reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

nasze porody

Emillinka wielkie gratulacje!!!!!!!!!!! ;D Mała jest piękna! Duża z niej panna 57cm! A ja kupiłam ciuszki na 56, co zrobię jak moja też tyle będzie miała? ;D
Szybko wracaj do siebie i opisz koniecznie jak było.
pozdrowionka
 
reklama
Emillinka gratuluje tak dorodnej coreczki! ;D
Renee29 ty sie rozmiarami nie przejmuj. Moj maly tez mial 57 dlugosci a wszystkie ciuszki na 56 byly za duze bo te rozmiary to jakies nie bardzo wymiarowe sie okazaly. Jedynie jeden kaftanik z Polski pasowal :) a uratowalo mnie 6 zakupionych w ostatniej chwili bodziakow Petit bateau na 50 cm i 54 cm ;D Tak wiec roznie z tym bywa.
 
Dziekuje za slowa otuchy.
powiem szczerze ze przestalam sie przejmowac wada malej bo ani tego nie widac ani specjalnie nie przeszkadza to w niczym tymbardziej ze to nasze pierwsze dziecko i nie mamy porownania jak to jest z calkiem zdrowym.no karmienie to problem troche bo mala czasem uleje nosem i krztusi sie ale ogolnie podobno w porownaniu do innych dzieci z ta wada to je dobrze. najbardziej wkurza i przeszkadza jej wiotkosc krtani (mam nadzieje ze to przez to) bo bardzo charczy, i czasem ma problemy z normalnym oddychaniem.najgorsze jest jak w nocy sobie poje a potem w zadnej pozycji nie moze normalnie oddychac i budzi sie z krzykiem i jest po spaniu az do nastepnego karmienia.noce mamy czasem okropne.
ogolnie mala jest spokojna ale z czestotliwoscia co 12 godzin (chociaz od kilku dni juz czesciej) musi sobie pokrzyczec od karmienia do karmienia.zje i zamiast zasnac to ma oczy jak 5 zlotych i nie zasnie i po kilku minutach marudzi.na raczkach sie uspokoi ale ilez mozna nosic? pediatra powiedziala zeby w takich chwilach raczej nie nosic, niech sobie pokrzyczy troche bo najprawdopodobniej nic jej nie dolega tylko ma fochy. najgorzej jest w nocy jak po karmieniu nie zasnie i juz sie wie ze najblizsze 2 godziny spania z glowy  ;D Od dzisiaj maz idzie juz do pracy wiec noce beda gorsze.
termin operacji mamy wstepnie ustalony na 10.01.2007 w warszawie.mam nadzieje ze po operacji wiekszosc problemow zwiazanych z karmieniem sie skonczy.
pozdrawiam serdecznie i ide do wyrka moze sie uda jakas drzemke uskutecznic bo jak narazie to spalam w nocy wszystkiego do kupy 6 godzin i jeszcze bym pognila z godzinke  ;D
kiedy ja sie wyspie??  ;D ::) ;D ::) ;D ::)
 
Marzenko to super że z malutką nie masz problemów. Najważniejsze że ma ochotę na jedzenie. mój niunio też strasznie charczy. A co do noszenia to wypróbowałam chustę do noszenia i mojego jak marudzi wystarczy włożyć i pochodzić z 5 min i już jest lulu. ;D ;D
 
Marzenko - ja mam całe mieszkanie obrzygane bo małej sie okropnie znowu ulewa..... także jak na taka wadę to chyba nie jest źle ;) ;) ;) ;) ;)
 
