I ja dołączam do rozpakowanych
Artur przyszedł na świat w środę 23.11 o 19:55. Urodzony w 38t3d z wagą 2740g i 52cm. Zdrowy, dostał 10pkt. A co do samego porodu to był ekspresowy. W poniedziałek odszedł mi czop śluzowy. W środę o 18:00 troszkę odeszły mi wody, po 10 minutach już baaardzo mi odeszło, po prostu lało się ze mnie, więc zaczęłam zbierać się do szpitala. O 19 byłam już w szpitalu i od tego momentu zaczęło pobolewać mnie w pachwinach i podbrzuszu, ale na tamten moment nie nazwałabym tego skurczami, po prostu mnie ciągnęło i pobolewało jak na okres. Po wstępnych pytaniach na izbie, trafiłam o 19:30 na trakt porodowy, tam już troszkę bardziej mnie bolało podbrzusze i pachwiny, trafiłam na sale gdzie miałam być zbadana celem oceny czy coś już się dzieje, w tym czasie mąż poszedł się przebrać, jak mnie zbadali to kazali szybko zawołać męża żeby nie przegapił porodu (nawet przebrać się nie zdążył) a mi powiedzieli że już rodzimy... w tedy kiedy czułam ścisk z podbrzuszu to parę razy popchałam i już była główka z czuprynką, potem jeszcze może z dwa razy i już Artur był na świecie, potem już bez skurczy lekko popchałam i wyszło łożysko i już po porodzie. Bez nacięcia, bez pęknięcia. Po 2h już byłam na chodzie, nie potrzebowałam żadnych p/bólowych. Sam poród nie był jakoś szczególnie bólowy, po porodzie już tym bardziej nic nie bolało. Małego karmie piersią, 6,5% spadł z wagi, ale od wczoraj już odbił i przybiera, dzisiaj wróciliśmy już do domku. Każdej życzę takiego porodu! ![Smile :) :)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
reklama
elifit
Moderatorka
Gratulacje Anmari
tulcie się i dużo zdrówka dla was!
♡ 39 tc jeszcze dwa tygodnie do spotkania z Lilcią ♡
♡ 39 tc jeszcze dwa tygodnie do spotkania z Lilcią ♡
BombaI ja dołączam do rozpakowanychArtur przyszedł na świat w środę 23.11 o 19:55. Urodzony w 38t3d z wagą 2740g i 52cm. Zdrowy, dostał 10pkt. A co do samego porodu to był ekspresowy. W poniedziałek odszedł mi czop śluzowy. W środę o 18:00 troszkę odeszły mi wody, po 10 minutach już baaardzo mi odeszło, po prostu lało się ze mnie, więc zaczęłam zbierać się do szpitala. O 19 byłam już w szpitalu i od tego momentu zaczęło pobolewać mnie w pachwinach i podbrzuszu, ale na tamten moment nie nazwałabym tego skurczami, po prostu mnie ciągnęło i pobolewało jak na okres. Po wstępnych pytaniach na izbie, trafiłam o 19:30 na trakt porodowy, tam już troszkę bardziej mnie bolało podbrzusze i pachwiny, trafiłam na sale gdzie miałam być zbadana celem oceny czy coś już się dzieje, w tym czasie mąż poszedł się przebrać, jak mnie zbadali to kazali szybko zawołać męża żeby nie przegapił porodu (nawet przebrać się nie zdążył) a mi powiedzieli że już rodzimy... w tedy kiedy czułam ścisk z podbrzuszu to parę razy popchałam i już była główka z czuprynką, potem jeszcze może z dwa razy i już Artur był na świecie, potem już bez skurczy lekko popchałam i wyszło łożysko i już po porodzie. Bez nacięcia, bez pęknięcia. Po 2h już byłam na chodzie, nie potrzebowałam żadnych p/bólowych. Sam poród nie był jakoś szczególnie bólowy, po porodzie już tym bardziej nic nie bolało. Małego karmie piersią, 6,5% spadł z wagi, ale od wczoraj już odbił i przybiera, dzisiaj wróciliśmy już do domku. Każdej życzę takiego porodu!
