reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Mój poród

I ja dołączam do rozpakowanych :) Artur przyszedł na świat w środę 23.11 o 19:55. Urodzony w 38t3d z wagą 2740g i 52cm. Zdrowy, dostał 10pkt. A co do samego porodu to był ekspresowy. W poniedziałek odszedł mi czop śluzowy. W środę o 18:00 troszkę odeszły mi wody, po 10 minutach już baaardzo mi odeszło, po prostu lało się ze mnie, więc zaczęłam zbierać się do szpitala. O 19 byłam już w szpitalu i od tego momentu zaczęło pobolewać mnie w pachwinach i podbrzuszu, ale na tamten moment nie nazwałabym tego skurczami, po prostu mnie ciągnęło i pobolewało jak na okres. Po wstępnych pytaniach na izbie, trafiłam o 19:30 na trakt porodowy, tam już troszkę bardziej mnie bolało podbrzusze i pachwiny, trafiłam na sale gdzie miałam być zbadana celem oceny czy coś już się dzieje, w tym czasie mąż poszedł się przebrać, jak mnie zbadali to kazali szybko zawołać męża żeby nie przegapił porodu (nawet przebrać się nie zdążył) a mi powiedzieli że już rodzimy... w tedy kiedy czułam ścisk z podbrzuszu to parę razy popchałam i już była główka z czuprynką, potem jeszcze może z dwa razy i już Artur był na świecie, potem już bez skurczy lekko popchałam i wyszło łożysko i już po porodzie. Bez nacięcia, bez pęknięcia. Po 2h już byłam na chodzie, nie potrzebowałam żadnych p/bólowych. Sam poród nie był jakoś szczególnie bólowy, po porodzie już tym bardziej nic nie bolało. Małego karmie piersią, 6,5% spadł z wagi, ale od wczoraj już odbił i przybiera, dzisiaj wróciliśmy już do domku. Każdej życzę takiego porodu! :)
 
reklama
@Anmari Gratuluje!! Dajesz nadzieje ;-) Zdrowka dla Was i pochwal sie fotka!

P.S Cos chlopaki sie szybko wypakowuja a mi kazdy mowi, ze chlopak to naaapewno z tydzien po terminie [emoji14]

Sent from my SM-G925F using Tapatalk
 
I ja dołączam do rozpakowanych :) Artur przyszedł na świat w środę 23.11 o 19:55. Urodzony w 38t3d z wagą 2740g i 52cm. Zdrowy, dostał 10pkt. A co do samego porodu to był ekspresowy. W poniedziałek odszedł mi czop śluzowy. W środę o 18:00 troszkę odeszły mi wody, po 10 minutach już baaardzo mi odeszło, po prostu lało się ze mnie, więc zaczęłam zbierać się do szpitala. O 19 byłam już w szpitalu i od tego momentu zaczęło pobolewać mnie w pachwinach i podbrzuszu, ale na tamten moment nie nazwałabym tego skurczami, po prostu mnie ciągnęło i pobolewało jak na okres. Po wstępnych pytaniach na izbie, trafiłam o 19:30 na trakt porodowy, tam już troszkę bardziej mnie bolało podbrzusze i pachwiny, trafiłam na sale gdzie miałam być zbadana celem oceny czy coś już się dzieje, w tym czasie mąż poszedł się przebrać, jak mnie zbadali to kazali szybko zawołać męża żeby nie przegapił porodu (nawet przebrać się nie zdążył) a mi powiedzieli że już rodzimy... w tedy kiedy czułam ścisk z podbrzuszu to parę razy popchałam i już była główka z czuprynką, potem jeszcze może z dwa razy i już Artur był na świecie, potem już bez skurczy lekko popchałam i wyszło łożysko i już po porodzie. Bez nacięcia, bez pęknięcia. Po 2h już byłam na chodzie, nie potrzebowałam żadnych p/bólowych. Sam poród nie był jakoś szczególnie bólowy, po porodzie już tym bardziej nic nie bolało. Małego karmie piersią, 6,5% spadł z wagi, ale od wczoraj już odbił i przybiera, dzisiaj wróciliśmy już do domku. Każdej życzę takiego porodu! :)
Bomba :) chce takich historii więcej, strach odejdzie w zapomnienie :D
 
