reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Marzec 2009

Mój mąż też porzucił jakiś czas temu marzenia o pracy w zawodzie.. Z wykształcenia jest dziennikarzem sportowym. :happy2:
Bardzo ciężko jest się wbić w ten "światek". Trochę pisał do gazet, więcej na sportowych portalach internetowych. Ale nie da się z tego wyżyć, a już na pewno mając rodzinę....:baffled:
Także póki co zrezygnował, założył własną działalność i od kwietnia pracuje na infolinii polsatu cyfrowego... :cool2:
Banalna i mało ambitna praca, ale da się z tego wyciągnąć całkiem niezłe pieniądze. No ale... Praca zmianowa, często od 8 rano do 22 wieczorem.
 
reklama
Sara ja mysle ze na tym watku akurat mozemy pisac o wszystkim.Wcale go nie "zasmiecasz".
Chyba zgodzicie sie ze mna dziewczynki?

u nas tak lje i wieje ze szok:szok::wściekła/y:
Napewno na dwor dzis nie wyjdziemy:wściekła/y:
Maly mnie wykonczy:baffled:.
O tej porze przewaznie wychodzimy
 
Witajcie nareszcie moge coś napisać wczoraj jak nadrobiłam dwa dni nieobecności to mały wstał i nici z kompa.
Pogoda u nas brzydka mały marudzi i zasyia włsnie u mnie na rekach.
Byliśmy na szczepieniu dostał 3 zastrzyki płakał i było mi go bardzo szkoda i pani mi powiedziała ta od szczepien ze jezeli zle zniesie te szczepienie to mogo zmienic na 5w1wiec jednak mozna.
Po jakichs 3 h tak strasznie mi zaczał płakac ze nie wiedziałam ze umie tak krzyczeć wiec chciałam posmarowac altacetem a tam lewa nózka taka czerwona i opuchnieta wiec wróciłam do punktu szczepień ale okazało sie na szczescie ze jest wszystko dobrze kazała mu dac nurofen i nawalic na watke duzo altacetu i na zmiane z rumiankiem przykładac i nie było rano sladu .
Mikołaj wazy 5530 wiec znow 1kg do przodu głodomor mały i tez ma wodniaczka ale powiedziała ze nic mam nie robic bo widac ze juz schodzi .
Bylismy wczoraj na bioderkach i tam tez wszystko dobrze nastepna wizyta jak skonczy 3 msc .
Pani doktor kazała mi brac witaminy bo mówiłam jej zestrasznie chce mi sie słodkiego i ponoc brakuje mi witamin i powiedziała ze nie musze dawac vit K przez 3 msc tylko przez 2 bo on jest tak duzy ze tyle nie potrzebuje wiec koncze butelke i wiecej nie kupuje.

Co do solarium to chodze juz od dawna powinno sie zakrywac brodawki jak sie karmi ale ja zapomniałam juz dwa razy i nic sie nie stało a blizne po cesarce tez mozna przecierz jakos zakryc moje rozstepy zrobiły sie czerwone wiec i blizna tez moze sie zaczerwienic.
A co do mezów to moj jest tylko od swieta niestyety az wczoraj powiedziałam do Mikołaja co to za pan sie nad nim nachyla on strasznie ubolewa ze nie moze dac wiecej czasu chłopakom. Aczy wasi m faworyzuja któres z dzieci bo mój powiedział ze strasznie kocha obu ale Nikodem jest jego pierwszy czyli wychodzi na to ze bardziewj mu na nim zalezy .Ja kocham ich obu tak samo wierzcie lub nie zjadłabym obu .
 
dzieki dziewczynki za pamiec...;-)
no wiec z moim mężem poszło wczoraj na noże:zawstydzona/y::-:)wściekła/y: ale dziś już atmosfera się oczyściła, ja jemu wybaczyłam a on mi.:-D moze przez te wczorajsze noże.Choć powiedzieliśmy sporo przykrych słów i az wstyd sie przyznać ale dostał z plaskacza w twarz:zawstydzona/y:(pierwszy raz w życiu):-( a to było tak że wlazł do pokoju, ja prasowałam a on wielce steskniony sie chce przytulac. Próbuje zagadywać jak gdyby nigdy nic i robi ten swój uśmieszek (tak robi jak wie że coś źle zrobił ale zachowuje sie jakby wszystko grało).Postraszyłam go żelazkiem i powiedziałam ze nie chce aby mnie przytulał(bo próbowal na siłe). Wnerwił mnie bo nawet nie tłumaczył dlaczego nie dzwonił, tylko skwitował że pojechal się wyluzowac, że sama go do tego namawiałam bo on nie chciał jechac, a nie dzwonił bo wiedział ze sobie napewno świetnie radze.Próbował mi wmówić ze to moja wina bo mógł przecież zostać z nami w domu. Powiedział że sama mogłam zadzwonić. Spodziewałam się szczerze mówiąc jakiegoś przepraszania, bo rano wczoraj pisał mi sms a ja nie odpisywałam wiec wiedzial że nerwa złapałam porządnego. Czemu ja mam zawsze dzwonic? a on to nie teskni wcale?
Mówił oczywiscie że tęsknił.. Dopiero potem po wielu przykrych słowach w końcu powiedział ze faktycznie trochę zapomniał i az tak bardzo nie tesknil bo zajął się kolegami. W miedzyczasie jak zaczęłam karmić Oliwiera, on na siłe chciał mnie całować, a ja byłam zła jak osa i zaczełam go odpychac, a on jeszcze bardziej nachalnie..To mówie do niego że jak się nie odsunie to mu z plaskacza walne, a on jeszcze bardziej zbierał sie na czuułosci (a ja po prostu ze złości miałam dreszcze i plakałam ze za nami nie tesknił), ostrzegłam go z 5 razy aż w końcu nie wytrzymałam i dostał w policzek:-( Nic nie powiedział i wyszedl na podwórko. Wrócił za 10 minut i zapytał czy już nie jestem zła. Nakrzyczałam na niego że kiedyś jak wiedział ze zrobił coś złego to przepraszał z jakimś kwiatkiem, czymkolwiek, a teraz to nawet przepraszam nie chcial powiedziec bo uważał że nic złego nie zrobił. Powiedziałam ze nie chce z nim dziś spac i może sobie wybrac z 4 innych łóżek i na nich spać. Dalej rozmawialiśmy tylko w sprawach syna a ja mu robiłam wyrzut że nie rozumiem jak mógł nie tęsknic za mną i synkiem-nie tłumaczył się nawet. Nawrzucałam mu że jest nieodpowiedzialny i że mi nie chodzi o to że pojechał, bo sama go namówiłam, ale o to że się nie odzywał.
Było jakoś w miarę, ale wieczorem przylazł do mnie do łóżka i sie kładzie spac:szok: ale postawiłam na swoim i powiedziałam ze albo on zostaje albo ja ide gdzie indziej. A on z pytaniem a kto sie malym zajmie?:szok: nożesz ku..wa to ja mam sie tylko zajmować?:szok: na cyca to mnie może obudzić. W końcu on poszedl do salony spac na kanape a ja zostałam i płakałam do poduchy (w miedzyczasie na niego nakrzyczałam ze nie widzi ze się od siebie oddalamy, oraz że dla mnie to tez nowa sytuacja dziecko i tez musze to jakos ogarnac, nie tylko dla niego jest to zmiana:szok:, on tez na mnie nawrzeszczał że się czepiam i że chciałabym aby on sprzątał, prał i gotował oraz zarabiał, ja na niego dalej że ja tez sprzatam jakby nie widział, piorę, zajmuje sie cały dzień dzieckiem i zarabiam praktycznie tyle co on:angry:)
W nocy spałam mocno i Oliwier mie obudził mocnym płaczem, jego też i pomógł go przewinac i siedział jak karmiłam(w milczeniu). O 5 rano zawołałam go bo Oliwier znowu zrobil kupe i to dużą i musiał pod kran iść a samej mi cięzko. Jak skonczyliśmy "prć małego" to oboje jednoczesnie siebie przeprosiliśmy za slowa a ja tez za plaskacza i zaczelismy na spokojnie szczera rozmowe ..
dokoncze za chwile bo Oliwier kwęka w łozeczku
 
dobra to tak na szybko bo na dwór spadac musze z małym
no to po "praniu małego" szczera rozmowa o tym że mamy problemy w związku i ze się od siebie oddaliliśmy i nie moze być tak dłużej. Mąż jest trochę zazdrosny ze Oliwier woli mnie, że jest bardziej podobny do mnie, że świata poza synem nie widzę. Faktycznie synek to moja radość ale mąż też i to mu próbowałam uswiadomić. Oboje obiecaliśmy sobie pracować nad tym, oraz przywrócić ten stan kiedy bylismy idealną para. Jest mi jednak głupio że dostal w policzek ale nie mogłam tego znieść ze próbuje na siłe mnie przytulić i myśli ze to załatwi sprawe, wykorzystujac to że nie moge go wystarczająco odgonic bo karmiłam Oliwiera.
Nie umiem niestety powtórzyć slowo w słowo tego co gadaliśmy, ale wyszło na to że mąż miał nas chyba dość i sie chcial wyluzować:-( mam nadzieje ze to sie zmieni.. moze stad ta niechec do poswiecania każdej wolnej chwili Oliwierowi-wydaje mi sie że te problemy sa przez zazdrość o moją miłość. Postaram sie ja tez jemu wiecej uwagi poświecac, ale jak to zrobić przy dziecku?:confused::baffled:

Przeczytałam co pisałyście ale odpisze wieczorem bo mały aż 10 minut poleżał na macie, a teraz spadamy na dwór i musze jakis obiad zrobić. Mąż z tata i bratem robią ogrodzenie.

Wypowiem sie jeszcze tak odnośnie pracy że mąż co prawda jest informatykiem, ale o dziwo mówi że chciałby być elektrykiem i nawet myslał o założeniu właśnej dzialalności ale jakos tak zeszło to na drugi plan bo kiedy czas na to? Praca jako informatyk, a potem wieczorami elektryk?a kiedy dla rodziny czas?( zna sie na elektryce, jego ojciec tez jest elektrykiem).
Kiedyś życie pokaże dalsze plany.. No i żadna praca nie hańbi!! poza ... tym co napisała Sara.

lece..
do wieczora
 
Mój mąż też ostatnio spał przez tydzień w drugim pokoju. Nic mnie u niego bardziej nie denerwuje jak ciągłe przyrzekanie, że coś będzie robił a potem figa. I te ciągłe skrajności czasem jest super zajmuje się małym, sprząta i pomaga a potem przez tydzień nie mogę się doprosić o jakąś pomoc. W końcu mu musiałam uświadomić, że ja nie mam monopolu na odczytywanie pragnień i potrzeb naszego dziecka, nikt mi nie dał do niego instrukcji obsługi. Pospał trochę na kanapie miał czas żeby sobie wszystko przemyśleć i wygląda, że mu się poukładało.:baffled:
 
Dziewczyny bo facet to jest po prostu duze dziecko i jest jak najnormalniej zazdrosny o dziecko a my nie mozemy przy natłoku spraw zwiazanych z dzieckiem dac mu tyle uwagi i zainteresowani jak dawniej najważniejsze ze juz sie pogodziliscie i wyjasniliscie wiele spraw teraz bedzie tylko lepiej.
 
Madzik moze Twoj m naprawde poczul sie zaniedbany przez ciebie,ale wiem sama po sobie ze ciezko jest teraz wiecej czasu poswiecic m niz dziecku.
Przeciez nasze malenstwa potrzebuja opieki,przytulenia chca byc bezpieczne.
Ja staram sie poswiecac czas mezowi jak wraca z pracy ale wtedy tez synek nie spi i spedzamy go we trojke(czasami nie jak m pojdzie na TV).:baffled:
Teraz nie da sie skupic tylko na m.
Mam nadzieje ze bedzie dobrze miedzy Wami - tak jak kiedys bylo:tak:.
My tez wczesniej bylismy idealna para i duzo znajomych nam zazdroscilo a teraz czasami jest lepiej czasami gorzej np.wczoraj przed wczoraj to normalnie nie ten facet:-D:-D:-D
Kasiulka napewno Twoj m kocha obu synow tak samo:tak:.
Tylko Niko jest starszy i nie potrzebuje juz tylko Twojej opieki ale ojca i Twoj m moze z nim wyjsc na spacer pogadac,pobawic sie a z "Mikolajem"(???)nie morze jeszcze tego zrobic.Napewno jak maluch zacznie chodzic to Twoj m bedzie ich zabieral na spacer czy na lody.
Wszyscy w kolo zawsze powtarzaja ze matka najwiecej czasu poswieca dziecku do 1roku zycia,ojciec jako "dodatek" a potem kiedy maluch zaczyna chodzic,rozumiec juz jest inaczej.

Zgodze sie z tym ze facet to duze dziecko:tak:.
Mojego jak glowa czasem boli to tak sie zachowuje jak by sie swiat walil:baffled::-D
 
A u nas jest tak, ze mój m pracuje od rana do wieczora, a jak wraca z pracy, to spędzamy czas razem z małym, no chyba, ze Adi już śpi, dopiero potem mamy czas tylko dla siebie czytaj jak idziemy spać:-D) A rano budzimy się i bierzemy maluszka do sibie do wyrka i leżymy tak sobie jakąś godzinkę, potem m wstaje i robi snaidanko, a ja zajmuję się małym.. Jak narazie jesteśmy strasznie szczęśliwi i nawet się nie sprzeczamy:-)
 
reklama
Teraz już też nie mogę narzekać na mojego męża najtrudniej było jak mały miał ok 3 tyg. i Marcin nie umiał z nim nawiązać kontaktu bo nigdy nie miał do czynienia z tak małymi dziećmi. Co wieczór go kąpał i spędzał trochę czasu ale nie wiedział jak sprawić żeby Tobiasz chciał z nim spędzać czas bo jak tylko Marcin zaczynał się nim zajmować mały uderzał w płacz i chciał a mój małżonek zamiast stawić temu czoła od razu przynosił mi płaczące dziecko. I chyba to sprawiło, że się wyalienował z życia rodzinnego. Aż w końcu po kłótni ze mną zawziął się w sobie i udało mu się uspokoić naszego diabełka i od tej pory radzą sobie świetnie. Teraz właśnie zdaje test na inspektora ppoż i muszę się dużo uczyć więc moi panowie spędzają całe weekendy razem i muszę powiedzieć, że świetnie im idzie.:tak:
 
Do góry