Prima Aprilisowa niespodzianka
U mnie termin był na 31 marca i w ten dzień w zasadzie wszystko się zaczęło. Z rana zaczęłam lekko krwawic ale w południe kiedy miałam wizytę u położnej wszystko jakby się zatrzymało wiec pozostało czekanie.Wieczorem poczułam coś ciepłego,jakby wody mi odeszły ale nie było to chluśniecie,lecz bardziej uczucie jakby mi siku poleciało,wiec spanikowana ze zaraz się zacznie pojechałam z mężem do szpitala.Sammy w tym czasie miał spać u znajomej<-jego pierwsza noc poza domem.Co to był dla mnie za stres,jeszcze większy od zbliżającego się porodu.
W szpitalu po badaniu okazało się ze to jednak nie wody a ze skurczów nie było to odesłali mnie do domu.Wtedy prędko do znajomej po Sammiego i ta noc spędziliśmy w domu.Wieczorem ok.22.00 kiedy leżałam na łóżku znowu poleciały mi wody i tym razem przemoczyły nie tylko ciuchy ale i pościel jednak skurczów nadal nie było wiec położyliśmy się spać.Nad ranem jeszcze przez sen zaczęłam czuć jak wszystko się powoli rozkręca. Zawieźliśmy Sammiego do szkoły i przed 11-ta w południe byliśmy już w szpitalu,bolało mnie już wtedy nie na żarty.Przy badaniu okazało się ze są już 3-4cm rozwarcia WOW pomyślałam (przy pierwszym dziecku po całym dniu miałam tylko 1cm!!!).
Bóle zaczęły się tak nasilać ze błagałam aby przygotowali mi łóżko i podali znieczulenie.W międzyczasie wysyłałam smsy ze już się zaczyna.I wiecie co....wszyscy myśleli ze sobie jaja z mężem na Prima Aprilis robimy
Tak jak by mi się akurat żartować chciało
Po chwili miałam już łóżko i znieczulenie pethidine do tego kilka wdechów głupiego jasia i mogę rodzic
Maz siedział na fotelu obok i jak go zawołałam żeby trzymał mnie przy skurczach za rękę to stwierdził ze go nogi bolą
Ja tu rodzę a on mi z takimi tekstami wyjeżdża.Rozluźnił tym atmosferę bo akurat mnie tym rozbawił
Ale ale bóle się nasilają,coraz bardziej,jejku mam już parte!!! Nagle chlust i wszystkie wody całkowicie odeszły.Skurcze były tak silne i częste ze miałam jedynie przerwę na oddech.Doktorka w tym czasie zaczęła się śmiać i mówi ze ma tępe nożyczki i musi wziasc inne by mnie naciąć.Miałam ochotę ja tam sfuckowac ze ja tu konam a ona sobie jaja z nożyczkami robi,ale nie mogłam nawet już słowa z siebie wydusić. Chwila,dosłownie moment i mąż wola ''główka jest już na wierzchu!!!'' a doktorka ''przy następnym skurczu mocno się zaprzyj i urodzisz'' i tak tez zrobiłam.
I tak 1 KWIETNIA o 14.40 urodził się nasz drugi synek Jamie. Chwila w której go ujrzeliśmy poraz pierwszy jest bezcenna!!!!!!!!!
Co ciekawe ja urodziłam się o 14.20
I wiecie co....tak się złożyło ze Sammy u nikogo nie musiał nocować
Znajoma odebrała go jedynie ze szkoły a mąż po południu pojechał po niego i już wieczorem tego samego dnia Sammy poznał swojego braciszka.
U mnie termin był na 31 marca i w ten dzień w zasadzie wszystko się zaczęło. Z rana zaczęłam lekko krwawic ale w południe kiedy miałam wizytę u położnej wszystko jakby się zatrzymało wiec pozostało czekanie.Wieczorem poczułam coś ciepłego,jakby wody mi odeszły ale nie było to chluśniecie,lecz bardziej uczucie jakby mi siku poleciało,wiec spanikowana ze zaraz się zacznie pojechałam z mężem do szpitala.Sammy w tym czasie miał spać u znajomej<-jego pierwsza noc poza domem.Co to był dla mnie za stres,jeszcze większy od zbliżającego się porodu.
W szpitalu po badaniu okazało się ze to jednak nie wody a ze skurczów nie było to odesłali mnie do domu.Wtedy prędko do znajomej po Sammiego i ta noc spędziliśmy w domu.Wieczorem ok.22.00 kiedy leżałam na łóżku znowu poleciały mi wody i tym razem przemoczyły nie tylko ciuchy ale i pościel jednak skurczów nadal nie było wiec położyliśmy się spać.Nad ranem jeszcze przez sen zaczęłam czuć jak wszystko się powoli rozkręca. Zawieźliśmy Sammiego do szkoły i przed 11-ta w południe byliśmy już w szpitalu,bolało mnie już wtedy nie na żarty.Przy badaniu okazało się ze są już 3-4cm rozwarcia WOW pomyślałam (przy pierwszym dziecku po całym dniu miałam tylko 1cm!!!).
Bóle zaczęły się tak nasilać ze błagałam aby przygotowali mi łóżko i podali znieczulenie.W międzyczasie wysyłałam smsy ze już się zaczyna.I wiecie co....wszyscy myśleli ze sobie jaja z mężem na Prima Aprilis robimy
Po chwili miałam już łóżko i znieczulenie pethidine do tego kilka wdechów głupiego jasia i mogę rodzic
I tak 1 KWIETNIA o 14.40 urodził się nasz drugi synek Jamie. Chwila w której go ujrzeliśmy poraz pierwszy jest bezcenna!!!!!!!!!
Co ciekawe ja urodziłam się o 14.20
I wiecie co....tak się złożyło ze Sammy u nikogo nie musiał nocować