nikita33
Fan(ka)
- Dołączył(a)
- 21 Grudzień 2004
- Postów
- 2 021
bbb, to gratuluję udziału w "trójce klasowej";-), pewnie lekko nie będzie, bo wiadomo, trudno wszystkim dogodzić, ale przynajmniej będziesz miała jakiś wpływ na to, co się dzieciakom proponuje, no i będziesz na bierząco w sprawach przedszkolnych. U nas żadnych książek nie kupujemy, książki są dopiero dla starszej grupy czterolatków. Ale cała wyprawka też nieźle kosztuje - kredki, papier, różne bloki kolorowe, nie kolorowe.....i jeszcze parę innych rzeczy - w sumie się tego nazbierało....
A co do płaczu, to rzeczywiście, ponoć takie zwroty akcji to normalka.. wiem, że to nic pocieszającego, ale może następny dzień będzie lepszy, może synuś był zaspany albo miał kiepski humor i dlatego ten płacz. Co do "ucieczek", to mam mieszane uczucie. Jeśli chodzi o moje dziecko, to jednak przedłużanie rozstania nie jest dla niego dobre. Ja robię tak, że jak płacze, to szybko się z nim żegnam, ale obiecuję, że jak będę wychodzić, to mu jeszcze pomacham przez szybę. Jak docieram do okna to widzę, że synuś już nie płacze, macha mi i idzie do zabawek. Ostatnio zresztą nie płacze już w przedszkolu. Trochę popłakuje rano w domu- wieczorem zawsze nas uprzedza, że nie będzie chciał iść do przedszkola i sobie popłacze, ale w przedszkolu już płakał nie będzie. I faktycznie tak jest, wydaje mi się zresztą, że teraz te jego płacze to tak trochę z przyzwyczajenia, bo szybciutko mu przechodzą.
A te ucieczki wydaje mi się nie są czymś traumatycznym dla dziecka, jeśli oczywiście wie, że mama musi wyjść no i jeśli ma pewność, że mama wróci. Filip wie, że zawsze po niego przyjdziemy i nie ma co do tego wątpliwości. Jeszcze przed pójściem do przedszkola starałam się go co jakiś czas gdzieś z kimś zostawiać, właśnie po to, żeby się nauczył, że nawet jak odchodzę, to zawsze wracam tak, jak obiecałam. Teraz zawsze rano umawiamy się, że przyjdę po niego po podwieczorku. WerEla, jeśli Twoja córcia była dotąd zawsze z Tobą i nigdy nie zostawiałaś jej pod czyjąś opieką, choćby na chwilę, to może tak być, że boi się, że po nią nie przyjdziesz, bo po prostu nie miała nigdy takich doświadczeń i nie miała okazji się nauczyć, że mama odchodzi ale zawsze wraca. Może być i tak, że dla niej jeszcze za wcześnie na przedszkole. I coś mi się wydaje, że za wcześnie dla Ciebie;-). Tak bywa, czasem nawet starsze dzieci mają problem z adaptacją w przedszkolu i trzeba odczekać rok, a później okazuje się, że po tym roku idą bez problemu. No i jeśli Ty nie jesteś przekonana, że powinna do tego przedszkola chodzić, to dziecko z pewnością to wyczuwa. Porozmawiaj z paniami w przedszkolu, może coś Ci podpowiedzą. Z pewnością będą się orientowały, czy dla Twojej niuni to za wcześnie, czy może warto poczekać a sprawy się ułożą.
sylwia, makitoza super, że przynajmniej Wasze dzieci nie mają problemów. Oby im tak zostało.
pozdrawiam
nikita
A co do płaczu, to rzeczywiście, ponoć takie zwroty akcji to normalka.. wiem, że to nic pocieszającego, ale może następny dzień będzie lepszy, może synuś był zaspany albo miał kiepski humor i dlatego ten płacz. Co do "ucieczek", to mam mieszane uczucie. Jeśli chodzi o moje dziecko, to jednak przedłużanie rozstania nie jest dla niego dobre. Ja robię tak, że jak płacze, to szybko się z nim żegnam, ale obiecuję, że jak będę wychodzić, to mu jeszcze pomacham przez szybę. Jak docieram do okna to widzę, że synuś już nie płacze, macha mi i idzie do zabawek. Ostatnio zresztą nie płacze już w przedszkolu. Trochę popłakuje rano w domu- wieczorem zawsze nas uprzedza, że nie będzie chciał iść do przedszkola i sobie popłacze, ale w przedszkolu już płakał nie będzie. I faktycznie tak jest, wydaje mi się zresztą, że teraz te jego płacze to tak trochę z przyzwyczajenia, bo szybciutko mu przechodzą.
A te ucieczki wydaje mi się nie są czymś traumatycznym dla dziecka, jeśli oczywiście wie, że mama musi wyjść no i jeśli ma pewność, że mama wróci. Filip wie, że zawsze po niego przyjdziemy i nie ma co do tego wątpliwości. Jeszcze przed pójściem do przedszkola starałam się go co jakiś czas gdzieś z kimś zostawiać, właśnie po to, żeby się nauczył, że nawet jak odchodzę, to zawsze wracam tak, jak obiecałam. Teraz zawsze rano umawiamy się, że przyjdę po niego po podwieczorku. WerEla, jeśli Twoja córcia była dotąd zawsze z Tobą i nigdy nie zostawiałaś jej pod czyjąś opieką, choćby na chwilę, to może tak być, że boi się, że po nią nie przyjdziesz, bo po prostu nie miała nigdy takich doświadczeń i nie miała okazji się nauczyć, że mama odchodzi ale zawsze wraca. Może być i tak, że dla niej jeszcze za wcześnie na przedszkole. I coś mi się wydaje, że za wcześnie dla Ciebie;-). Tak bywa, czasem nawet starsze dzieci mają problem z adaptacją w przedszkolu i trzeba odczekać rok, a później okazuje się, że po tym roku idą bez problemu. No i jeśli Ty nie jesteś przekonana, że powinna do tego przedszkola chodzić, to dziecko z pewnością to wyczuwa. Porozmawiaj z paniami w przedszkolu, może coś Ci podpowiedzą. Z pewnością będą się orientowały, czy dla Twojej niuni to za wcześnie, czy może warto poczekać a sprawy się ułożą.
sylwia, makitoza super, że przynajmniej Wasze dzieci nie mają problemów. Oby im tak zostało.
pozdrawiam
nikita