reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Marzec 2009

dziewczyny moj ma teraz buzie sliczna....ale nie wiem juz czego to zasluga czy kremu czy tego ze wyeliminowalam z mojej diety wszytskie niedozwolone rzeczy.... tez zrobie taki tescik z nabialem ale to po szczepieniach juz.... ja mam nadzieje ze to tradzik ...skora mojego malego sucha sie zczela robic jak przestalm oliwki uzywac po kompielach teraz smaruje kremem i jest bardzo ladna....
 
reklama
teraz jedynie odgniecenie od smoczka jest
 

Załączniki

  • DSC00225.JPG
    DSC00225.JPG
    54,8 KB · Wyświetleń: 42
myfa u mnie po oliwce straszna buzia była...:-( a jem wszystko normalnie w zasadzie. ale zmieniłam oliwkę na krem i przeszło małej. ma krosteczki ale małe i w zasadzie nie widoczne tak bardzo. poz tym wędrujące ale w porównaniu do tego co było jest o niebo lepiej i buzia wygląda bardzo dobrze. zmieniłam oliwkę na krem hippa do pielegnacji (nie ten z cynkiem tylko ten drugi) bo jest bez parafiny i olejów mineralnych... acha no i smaruję małej buzię tylko przed wyjściem na spacer a jak wracam do domu to przemywam jej buziaczka przegotowana wodą. tak poradziła połozna i działa...:-p


mam kilkudniowe zaległości ale nawet nie zamierzam nadrabiać,bo zwykle zanim nadrobię to juz się robi późno i jestem zbyt zmęczona, żeby odpisywać... więc tym razzem nie nadrabiam - przynajmniej nie wszystko.

mnie m też wkurza. wraca na weekendy tylko do domu i jakoś i tak go nie ma.:no: wiem, że pracuje a pieniądze są ważne ale w zasadzie przecież nie najważniejsze... na szczęście do Zu ma fajne podejście, tylko strasznie do niej krzyczy...:-p jak moda nie widzi tatusia 5 dni a potem zjawia się takie krzyczące coś w jej otoczeniu to musi być niezły szok dla dziecka...:-p
zjedliśmy razem kolacje wec w sumie nawet nie jestem taka zła, chociaż mój m bardziej w tv zapatrzony niż we mnie...:zawstydzona/y: no cóż, przyjdzie koza do woza:dry:

wzięłam się za siebie. od wczoraj robie brzuszki, chociaż po cc to wcale nie takie proste... ciagnie wszystko jak nie wiem. byłam u gina i pozwolił ćwiczyć tylko lojalnie uprezedził, że będzie bolało. boli. przynajmniej na razie. a w ogóle wchodze do gabinetu a on mnie pyta który mamy tydzień... myslałam, że z krzesła spadnę.!!:wściekła/y: na szczęście wiem, że jest strasznie zakręcony chociaz patrząc na mój brzuch mozna się pomylić czy jestem w ciąży cz nie... mówił, że ostrzegał mnie że za dużo tyję. a ja tylko 15 kg przytyłam, z czego zostało na razie 4.5. no cóż, ae faceci to faceci. musze się jednak wziąć za siebie bo brzuchol mi wisi okropnie i powiem wam,, że naprawdę zaczyna mi to przeszkadzać. a lekarzowi zaniosłam w podziękowaniu za opiekę fiołki (nie chciałam go obrażać kupując mu prezent, nie chciałam, żeby pomyslał że to łapówa) i powiedziałam, że miały byc czekoladki ale ponieważ mi zabronił jeść w ciąży to on teraz też nie dostanie. niech ma fiołki. uśmieał się strasznie:-)

a z takich mniej przyjemnych spraw to powiem wam, że dziwnie się układa mi z przyjaciółmi. niby normalnie i wszystko ok ale wiekszośc moich znajomych nei ma rodzin i jakoś przestajemy mieć o czym ze sobą gadać...:-( ostatnio odwiedziły mnie moje kolezanki i okazało się, że nie tylko raczej nie mamy o czym gadać, ależe niespecjalnie chciały usłyszec co mam im do powiedzenia. przykre. ja wiem, że matka co siedzi w domu niewiele ma do powiedzenia poza opowieściami o dziecku ale i tak mi przykro, ja słucham zawsze, staram się doradzić a tu klops. jakoś mnie dziewczeta nie chciały wysluchac albo zbywały byle"acha" i znowu swoje:-( dziwnie tak. któraś z was mnie rozumie??

ach! no i postanowiłam nie być tylko matką karmicielką... wybrałam się do fryzjera, obciełam włosy na krótko - tak jak 7 lat temu kiedy naprawdę dobrze się czułam ze swoimi włosami, a do tej pory nie obcinałam krótko bo m nie lubi krótkich. teraz nawet mu się podoba.:tak: i odpuściłam na kilka dni kompa bo wieczorami znów czytam książki. nie mogę ugrzęznąć przeciez w pieluchach bo mój mózg zamieni się w iemowlęca kupę jak tak dalej pójdzie. w końcu jetem intelektualistką, muszę czytać żeby żyć, a dzieci nie powinny tego zmienić. dlatego też nie nadrabiam już, muszę znaleźć czas na wszystko:-p a na spacerach nie poczytam, bo jak zatrzymam wózek to Zu sie budzi.

w końcu mam dostęp do albumu więc nareszcie mogłam zobaczyć wasze dzieci... i niedługo postatm się wkleić też Zu.
 
