńka27
Gość
Olga powodzenia i szybkiego porodu
Głuszek do roboty zapukaj do Marysi i powiedz ze juz czas ... powiedz jej ze wszyscy na BB czekają na nią to moze sie zmobilizuje.
Głuszek do roboty zapukaj do Marysi i powiedz ze juz czas ... powiedz jej ze wszyscy na BB czekają na nią to moze sie zmobilizuje.
reklama
Witaj Agatko ;D ;D ;D ;D
no cóż wróciłam ze szpitala ledwo co żywa....
Ale od poczatku - poszłam do tej znajomej położnej bo miała dyżur - przyszła do swojej dyżurki z dzieciaczkiem jednodzniowym na ręku - i od razu sie poryczałam.... No nic - lecmy dalej. Jako że były trzy porody na raz (ja to mam szczeście) nie mogła przyjść do mnienżadna połozna z porodówki. W międzyczasie spotkałam moja koleżankę, której siostra własnie rodziła w 36 tygodniu!!!! (jak łatwo policzyć miła termin ponad 4 tygodnie po mnie). Fakt, że urodziła wczęsniaczka i bioedaczek lezy pod inkubatorkiem (nawet go nie zdążyli zważyć) ale oczywiście na mnie to nie podziałało bo znów sie poryczałam. Siedziałam w tym szpitalu jak jakaś porąbana histeryczka. dostałam takich spazmów ze nie mogłam tchu złapać.... była ze mna moja mama która też sie poryczała z tego wszystkiego i było EKSTRA ;D ;D ;D ;D dwie ryczące wariatki....... No nic........ Przyszła ta moja położna i jakoś mi przegadała do rozsądku.....Potem dorwał mine jakiś doktor - bo ta znajoma moja kochana tak sie przejeła że poleciała po lekarza że może by mnie pod oxy podłączyć i wywoływac..... NO ale lekarz mnie zbadał (wczoraj mnie tez badali brrrrrr) i zawyrokował, że ta szyjka to jeszcze co najmniej 4 dni ...... a wód mam dużo (no normalnie nie mogę). Potem rozmawiałam z położną (bo wreszcie się porody pokończyły.....l) i trochę mnie uspokoiły. To była ta babka ze szkoły rodzenia, a ona jest taką położną z powołania i bardzo mi psychicznie pomogła. Powiedziała, że masazu na razie nie ma sensu robić bo można szyke uszkodzic, ponadto to jest bolesne i wcale nie wpłynie na skurcze a mog ami tylko niepotrzebnie wody odejść a bez akcji macicy będą mi musieli wtedy na siłe wywoływac. Żeby sobie dac jeszcze czas i sie wyluzowac psychicznie bo to też duż ozalezy (mogłam się zablokować .....). mam pić liście malin i poziomki oraz herbatkę z melisy 3 x dzinnie na uspokojenie ;D ;D ;D ;D masowac sobie sutki, chodzić na spacery, seksić się i nie stresować. Powiedziała ze jeśli cykle mam 30-31 dniowe to termin tak naprawdę jest na dziś lub jutro wiec mam byc spokojna bo z malutka jest wszytsko dobrze a przecież o to chodzi.
No i staram sie teraz wyluzować.... choć idzie mi ciężko powiem wam szczerze..... Czuję że sobie psychicznie nie radze z tą sytuacją i że mnie to powoli przerasta. Moze pojde do jakiegoś psychologa albo psychiatry bo czuję się tak jakbym miała jakąś obsesję normalnie, nie mnoge o niczym innym myśleć, nie moge normalnie funkcjonować..... Staram się sobie to tak wytłymaczyć że jeszcze maxymalnie 12 dni i przez cae życie ją będe miała. A moze ona po porstupotzrebuue jeszcze tych par udni zeby np. podoskonalić oddychanie. Przecież tak jak napisała Gosiek - najwazniejsze żeby była zdrowa, bo o to tutaj chodzi w gruncie rzeczy. Położna mi powiedziała, że najgorzej się nastawić na wczesnijeszy poród a potem przezywac każdy dzień. jak jej powiedziałam że czuję się niepełnowartościowa bo nie moge urodizc swojego dziecka to mi powiedziąła ze ona rozumie że mi jest żal że inne dziewczyny mają dzieic przy sobie a ja jeszcze nie, ale żadna ciąża nie trwa wiecznie......
