na innym forum dzewczyna o języku dzeci i nemowlat pisała tak
"W moim przypadku - najgorsza. W teorii bardzo ładnie to wyglądało, nawet łzy wzruszenia popłynęły mi kiedy przeczytałam, że dziecko po przywiezieniu do domu po urodzeniu można obnieść po domu pokazując mu wszystko, wyobraziłam sobie, jakie to będzie piękne Ale w praktyce większość rad p. Hogg nie dała się wprowadzić w życie, a juz na pewno Łatwy Plan. Jak wiadomo, autorka nie miała pojęcia o karmieniu piersią - może u dzieci butelkowych taki 3-godzinny schemat sie sprawdza, ale u karmionego na żądanie piersiowego malucha - wszystko idzie na żywioł i cały Łatwy Plan można sobie darować. A próby wcielania go w zycie były najgorszymi momentami z całego macierzyństwa. Na szczęście krótko to trwało i szybko zadałam sobie sprawę z absurdalności tych rad."
powiem ze zanim urodziłam przeczytałam te ksiazke 4razy i byłam pewna ze wszystko wyjdze jak w ksiazcze potem urodziła sie Róza wszystko legło w grózach a ja sie załamałam do momentu rozmowy z przycjaciółka mamą 1,5 latka która pokazała mi chusty a porem przeczytałam "w głebi kontinium "-niestety nie widziałam w księgarmni chyba tylko prez internet do kupienia