I ja dołączam do rozpakowanych :) Artur przyszedł na świat w środę 23.11 o 19:55. Urodzony w 38t3d z wagą 2740g i 52cm. Zdrowy, dostał 10pkt. A co do samego porodu to był ekspresowy. W poniedziałek odszedł mi czop śluzowy. W środę o 18:00 troszkę odeszły mi wody, po 10 minutach już baaardzo mi odeszło, po prostu lało się ze mnie, więc zaczęłam zbierać się do szpitala. O 19 byłam już w szpitalu i od tego momentu zaczęło pobolewać mnie w pachwinach i podbrzuszu, ale na tamten moment nie nazwałabym tego skurczami, po prostu mnie ciągnęło i pobolewało jak na okres. Po wstępnych pytaniach na izbie, trafiłam o 19:30 na trakt porodowy, tam już troszkę bardziej mnie bolało podbrzusze i pachwiny, trafiłam na sale gdzie miałam być zbadana celem oceny czy coś już się dzieje, w tym czasie mąż poszedł się przebrać, jak mnie zbadali to kazali szybko zawołać męża żeby nie przegapił porodu (nawet przebrać się nie zdążył) a mi powiedzieli że już rodzimy... w tedy kiedy czułam ścisk z podbrzuszu to parę razy popchałam i już była główka z czuprynką, potem jeszcze może z dwa razy i już Artur był na świecie, potem już bez skurczy lekko popchałam i wyszło łożysko i już po porodzie. Bez nacięcia, bez pęknięcia. Po 2h już byłam na chodzie, nie potrzebowałam żadnych p/bólowych. Sam poród nie był jakoś szczególnie bólowy, po porodzie już tym bardziej nic nie bolało. Małego karmie piersią, 6,5% spadł z wagi, ale od wczoraj już odbił i przybiera, dzisiaj wróciliśmy już do domku. Każdej życzę takiego porodu! :)
Gratuluję [emoji4][emoji9] i zazdroszczę takiego porodu[emoji6]

Napisane na SM-G928F w aplikacji Forum BabyBoom
 
I ja dołączam do rozpakowanych :) Artur przyszedł na świat w środę 23.11 o 19:55. Urodzony w 38t3d z wagą 2740g i 52cm. Zdrowy, dostał 10pkt. A co do samego porodu to był ekspresowy. W poniedziałek odszedł mi czop śluzowy. W środę o 18:00 troszkę odeszły mi wody, po 10 minutach już baaardzo mi odeszło, po prostu lało się ze mnie, więc zaczęłam zbierać się do szpitala. O 19 byłam już w szpitalu i od tego momentu zaczęło pobolewać mnie w pachwinach i podbrzuszu, ale na tamten moment nie nazwałabym tego skurczami, po prostu mnie ciągnęło i pobolewało jak na okres. Po wstępnych pytaniach na izbie, trafiłam o 19:30 na trakt porodowy, tam już troszkę bardziej mnie bolało podbrzusze i pachwiny, trafiłam na sale gdzie miałam być zbadana celem oceny czy coś już się dzieje, w tym czasie mąż poszedł się przebrać, jak mnie zbadali to kazali szybko zawołać męża żeby nie przegapił porodu (nawet przebrać się nie zdążył) a mi powiedzieli że już rodzimy... w tedy kiedy czułam ścisk z podbrzuszu to parę razy popchałam i już była główka z czuprynką, potem jeszcze może z dwa razy i już Artur był na świecie, potem już bez skurczy lekko popchałam i wyszło łożysko i już po porodzie. Bez nacięcia, bez pęknięcia. Po 2h już byłam na chodzie, nie potrzebowałam żadnych p/bólowych. Sam poród nie był jakoś szczególnie bólowy, po porodzie już tym bardziej nic nie bolało. Małego karmie piersią, 6,5% spadł z wagi, ale od wczoraj już odbił i przybiera, dzisiaj wróciliśmy już do domku. Każdej życzę takiego porodu! :)
Super! Chyba każda chciałaby mieć taki poród. :happy:
 
