magda19lenka
MTM
- Dołączył(a)
- 20 Październik 2008
- Postów
- 4 462
Dziewczyny właśnie wróciłam z usg i jestem strasznie zła. Całą drogę powrotną do domu przepłakałam. Z dzieckiem niby wszystko w porządku. Ale lekarka nic a nic mi nie chciała powiedzieć. A w ogóle to okazało się to dla niej ogromnym problemem żeby Tomek był przy badaniu, bo nie jest moim mężem. I tu się wkurzyłam. Bo mi zaczęła snuć teorie jaki to ten mój facet jest nieodpowiedzialny, że mi bachora zrobił a ślubu ze mną nie chce mieć. I ja się pytam co ją to ***** obchodzi nasz ślub i z jakich powodów go chcemy czy nie chcemy (oczywiście delikatniej to powiedziałam), "licytowałam" się z nią tak kilka minut, że może go wpuści, ale ona mnie potraktowała jak jakąś smarkule ...... Dopiero pod koniec badania łaskawie mi monitor w moją stronę odwróciła i zaczęła coś pokazywać, ale byłam tak wściekła, że wszystko się w mnie gotowało i nawet nie patrzyłam. A dodatkowo w tej złości nie miałam już ochoty w ogóle o nic już jej pytać, tylko czekałam kiedy stąd wyjdę, wrócę do domu i znajdę sobie jakiegoś prywatnego lekarza. Tomek też był podenerwowany bo jemu strasznie zależało na zobaczeniu dziecka .... Aha a o określeniu płci to nawet nie mam co myśleć, bo ona nic nie widzi. Jestem tak zła, zdenerwowana, że nawet sobie tego nie wyobrażacie.
I decyzja jest postanowiona. Muszę się zdecydować w którym szpitalu chcę rodzić i znajdę sobie jakiegoś lekarza prywatnie. No i poszukamy sobie usg 3d/4d. Ale jestem strasznie zła i ciągle mi się chce płakać. .......:-(
I decyzja jest postanowiona. Muszę się zdecydować w którym szpitalu chcę rodzić i znajdę sobie jakiegoś lekarza prywatnie. No i poszukamy sobie usg 3d/4d. Ale jestem strasznie zła i ciągle mi się chce płakać. .......:-(