Mam niedoczynność tarczycy (nie Hashimoto), zdiagnozowaną jakiś rok przed zajściem w ciążę. Gdy zaciążyłam co miesiąc badałam hormony tarczycy i co 2 miałam wizyty u endokrynologa, przez całą ciążę zwiększał on dawki leku, zaczęłam od 75, skończyłam na 125, po urodzeniu syna okazało się, że mogę zmniejszyć dawkę w stosunku do tej sprzed ciąży i brałam 50, znowu zaszłam w ciążę i było jak w pierwszej ciąży, a jakiś czas po porodzie dawka leku, którą brałam i biore do dziś ustaliła się na poziomie zaledwie 25, tak więc ciąże podziałały pozytywnie na funkcjonowanie mojej tarczycy ;-). Do tego brałam jodit. Obaj synowie zdrowi.
Pierwszą ciążę straciłam bardzo wcześnie najprawdopodobniej właśnie z powodu chorej tarczycy.