I ja dołączam do rozpakowanych :) Artur przyszedł na świat w środę 23.11 o 19:55. Urodzony w 38t3d z wagą 2740g i 52cm. Zdrowy, dostał 10pkt. A co do samego porodu to był ekspresowy. W poniedziałek odszedł mi czop śluzowy. W środę o 18:00 troszkę odeszły mi wody, po 10 minutach już baaardzo mi odeszło, po prostu lało się ze mnie, więc zaczęłam zbierać się do szpitala. O 19 byłam już w szpitalu i od tego momentu zaczęło pobolewać mnie w pachwinach i podbrzuszu, ale na tamten moment nie nazwałabym tego skurczami, po prostu mnie ciągnęło i pobolewało jak na okres. Po wstępnych pytaniach na izbie, trafiłam o 19:30 na trakt porodowy, tam już troszkę bardziej mnie bolało podbrzusze i pachwiny, trafiłam na sale gdzie miałam być zbadana celem oceny czy coś już się dzieje, w tym czasie mąż poszedł się przebrać, jak mnie zbadali to kazali szybko zawołać męża żeby nie przegapił porodu (nawet przebrać się nie zdążył) a mi powiedzieli że już rodzimy... w tedy kiedy czułam ścisk z podbrzuszu to parę razy popchałam i już była główka z czuprynką, potem jeszcze może z dwa razy i już Artur był na świecie, potem już bez skurczy lekko popchałam i wyszło łożysko i już po porodzie. Bez nacięcia, bez pęknięcia. Po 2h już byłam na chodzie, nie potrzebowałam żadnych p/bólowych. Sam poród nie był jakoś szczególnie bólowy, po porodzie już tym bardziej nic nie bolało. Małego karmie piersią, 6,5% spadł z wagi, ale od wczoraj już odbił i przybiera, dzisiaj wróciliśmy już do domku. Każdej życzę takiego porodu! :)
Brawo I gratulacje.
Cieszcie sie soba kochana

Napisane na SM-G930F w aplikacji Forum BabyBoom
 
I ja dołączam do rozpakowanych :) Artur przyszedł na świat w środę 23.11 o 19:55. Urodzony w 38t3d z wagą 2740g i 52cm. Zdrowy, dostał 10pkt. A co do samego porodu to był ekspresowy. W poniedziałek odszedł mi czop śluzowy. W środę o 18:00 troszkę odeszły mi wody, po 10 minutach już baaardzo mi odeszło, po prostu lało się ze mnie, więc zaczęłam zbierać się do szpitala. O 19 byłam już w szpitalu i od tego momentu zaczęło pobolewać mnie w pachwinach i podbrzuszu, ale na tamten moment nie nazwałabym tego skurczami, po prostu mnie ciągnęło i pobolewało jak na okres. Po wstępnych pytaniach na izbie, trafiłam o 19:30 na trakt porodowy, tam już troszkę bardziej mnie bolało podbrzusze i pachwiny, trafiłam na sale gdzie miałam być zbadana celem oceny czy coś już się dzieje, w tym czasie mąż poszedł się przebrać, jak mnie zbadali to kazali szybko zawołać męża żeby nie przegapił porodu (nawet przebrać się nie zdążył) a mi powiedzieli że już rodzimy... w tedy kiedy czułam ścisk z podbrzuszu to parę razy popchałam i już była główka z czuprynką, potem jeszcze może z dwa razy i już Artur był na świecie, potem już bez skurczy lekko popchałam i wyszło łożysko i już po porodzie. Bez nacięcia, bez pęknięcia. Po 2h już byłam na chodzie, nie potrzebowałam żadnych p/bólowych. Sam poród nie był jakoś szczególnie bólowy, po porodzie już tym bardziej nic nie bolało. Małego karmie piersią, 6,5% spadł z wagi, ale od wczoraj już odbił i przybiera, dzisiaj wróciliśmy już do domku. Każdej życzę takiego porodu! :)
Gratulacje synka i szybkiego porodu!!! :*
 
ooo nowy watek!;) przespalam.
widze ze poki co same pozytywne historie. oby tak dalej! wszstkim rozpakowanym gratuluje!
ja sie troche boje ale poniewaz to moje pierwsze i ostatnie dziecko to uwazam ze raz to dam rade jakby nie bylo. oby Zosia byla zdrowa i mi zeby cos nie popsuli a bol to zniose jaki by nie byl.

Żeby do czegoś dojść trzeba wyruszyć w droge!
 
reklama
Anmari gratulacje :) super ze mialas szybki porod a synus zdrowy ;)


km5s8u69dm9dsszh.png
 
Do góry