Dziewczyny,wlasnie,duzo z was wraca do pracy jeszcze w tym roku?
Ja wracam od 1 października. Mam wątpliwości, smutno mi będzie co dzień zostawiać Nataleńkę, ale rozważyłam wszelkie za i przeciw, argumenty "za" były takie:
1. Jestem nauczycielem wezmę czysty etat czyli 18 godzin tygodniowo, więc będę w domu wcześnie - ok. 13-14.
2. Nataleńka zostanie pod opieką mojej mamy - ufam jej a Natalia jest przyzwyczajana do jej obecności i opieki od pierwszych tygodni życia.
3. Mamy kredyt na dom i normalne wydatki, sama pensja męża by nie wystarczyła.
Kto jeszcze idzie do pracy w tym roku? Też jestem ciekawa.
Napiszę Wam, jak nam udał się Dzień Ojca. Na pewno go zapamiętamy.
W konspiracji zakupiłam bodziak z napisem „Kocham mojego tatę” i wczoraj wieczorem już go przygotowałam, żeby założyć Małej rano, zanim tatuś pójdzie do pracy na ostatnią radę pedagogiczną. Mała obudziła się o 9.10 – wstałam i poczułam, że okropnie boli mnie głowa i jest mi dziwnie niedobrze. Ale nic – wzięłam Młodą na przewijak, a Krzysiek jak zwykle poszedł na dół zrobić butlę. Więc ja przewinęłam Małą, zastanawiając się, czemu mnie tak ta głowa strasznie boli od samego rana i zaczęłam zakładać bodziak. Założyłam przez główkę i na jedną rączkę po czym poczułam, że zaraz będę wymiotować – zdążyłam zawołać na Krzyśka, żeby przybiegł do Małej – ale nie zdążyłam dobiec do WC.
![Zaskoczona(y) :baffled: :baffled:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/baffled5wh.gif)
![Zaskoczona(y) :baffled: :baffled:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/baffled5wh.gif)
A więc M wpada do sypialni i widzi Młodą na przewijaku na w pół ubraną w nowego bodziaka i jej matkę robiącą wiadomo co na podłogę…
![Zaskoczona(y) :baffled: :baffled:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/baffled5wh.gif)
![Zaskoczona(y) :baffled: :baffled:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/baffled5wh.gif)
Krzyś musiał sam ubrać Natalię w nowy nabytek. A ja aż do 15.00 miałam niemożliwy ból głowy – czułam się tragicznie, było mi niedobrze, nic nie mogłam zjeść – Krzysiek musiał iść do pracy, wcześniej przywiózł babcię, bo nie byłabym w stanie zająć się dzieckiem.
To była chyba migrena – a miałam nadzieję, że nie odziedziczę jej po mamie. Teraz czuję się już dobrze. Nie pojechałam nawet na kurs.
Taki był nasz pierwszy dzień ojca, ale tatuś bardzo zadowolony i dumny z córeczki. Miał wielkie plany zrobienia sobie zdjęć z Córunią w nowym stroju po przybyciu z pracy, ale Mała tak namiętnie się śliniła, że babcia musiała bodziak przebrać. Po południu tatuś bawił się z Młodą na macie, wrzucę z jedną fotę na zamknięty, bo bosko wyglądali
Jutro o 18.30 mamy wizytę u neurologa. Niepokoję się, ale i cieszę się, że to już. Trzymajcie kciuki za Nataleńkę.