Cześć dziewczynki.
A ja sobie dziś leniu****ę, nie idę na zajęcia, a co mi tam. Mam dziś w sumie 2 zajęcia, facet powiedział, że ja się jemu usprawiedliwiać z nieobecności nie muszę i że nie będzie dla mnie rygorystyczny jak dla innych (możliwa tylko 1 nieobecność), bo on jest gentlemen i kobiecie w ciąży nie będzie dodatkowych problemów robił :-), a na zajęciach z ekonometrii po prostu wykorzystam 1 z 2 przysługujących mi nieobecności. :-) Przebuszowałam piwnicę w poszukiwaniu pędzli, wałków i innych. A przy okazji zdążyłam się na Tomasza zezłościć. Miałam poszukać gipsu, bo wiem, że był, a jakbym nie znalazła to jego tata miał kupić. No ale oba chłopy narwańce, i 10 minut po otwarciu sklepu trzeba być w sklepie, żeby gips kupić. (a ja 20 minut później znalazłam pół worka gipsu) ZERO PRZEMYŚLENIA. A gips sobie i tak poczeka do 17 zanim to Tomasz z pracy wróci. No i przepraszam, że wam zrzędzę, ale komuś muszę, a już Tomasza więcej drażnić nie zamierzam bo zaraz wybuchnie awantura, a i po co.
Nika u mnie to normalne, że wstaje w nocy. Minimum 1 raz, a jeśli w ciągu dnia piję czerwoną herbatę, to w nocy wstaję 2-3 razy. Ale takie to już uroki, że mamy ściskany pęcherz. :-)
A w kwesti śniadania, u mnie dziś lodówka pusta, chleba nie ma. Znalazłam jedynie pół szklanki mleka, i stwierdziłam, że zrobię naleśniki (jaja, mąkę i olej mam zawsze w zapasie
) Jak w sam raz wyszło około 6, i wszystkie pożarłam. :-):-)