andrzelika i ja także oczywiscie w domu, zreszta czego bym sie miala spodziewac, to bylo niemal oczywiste, bo mam jeszcze taaaakkkkk dduuuuzzzooo czasuuuu :-);-)
Hehe od tego wszystkiego juz głupawki dosteje
KTG wykazalo skurcze, ale "normalne" jak na ten moment - zupelnie nie jak na porod jeszcze.
Poczekalam 2h az mnie gin przyjmie i wg niego szyjka tez jeszcze nie jak do porodu.... Miekka, skrocona z rozwarciem, ale okej.
W zasadzie wszystkie znaki na ziemi wskazuja na to ze główka dziecka wskoczyla sobie wyzej w kazal rodny
Czy to mozliwe? Nie wiem, ale 2 tyg temu lekarz mogl ja dotknac... Teraz ponoc "wcale nie jest az tak nisko"
Zrobil mi tez USG z czego wyniknelo ze dziecko "nie jest bardzo duze" i byc moze dlatego nie spieszy sie na świat. Terminem porodu z USG ma byc 16.11, wiec zupelnie nie ma problemu w tym abym na nastepne KTG przyszla dopiero 14.11
(4 dni po terminie wg OM)
Edit:
julieet no i tobie tes wspolczuje tego stresu.
Dla nas kazdy dzien przenoszenia po terminie bedzie koszmarem
A dla lekarzy to "chleb powszedni". I jak tutaj byc madrym?
ja juz calkiem zglupialam od tego wszystkiego. Bo jak slyszalam w 37-38TC ze mam sie szykowac na porod w kazdej chwili, a teraz wizjia porodowa ucieka sobie gdzies w oddali, to juz sama nie wiem co myslec ... a na dodatek ja na codzien czuje skurcze, mocne napieranie.... i naprawde kazdego dnia mam ten moment kiedy juz chetnie wybralabym sie na IP, a tutaj.... Wszystko ustaje....