reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

humorki bratowej

Nikita33 niestety się z Tobą nie zgadzam a to pewnie dlatego, że ja jestem dokładnie w odwrotnej sytuacji, tzn. ja jestem tą bratową i mam szwagierkę, z którą się nienawidzimy i gdyby ona wpadła tu nagle ot tak po prostu do swojego brata a mojego męża to bym jej po prostu nie wpuściła. Ona już to wie i nigdy by tu nie wpadła. Co innego gdyby zadzwoniła i się umówiła to spoko. Chodzi generalnie o to, że od początku mojego związku z mężem ona mnie traktowała jak powietrze. Jakoś jej się nie spodobałam i nie zauważała mnie - taką przyjęła taktykę - olać bratową :) Czuję się przez nią lekceważona. Na początku mimio to starałam się być dla niej miła, ale nie dam sobie w kaszę dmuchać i kilka razy doszło do spięcia i teraz nasze stosunki są fatalne. Dlatego postanowiłam "wymusić" na niej to, żeby nie tyle mnie szanowała, co wiedziała, że z moim zdaniem musi się liczyć, bo jako żona jej brata mam bardzo duzo do powiedzenia,
A wracając do tematu :) , uważam, że niestety ale żona jest ważniejsza od siostry i nie możesz wpadać do ich domu kiedy Ci się podoba, bo ona tam rządzi i koniec (chyba że ona na to pozwala, to inna sprawa), ale oczywiście masz prawo zadzwonić do brata i umówić się z nim na jakieś spotkanie.
Kurde, nawet pisząc to i chcąc nie chcąc myśląc o mojej szwagierce aż mnie żołądek rozbolał z nerwów - nie trawię damulki :mad:
 
reklama
Droga Nikito! Nie wpadam do nich w nocy o pólnocy i nie rządzę się u nich... Po prostu moja bratowa jak wyczaiła że ja pomagam i to w dużym stopniu (czyt. pomagałam) to reszta była na zasadzie: daje jej palca a ona cała rękę!! mało tego pewnego dnia nie przyszlam do nich bo mialam parę spraw na glowie( nie umawiała sie wowczas ze mna) i podniesionym tonem do mnie: TO TY NIE WIESZ ZE MUSISZ PRZYJSC????? :mad: Jak to usłyszałam zwaliło mnie z nóg , wyglądało jakbym była jej służącą!!!! Na początku znajomości były nasze kontakty ok, tylko bratowa po urodzeniu dziecka uważała że ja nie mam prywatności tylko muszę u niej siedzieć i pomagac.... Teraz sama jestem w ciąży i nie sadze by przyszla z wlasnej inicjatywy i pomogla tak jak ja to robilam... ale okazalo sie ze ta pomoc w ogole nie byla doceniana...
 
Mamuśka, pisząc, że ma prawo widywać się z bratem nie miałam na myśli sytuacji, że wpada o każdej porze i godzinie. Dla mnie to naturalne, że zanim się do kogoś pójdzie, to się dzwoni lub umawia tak, żeby wszystkim pasowało. Napisałam też, że nie ma co drzeć ze sobą kotów, przez co chciałam powiedzieć, że nie trzeba zaraz wkraczać na ścieżkę wojenną. Jeśli panie się nie lubią, to najlepszym chyba wyjściem będzie nie wchodzić sobie w drogę, prawda? W koncu nie da się nikogo polubić na siłę i pewnie żadna ze stron do tego nie dąży, z tego, co zrozumiałam. Ale uważam, że fakt, że panie się nie lubią nie musi powodowac, że siostra nie może odwiedzić brata. No i nie odważyłabym się powiedzieć, że żona jest ważniejsza od siostry.... oczywiście siostra nie powinna wkraczać w ich życie, ale też żona nie może stać się powodem, że rodzeństwo traci ze sobą kontakt. A pisząc o olaniu baby miałam na myśli nie odpowiadanie na jej zaczepki, a tym bardziej, jeśli zachowuje się tak, że ktoś odbiera to jako pogardę dla jego osoby.
A wogóle , to gdzie w tym wszystkim jest ten facet? Powinien ustawić swoje kontakty z siostrą tak, żeby obie strony jak najmnej na tym cierpiały. Ostatnecznie mogą zrobić tak, że to on odwiedza siostrę, wtedy panie mają spokój i nie wpadają w nerwicę...