![]()
Nonkatoja
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 24 Maj 2016
- Postów
- 5 421
Gratuluję [emoji4][emoji9] i zazdroszczę takiego porodu[emoji6]I ja dołączam do rozpakowanychArtur przyszedł na świat w środę 23.11 o 19:55. Urodzony w 38t3d z wagą 2740g i 52cm. Zdrowy, dostał 10pkt. A co do samego porodu to był ekspresowy. W poniedziałek odszedł mi czop śluzowy. W środę o 18:00 troszkę odeszły mi wody, po 10 minutach już baaardzo mi odeszło, po prostu lało się ze mnie, więc zaczęłam zbierać się do szpitala. O 19 byłam już w szpitalu i od tego momentu zaczęło pobolewać mnie w pachwinach i podbrzuszu, ale na tamten moment nie nazwałabym tego skurczami, po prostu mnie ciągnęło i pobolewało jak na okres. Po wstępnych pytaniach na izbie, trafiłam o 19:30 na trakt porodowy, tam już troszkę bardziej mnie bolało podbrzusze i pachwiny, trafiłam na sale gdzie miałam być zbadana celem oceny czy coś już się dzieje, w tym czasie mąż poszedł się przebrać, jak mnie zbadali to kazali szybko zawołać męża żeby nie przegapił porodu (nawet przebrać się nie zdążył) a mi powiedzieli że już rodzimy... w tedy kiedy czułam ścisk z podbrzuszu to parę razy popchałam i już była główka z czuprynką, potem jeszcze może z dwa razy i już Artur był na świecie, potem już bez skurczy lekko popchałam i wyszło łożysko i już po porodzie. Bez nacięcia, bez pęknięcia. Po 2h już byłam na chodzie, nie potrzebowałam żadnych p/bólowych. Sam poród nie był jakoś szczególnie bólowy, po porodzie już tym bardziej nic nie bolało. Małego karmie piersią, 6,5% spadł z wagi, ale od wczoraj już odbił i przybiera, dzisiaj wróciliśmy już do domku. Każdej życzę takiego porodu!
![]()
Napisane na SM-G928F w aplikacji Forum BabyBoom
Antiope
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 11 Październik 2006
- Postów
- 11 228
Super! Chyba każda chciałaby mieć taki poród.I ja dołączam do rozpakowanychArtur przyszedł na świat w środę 23.11 o 19:55. Urodzony w 38t3d z wagą 2740g i 52cm. Zdrowy, dostał 10pkt. A co do samego porodu to był ekspresowy. W poniedziałek odszedł mi czop śluzowy. W środę o 18:00 troszkę odeszły mi wody, po 10 minutach już baaardzo mi odeszło, po prostu lało się ze mnie, więc zaczęłam zbierać się do szpitala. O 19 byłam już w szpitalu i od tego momentu zaczęło pobolewać mnie w pachwinach i podbrzuszu, ale na tamten moment nie nazwałabym tego skurczami, po prostu mnie ciągnęło i pobolewało jak na okres. Po wstępnych pytaniach na izbie, trafiłam o 19:30 na trakt porodowy, tam już troszkę bardziej mnie bolało podbrzusze i pachwiny, trafiłam na sale gdzie miałam być zbadana celem oceny czy coś już się dzieje, w tym czasie mąż poszedł się przebrać, jak mnie zbadali to kazali szybko zawołać męża żeby nie przegapił porodu (nawet przebrać się nie zdążył) a mi powiedzieli że już rodzimy... w tedy kiedy czułam ścisk z podbrzuszu to parę razy popchałam i już była główka z czuprynką, potem jeszcze może z dwa razy i już Artur był na świecie, potem już bez skurczy lekko popchałam i wyszło łożysko i już po porodzie. Bez nacięcia, bez pęknięcia. Po 2h już byłam na chodzie, nie potrzebowałam żadnych p/bólowych. Sam poród nie był jakoś szczególnie bólowy, po porodzie już tym bardziej nic nie bolało. Małego karmie piersią, 6,5% spadł z wagi, ale od wczoraj już odbił i przybiera, dzisiaj wróciliśmy już do domku. Każdej życzę takiego porodu!