No tak, trzeba jakoś przeżyć te 12 dni i modlić się żeby samo sie ruszyło......
no cóż wróciłam ze szpitala ledwo co żywa....
Ale od poczatku - poszłam do tej znajomej położnej bo miała dyżur - przyszła do swojej dyżurki z dzieciaczkiem jednodzniowym na ręku - i od razu sie poryczałam.... No nic - lecmy dalej. Jako że były trzy porody na raz (ja to mam szczeście) nie mogła przyjść do mnienżadna połozna z porodówki. W międzyczasie spotkałam moja koleżankę, której siostra własnie rodziła w 36 tygodniu!!!! (jak łatwo policzyć miła termin ponad 4 tygodnie po mnie). Fakt, że urodziła wczęsniaczka i bioedaczek lezy pod inkubatorkiem (nawet go nie zdążyli zważyć) ale oczywiście na mnie to nie podziałało bo znów sie poryczałam. Siedziałam w tym szpitalu jak jakaś porąbana histeryczka. dostałam takich spazmów ze nie mogłam tchu złapać.... była ze mna moja mama która też sie poryczała z tego wszystkiego i było EKSTRA ;D ;D ;D ;D dwie ryczące wariatki....... No nic........ Przyszła ta moja położna i jakoś mi przegadała do rozsądku.....Potem dorwał mine jakiś doktor - bo ta znajoma moja kochana tak sie przejeła że poleciała po lekarza że może by mnie pod oxy podłączyć i wywoływac..... NO ale lekarz mnie zbadał (wczoraj mnie tez badali brrrrrr) i zawyrokował, że ta szyjka to jeszcze co najmniej 4 dni ...... a wód mam dużo (no normalnie nie mogę). Potem rozmawiałam z położną (bo wreszcie się porody pokończyły.....l) i trochę mnie uspokoiły. To była ta babka ze szkoły rodzenia, a ona jest taką położną z powołania i bardzo mi psychicznie pomogła. Powiedziała, że masazu na razie nie ma sensu robić bo można szyke uszkodzic, ponadto to jest bolesne i wcale nie wpłynie na skurcze a mog ami tylko niepotrzebnie wody odejść a bez akcji macicy będą mi musieli wtedy na siłe wywoływac. Żeby sobie dac jeszcze czas i sie wyluzowac psychicznie bo to też duż ozalezy (mogłam się zablokować .....). mam pić liście malin i poziomki oraz herbatkę z melisy 3 x dzinnie na uspokojenie ;D ;D ;D ;D masowac sobie sutki, chodzić na spacery, seksić się i nie stresować. Powiedziała ze jeśli cykle mam 30-31 dniowe to termin tak naprawdę jest na dziś lub jutro wiec mam byc spokojna bo z malutka jest wszytsko dobrze a przecież o to chodzi.
No i staram sie teraz wyluzować.... choć idzie mi ciężko powiem wam szczerze..... Czuję że sobie psychicznie nie radze z tą sytuacją i że mnie to powoli przerasta. Moze pojde do jakiegoś psychologa albo psychiatry bo czuję się tak jakbym miała jakąś obsesję normalnie, nie mnoge o niczym innym myśleć, nie moge normalnie funkcjonować..... Staram się sobie to tak wytłymaczyć że jeszcze maxymalnie 12 dni i przez cae życie ją będe miała. A moze ona po porstupotzrebuue jeszcze tych par udni zeby np. podoskonalić oddychanie. Przecież tak jak napisała Gosiek - najwazniejsze żeby była zdrowa, bo o to tutaj chodzi w gruncie rzeczy. Położna mi powiedziała, że najgorzej się nastawić na wczesnijeszy poród a potem przezywac każdy dzień. jak jej powiedziałam że czuję się niepełnowartościowa bo nie moge urodizc swojego dziecka to mi powiedziąła ze ona rozumie że mi jest żal że inne dziewczyny mają dzieic przy sobie a ja jeszcze nie, ale żadna ciąża nie trwa wiecznie......
No tak, trzeba jakoś przeżyć te 12 dni i modlić się żeby samo sie ruszyło......
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 3 tys
- Wyświetleń
- 292 tys
- Odpowiedzi
- 3
- Wyświetleń
- 799
G
- Odpowiedzi
- 11
- Wyświetleń
- 4 tys
Podziel się: