My też już po. Polcia waży już 2300g - uspokoiłam się trochę
Ale uparciuch dalej dupką w dół
I szanse na to że się przekręci są minimalne - ginka powiedziała, że jak dzieciaczki są żwawe w brzuchu i mocno się ruszają to czasem się fikołek zdarza i pod koniec ciąży. Ale że moja jest silnie delikatna i do tego większość czasu spędza albo na spaniu albo na nieruchomym kontemplowaniu żywota w płodolandii - raczej marne szanse.
Ale nie tracę nadziei i mam zamiar dalej ćwiczyć oddechy
Wyniki w normie, nawet żelazo powyżej 12. CRP mam tylko zrobić just in case i posiew z szyjki mi pobrała - zobaczymy czy nie ma infekcji.
Szyjka badziewna jak zwykle, ale pessar trzyma. Lekarka stwierdziła, że jednego palca z luzem by zmieściła a nie wiadomo czy nie więcej. Dlatego będziemy się starać przechodzić z tym pessarem do nowego roku, bo jak go zdejmie to się pewnie szybko zacznie akcja porodowa.
Wow, to już takie realne i bliskie. To była pierwsza wizyta, na której rozmawiałyśmy głównie o porodzie, cc i dziecku, a nie o rozwarciu, szyjce, hemoblobinie czy infekcjach...
Ufff..... mimo tego ułożenia - zadowolona jestem z wizyty bardzo
Aninaa, Dorotka, cieszę się że Wasze wizyty też udane.
Dorotka, Tobie to zazdroszczę wierciucha...fajnie że się przekręcił