![]()
![Happy :happy: :happy:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/happy.gif)
Brawo I gratulacje.I ja dołączam do rozpakowanychArtur przyszedł na świat w środę 23.11 o 19:55. Urodzony w 38t3d z wagą 2740g i 52cm. Zdrowy, dostał 10pkt. A co do samego porodu to był ekspresowy. W poniedziałek odszedł mi czop śluzowy. W środę o 18:00 troszkę odeszły mi wody, po 10 minutach już baaardzo mi odeszło, po prostu lało się ze mnie, więc zaczęłam zbierać się do szpitala. O 19 byłam już w szpitalu i od tego momentu zaczęło pobolewać mnie w pachwinach i podbrzuszu, ale na tamten moment nie nazwałabym tego skurczami, po prostu mnie ciągnęło i pobolewało jak na okres. Po wstępnych pytaniach na izbie, trafiłam o 19:30 na trakt porodowy, tam już troszkę bardziej mnie bolało podbrzusze i pachwiny, trafiłam na sale gdzie miałam być zbadana celem oceny czy coś już się dzieje, w tym czasie mąż poszedł się przebrać, jak mnie zbadali to kazali szybko zawołać męża żeby nie przegapił porodu (nawet przebrać się nie zdążył) a mi powiedzieli że już rodzimy... w tedy kiedy czułam ścisk z podbrzuszu to parę razy popchałam i już była główka z czuprynką, potem jeszcze może z dwa razy i już Artur był na świecie, potem już bez skurczy lekko popchałam i wyszło łożysko i już po porodzie. Bez nacięcia, bez pęknięcia. Po 2h już byłam na chodzie, nie potrzebowałam żadnych p/bólowych. Sam poród nie był jakoś szczególnie bólowy, po porodzie już tym bardziej nic nie bolało. Małego karmie piersią, 6,5% spadł z wagi, ale od wczoraj już odbił i przybiera, dzisiaj wróciliśmy już do domku. Każdej życzę takiego porodu!
![]()
Cieszcie sie soba kochana
Napisane na SM-G930F w aplikacji Forum BabyBoom
majka23x
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 18 Wrzesień 2016
- Postów
- 2 003
Gratulacje synka i szybkiego porodu!!! :*I ja dołączam do rozpakowanychArtur przyszedł na świat w środę 23.11 o 19:55. Urodzony w 38t3d z wagą 2740g i 52cm. Zdrowy, dostał 10pkt. A co do samego porodu to był ekspresowy. W poniedziałek odszedł mi czop śluzowy. W środę o 18:00 troszkę odeszły mi wody, po 10 minutach już baaardzo mi odeszło, po prostu lało się ze mnie, więc zaczęłam zbierać się do szpitala. O 19 byłam już w szpitalu i od tego momentu zaczęło pobolewać mnie w pachwinach i podbrzuszu, ale na tamten moment nie nazwałabym tego skurczami, po prostu mnie ciągnęło i pobolewało jak na okres. Po wstępnych pytaniach na izbie, trafiłam o 19:30 na trakt porodowy, tam już troszkę bardziej mnie bolało podbrzusze i pachwiny, trafiłam na sale gdzie miałam być zbadana celem oceny czy coś już się dzieje, w tym czasie mąż poszedł się przebrać, jak mnie zbadali to kazali szybko zawołać męża żeby nie przegapił porodu (nawet przebrać się nie zdążył) a mi powiedzieli że już rodzimy... w tedy kiedy czułam ścisk z podbrzuszu to parę razy popchałam i już była główka z czuprynką, potem jeszcze może z dwa razy i już Artur był na świecie, potem już bez skurczy lekko popchałam i wyszło łożysko i już po porodzie. Bez nacięcia, bez pęknięcia. Po 2h już byłam na chodzie, nie potrzebowałam żadnych p/bólowych. Sam poród nie był jakoś szczególnie bólowy, po porodzie już tym bardziej nic nie bolało. Małego karmie piersią, 6,5% spadł z wagi, ale od wczoraj już odbił i przybiera, dzisiaj wróciliśmy już do domku. Każdej życzę takiego porodu!
![]()
ooo nowy watek!
przespalam.
widze ze poki co same pozytywne historie. oby tak dalej! wszstkim rozpakowanym gratuluje!
ja sie troche boje ale poniewaz to moje pierwsze i ostatnie dziecko to uwazam ze raz to dam rade jakby nie bylo. oby Zosia byla zdrowa i mi zeby cos nie popsuli a bol to zniose jaki by nie byl.
Żeby do czegoś dojść trzeba wyruszyć w droge!
widze ze poki co same pozytywne historie. oby tak dalej! wszstkim rozpakowanym gratuluje!
ja sie troche boje ale poniewaz to moje pierwsze i ostatnie dziecko to uwazam ze raz to dam rade jakby nie bylo. oby Zosia byla zdrowa i mi zeby cos nie popsuli a bol to zniose jaki by nie byl.
Żeby do czegoś dojść trzeba wyruszyć w droge!
reklama
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 19
- Wyświetleń
- 2 tys
N
Podziel się: