no tak ja w spodnie i spódnice weszłam ale o bluzkach nie pomyslałam. przymierzyłam i co?? G..no. w zadną nie wchodzę
trudno.Cycki mam za duże. a za tydzień welee mamy, ech... trudno.musze coś pokombinować bo na razie mamy kryzys w domoym budżecie i na zakupy nie mam co liczyc przynajmniej do czerwca. a wesele w maju, dzien póxniej komunia
. mnie pomaga w gbieniu kilogramów karmienie piersią i spaery - bo nie moge usiąść na ławce bo się mała zaraz wybudza więc łaże jak głupia. a do tego pies - trzeba mu patyka porzucać.. znowu robie brzuszki, i musze się pochwalić, że nawet już mogę nożyce zrobić - bo jakmówiłam po cc wogóle mi mięśnie ne pracowały i nie byłam w stanie zrobić ani brzuszków ani nożyc.
Nika ty rodziłas po mnie ale 6 tygodni minęło, ajk na mój gust możesz zacząć ćwiczyć. jak nie jesteś pewna to zapytaj lekarza. mój po 6 tygodniach powiedział, że mogę - ale że będzie bolało.
mnie też brzuchol wystaje ze spodnistrasznie i boczki mam, chociaz uda jakby mniejsze. i ciągle 3-4 kg n plusie. ale i tak jestem strasznie zaniedbana. obsypało mnie tak jak nigdy w życiu, nawet jak miałam naście lat nie miałam tak nakrapianej twarzy jak teraz, masakra. skóre mam suchą jak wiór i nie pomaga nawilżanie, i smarowanie. wczoraj się za siebie wzięłam. jak byłam w ciąży to dbałam bardzo o skórę. choćby nie wiem jak bym była zmęczona musoałam się wysmarować itd bo się bałam rozstępów. teraz skóra się przyzwyczaiła i chce być dopieszczana a ja nie mam siły. zapuściłam się strasznie. ale z tym sobie poradzę. gorzej z tą twarzą...
no i paznokcie też mam slabsze.
biorę witaminy ale po tej mojej anemii chyba musi sporo minąć żebym zaczęła wyglądać normalnie.
też bym chciała kupić sobie coś nowego...
ale muszę poczeakć. teraz mam ochote na buty bo te moje do łażenia już się całkiem rozleciały.
a dzisiaj na spacerze mała mi nawet ladnie przysnęła. rzucam psu badyla - pies biega ze smyczą - bo pomyślałam, że jakby nie chciała wrócić to łatwiej bedzie przydepnąć smycz niż latać za psem i jeszcze się wózkiem przejmować. co zrobił mój mądry labrador?? pobiegł po badyla i połozył się w największej kałuży... razem ze smyczą oczywiście;-) fajny powrót do domu miałyśmy