@Alek1 A nie ma opcji wykupienia położnej w tym najbliższym szpitalu? Czasem oficjalnie nie ma, ale kobiety sobie poczta pantoflową przekazuja namiary na położne pracujące w tym szpitalu i jak nie trafisz na jej dyżur, to do Ciebie przyjedzie. Jak tam z salami do porodów rodzinnych? Twój mąż w ogóle ma być przy porodzie, czy ma być tylko położna? Czy chcesz przeć w pozycjach innych niż na leżąco? Jeśli tak, to czy położne w szpitalu przyjmują takie porody? Czy ta Twoja położna, która świadczy porodu hybrydowe, jest jednoczesnie pracownica tego szpitala?
@Madzia86G Ale to co piszesz, to są argumenty przeciwko porodowi domowemu w ogóle. A tak na dobrą sprawę to także przeciwko zwlekaniu/zachowaniu spokoju/ ze stawieniem się na izbę przyjęć, gdy odczuwa się początki porodu. Wiem, co masz na myśli. Tak jak pisałam, ja nie widzę siebie w porodzie domowym ani tym bardziej hybrydowym. Ale wiem, że kobiety oraz położne, które są blisko porodów domowych, uważają te argumenty za straszenie niemające dużego poparcia w rzeczywistości (co nie oznacza, że ryzyka nie ma). Ta położna, która jest z rodząca w domu, jest osobą wykwalifikowaną, nie przychodzi z ulicy, żeby sobie posiedzieć do towarzystwa. Pracuje w tym domu tak samo jak na sali porodowej, wie co ma zrobić w sytuacjach zagrożenia. Owszem, nie jest lekarzem i nie wykona np. pilnego cięcia cesarskiego. Jeśli ktoś mieszka daleko od szpitala, to w ogóle ma podwyższone ryzyko, że nie uzyska pomocy odpowiednio wcześnie, gdy coś się zacznie kićkać.