pozdrawiam
nikita
 
O, w międzyczasie napisała magdzia.... - jak tak się sprawa ma, to poprostu nie licz na jej pomoc. Potraktuj to tak, że zrobiłaś dla kogoś coś dobrego i już. A czy ktoś to docenił.... jeśli nie, to poprostu już wiesz, że nie warto się dla tej osoby wysilać...

pozdrawiam
nikita
 
Magdzia1111 widzę, że nasza sytuacja jest zupełnie inna i nie tylko dlatego, że jestem żoną a Ty siostrą :) ale też z czym innym mamy problem.
Zgadzam się Nikita33 z Twoją wypowiedzią. Źle Cię zrozumiałam, ale teraz już wiem o co chodziło.
Jedno (jako żona) będę twierdzić uparcie - ja jestem ważniejsza! :) Jeśli chce spotkać się z siostrą to najpierw musi ze mną ustalić termin (oczywiście mąż, nie szwagierka), żeby np. nie okazało się, że na ten wieczór miałam inne plany. I zapewniam, że nie chodzi o robienie szwagirce na złość. Może i jestem wredna, ale ona mnie tego nauczyła przez to, że mnie tak lekceważyła. Zaczęłam jej po prostu pokazywać kto jest ważniejszy. Mogłabym tu opisac jej zachowanie na konkretnych przykładach, ale za dużo by było pisania...
Na koniec napisze tylko, że chciałabym mieć taką szwagierke jaką jesteś Ty Magdzia bo widzę, że byłaś bardzo otwarta i przyjacielska w stosunku do bratowej! Ja spotkałam się tylko z niechęcią, wrednymi tekstami rzuconymi niby przypadkiem i brakiem akceptacji i nie tłumaczy tego żadna zazdrość o brata!!!
 

Jedno (jako żona) będę twierdzić uparcie - ja jestem ważniejsza! :) Jeśli chce spotkać się z siostrą to najpierw musi ze mną ustalić termin (oczywiście mąż, nie szwagierka), żeby np. nie okazało się, że na ten wieczór miałam inne plany.

Zgadzam sie z Toba MAMUSKA pod tym wzgledem. :) A tak powaznie to zabilyscie mi klina bo nie wiem kto jest wazniejszy?? Pytalam nawet mojego narzeczonego i on tez nie wie :(
Ale wychodze z zalozenia ze maz powinien stac za zona.W koncu z nia uklada sobie zycie nie z siostra.Siostra powinna nawet ze wzgledu na brata decyzje respektowac jego zone.Nie musi jej kochac ale rowniez nie powinna komentowac pewnych spraw bo to nie jej interes
 
MADZIA tak jestem z innym facetem,prawie od 2 lat.mojego ex pozbawialm prawa nazywania mnie swoja dziewczyna jak przyjechalm pierwszy raz do Polski po moim wyjezdzie do Holandii.Wlasciwie ten wyjazd to byla w pewnym sensie ucieczka od niego....chory zwiazek,chore uklady i alkohol :p
 