Znalazłam sekunde żeby opisac mój poród :)
Rodziłam niestety na Madalińskiego ponieważ nigdzie nie było miejsc. Zgłosiłam sie rano 05 lipca o 8.00 do kontroli na KTG ponieważ było 5 dni po terminie, okazało się ze sa 2 cm szyjka prawie zgładzona wiec poród się zaczął (żadnych bóli ani oznak porodu). Odesłano mnie z Zelaznej na Madalińskiego bo tylko tam było wolne miejsce.Spokojnie pojechałam do domu po rzeczy wykąpałam się i pojechała do szpitala o godz 11.00 Przyjęto mnie w izbie przyjęć - jakiś lekarz olewczo mnie zbadał i nie wiem dlaczego badała mnie jakaś stażystka ???? :mad: (nie wyrażałam na to zgody) . Wybrałam salę osobną do porodu rodzinnego (300 zł a na Zelaznej1000) od 11 do godz 15 było 5 cm rozwarcia bez żadnych bóli siedziałam na piłce chodziłam... Przy takim rozwarciu to byłła ostatnia chwila zeby zdecydowac sie na zzo . No i sie zaczęło podano mi znieczulenie i tak do godziny 21 rozwarcie kompletnie nie postępowało a odeszły mi wody.Lekarze zaczeli sie zastanawiać co tu zrobić bo prawdopodobnie przez znieczulenie wszystko stanęło. Podano mi oksytocynę natomiast znieczulenie działało i nic sie nie rozwierało nadal.o godz ok 2 chyba Podano znowu oksytocynę tym razem jak przestało działac zzo w bólach zaczeło dopierpostępowac rozwarcie ::) Szok!! zaczeły się dopiero bóle!! po kilku godzinach cierpień ze skurczami rozwarcie było na tyle duże że
zaczęliśmy rodzić.Była chyba 4 rano Byłam tak wyczerpana po tej oksytocynie że nie miałam siły przeć (nie pozwolili mi nic jeść przez ten czas, ostatni posiłek był o 7 rano 1 kanapka) ok 6 rano było widać główkę ale ja opadałam z sił lekarze chcieli cesarką bo ja już nie dawałam rady(przestraszyłam się chyba). W końcu przynieśli próżnociąg i po kilku parciach Martynka znalazła się na moim brzuchu o godz 06.23 (popłakałam się ze wzruszenia była taka cieplutka i też wymęczona ale cała i zdrowa :)) Dostała 10 pkt ważyła 3400 57 cm :laugh: Jest kochana i nareszcie na zewnątrz. B

Przenieśli nas do sali noworodkowej byłam, potwornie wymęczona nie miałam siły chodzić idąc do łazienki zemdlałam.Podłączyli kroplówkę z glukozą Kazali mi leżeć ale jakoś nikt sie mną nie zajmował ani moim maleństwem za bardzo. Starałam się ją karmić przewijać ale nie bardzo nam to szło z ta kroplówką w łapie. Odłączyli mnie po jakims czasie ale nadal nie miałam siły. Straciłam dużo krwi podczas porodu i dlatego byłam osłabiona. Mala nie chciała jesc specjalnie ale nikt sie tym nie przejął parę razy ja nakarmiłam ale chyba nie było pokarmu a ona udawała ze je, strasznie krzyczała to podawali jej glukozę ?? stwierdzili ze jest gorąco i chce pić, a ona była głodna!!! Zrobili mi morfologię wyszła marnie następnego dnia jeszcze gorzej W końcu lekarze stwierdzili ze jestem za słaba i trzeba przetoczyć krewi . Podłączyli mi krew na dwie godziny nie mogłam sie ruszać i znowu opieka zawiodła mała sie darła położyli mi obok chciała jesc dałam jej troche cyca. Byłam pokłóta od tych igieł nie miałam siły ręką ruszyć krocze zszyte bolało (nadal boli) jak cholera , porobiły się siniaki na rękach. Chciałam wyjść z tamtąd jak najprędzej. Przyszedł 2 dnia lekarz jeden drugi trzeci stwierdzili ze jak dobrze sie czuje po tej krwi mała zdrowa to moge do domu, tylko nikt nie zauważył ze mało je i straciła dużo wagi 300 to chyba dużo bo przecież mało jadła, teraz mi pokarm zalega w piersiach a ona nie umie ssac piersi a może raczej nie chce bo ciężko idzie że laktator nie ma siły.
Ogólne wrazenia to bardzo ciężko ale warto sie pomęczyc dla takiej kruszynki kochanej
A.. jesli chodzi o szpital na
Madalińskiego to nie polecam , jesli chodzi o opiekę to tylko studentki były na tyle uprzejme i sympatyczne że pomagały. Jak jednego dnia ich zabrakło to była tragedia... nikogo o nic nie możnabyło poprosić. Nie mówię że cały personel do wymiany ale organizacja to kiepska.
zapraszam do obejżenia mojego maleństwa :)
http://www.bartekiemilka.prv.pl/martynka
 
Właśnie coś takiego mnie wkurza, że w trakcie porodu jestes zdana na łaskę i niełaskę szanownego personelu, który albo sie Tobą dobrze zajmie albo, jak ma taki kaprys, oleje Cię totalnie-rzeczywistość polskich szpitali!!! :mad:
Ale małą masz śliczną i zdrową więc w sumie tylko to jest najważniejsze! Jeszcze raz gratulacje! :)
 
reklama
zamierzam sie tez opisac swoj porod ale jakos nie moge sie za to zabrac....w koncu moja niunia ma juz 1 miesiac i 10 dni...ale takich przezyc nie zapomina sie...wiec jak przyjdzie wiekszy zapal do pisania tez sie tu dopisze:):):):):)
 
Do góry