Jedna baba drugiej babie ;D

Cos w tym jest.. w poprzednim moim związku było podobnie. Mój ówczesny chłopak miał siostrę, z którą na samym początku znajomości stosunki były poprawne ze wskazaniem na "+" ale im dłużej byliśmy razem tym większą schizę dziewwczyna miała.. zaczęło się od drobnych (niby to żartobliwych) przytyków, że studiuję, znalazłam pracę w prestiżowej firmie i mam swoje pieniądze.. że mam więcej czasu wolnego (a ona panna z dzieckiem) albo, że lepiej potrafie czas ten spozytkować.. że kupiłam fajna kieckę w której wygladam rewelacyjnie (a ona ma zbędne kilogramy na sobie) albo nowy tusz do rzęs.. wszędzie kipiała zazdrość, ktora z biegiem czasu przeistoczyła się w furię i lekceważenie mnie - potrafiła nawet w obecności innych powiedzieć, że z taka burżuazją ja ja (nie wiem skąd jej to do głowy przyszło ::)) ciężko się dogadać bo jakbym z innego świata była.. zaczęła przeciągać na "swoją stronę" matką mojego chłopaka i po pewnym czasie rzeczywiście i stosunki z "niedoszła teściową" się pogorszyły.. intryga goniła intrygę do tego doszła wielka zazdrość o swojego brata.. straciłam siły aby walczyc o związek - zakończył się po kilku latach..

Mój mąż nie ma rodzeństwa więc mam luzik ;D

Natomiast z moją bratową mam super kontakt :) Od samego początku polubiłyśmy się :) Dopingowałyśmy w nauce, plotkowałysmy o naszych facetach.. biegałyśmy po szmateksach ale nigdy żadna z nas nie przekraczała granicy prywatności drugiej. Nigdy nie byłam zazdrosna o uczucia swojego brata do niej i nigdy z nią nie konkurowałam o względy moich rodziców a jej teściów. Obie mamy dzieciaczki - kiedy byłam w Matce Polce (Julka jest wczesniakiem z 30 tygodnia ciązy) moja bratowa był u mnie w szpitalu co dzień (przez prawie 2 miesiące). Po cesarce myła mi głowę, czesała, pomagała się przebierać.. nawet pomagała mi się podmywać, potem wspierała i podtrzymywała na duchu - mogłam i mogę na nią liczyć ze wzajemnością. Kiedy urodziła się im córeczka byłam bardzo szczęsliwa - będę chrzestną :)

Myślę, że problemy powstają kiedy obie strony są zaborcze, zazdrosne - zwłaszcza o sukcesy życiowe drugich.. niedowartościowane.. subiektywne w ocenie poczynań drugich.. no i nie ma pomiędzy nimi odpowiedniej komunikacji.. powstaja niedopowiedzenia, rodzą się intrygi i zaczyna się przeciąganie liny :(
Dużą rolę odgrywają także teściowie i rodzice jeżeli są mądrzy nie faworyzują żadnego z dzieci jest ok. jeśli natomiast dziewczyna weszła do rodziny poprzez ożenek z ukochanym (choc nie jedynym) synem rodziców to taka kobieta już awansem jest kimś "lepszym" a z biegiem czasu przekonuje się, że jest nadludziem i wolno jej znacznie więcej niż pozostałym członkom rodziny..
I skromna uwaga - poprostu niektóre kobiety już tak mają, pozostaja niereformowalne - ich zachowanie wobec innych nie ewoulowało przez lata i pozostało na poziomie piaskownicy oraz odbierania innym zabawek..

Powinnyście mówić im wprost co czujecie, co wam się nie podoba, czego nigdy nie zaakceptujecie. Uważam, że stosunki w rodzinie powinny być jednak poprawne ze względu na dzieci - nie można ich wychowywać w kulcie nienawiści do jego kuzynów tylko przez to, że rodzice się nie dogadują ze sobą.. to okalecza na całe życie, wierzcie mi..
 
reklama
A ja mam beznadziejną byłą bratową. Zwykła pinda. Szlag mnie z nią trafia co chwilę. i jestem bardzo zła na nią i jej rodzinę, bo zjawiła się z nikąd i bardzo nas skrzywdziła.
 
Ostatnia edycja:
Do góry