Jak tak czytam to chyba większość z Nas ma teraz problemy, zgrzyty ze swoimi partnerami :baffled: ja też, co prawda tylko czasami ale za to aż tak że mam go po dziurki w nosie i sobie myślę że wolałabym być sama z dzieckiem bez niego :baffled:. W zeszłą niedzielę np. chciałam się trochę położyć w dzień bo byłam zmęczona a on do mnie że czemu ja śpię w dzień? ja mu na to że jak on spał dzisiaj do 13 to ja go nie budziłam, tylko wyszłam z Patrycją do innego pokoju żeby go czasem nie obudzić, a on mi na to że on mi nie zabrania spać, ale ja mam na to cały tydzień (jasne jak mała codziennie wstaje o 7 i nie śpi do 11 :baffled: a potem to ja już nie mogę zasnąć) bo moi rodzice mi pomagają (prawda że pomagają i jestem im za to bardzo wdzięczna, ale nie umiem jej tak po prostu i zastawić i iść dalej spać :confused:) no i wychodzi na to że sypiam ostatnio po 4 godziny i chyba przez to też jestem tak nerwowa. Przed chwilą mąż dał malutkiej mleczko, potem ją razem przebraliśmy bo siusiu wyszło bokiem pampersa, potem ściągnęłam jej nosek (za bardzo nie chciało iść :confused:) a teraz m śpi a ja czuwam przy małej bo cały czas się kręci itd.:confused:. Eh w ogóle wnerwił mnie tym że powiedział że to moja wina że Pati jest chora, bo mu to zabroniłam ją wziąć do jego rodziny jak jechaliśmy z zaproszeniami żeby tylko się nie rozchorowała, a na chrzciny mojego kuzyna to mogła iść (i że niby tam się rozchorowała :baffled:). Szybciej to już mi mówił że tylko moja rodzina się liczy, że chrzestni ode mnie itd. razem tak zdecydowaliśmy więc nie wiem o co mu teraz chodzi, chociaż widać że się małą interesują a nie jak jego rodzina. Jak powiedziałam jego tacie wpiątek że mała jest chora to tylko powiedział "a co znowu jej jest?" i od tego czasu nawet nie zadzwonili aby się spytać jak się Patrycja czuje na antybiotyku...:baffled: moi rodzice to by przy niej biegali i chuchali, widać że jest dla nich najważniejszym skarbikiem na świecie :-) teraz jak jest chora to w szczególności, mój tata ma teraz urlop to wnuczka mogłaby całe dnie być na rączkach u dziadka :-D. Więc co tu porównywać jednych dziadków a drugich jak tamci w ogóle nie wiedzą co się z nią dzieje, z własnego wyboru. Kupić to jej kupili jedną pościel i kołderkę :baffled: i to jeszcze teść to kupował a teściowa w ogóle nie była przy tym obecna no i jak to chłop co może wybrać :baffled: Patrycja ani jednej nocy pod tym nie spała, ostatnio jej kupiłam taka bardzo milutką kołderkę i pościel z satynki i malutka już ją polubiła :-). He he a na wielkanoc Patuś znowu dostała od nich pościel, tylko zapomnieli jaki rozmiar kupili kołdry na urodzenie i teraz kupili dużo większą :-D no nic może kiedyś się przyda.
 
Ostatnia edycja:
czesc wam:tak:

Ja czytajac wasze posty czuje sie troche osamotniona bo...u nas jest zupelnie inaczej z tym wszystkim.
Zaczne od poczatku-jak rok temu bralismy slub,to bylo wszystko-czas dla siebie,sporo kasy (jak to po weselu-wiadomo),podroze,mielismy co chceilismy,remont mieszkania zrobilismy,dom otwarty i sporo znajomych-jednym slowem zycie jak w madrycie.Z okazji duzej ilosci wolnego czasu moglam poswiecac sie swoim pasjom-sport,taniec,fitness,posiadowki w pubach z przyjaciolmi itp.Pieniadze przepuscilismy-wg zasady latwo przyszlo,latwo poszlo.
Dziecko baaaardzo nas zaskoczylo,ciaza byla czyms najdziwniejszym co moglo sie przytafic.Ja troche zmarkotnialam,zaczelam miec mysli ze to co dobre juz sie konczy,ze nikt nie bedzie chcial z mojego otoczenia utrzymywac ze mna kontaktu bo moje przyjaciolki rowniez nie maja dzieci-malo tego,niektore nawet nie maja chlopow aktualnie lub sa w luznych zwiazkach.Bylo jednak inaczej-dziewczyny probowaly mnie wyrwac z marazmu,wyciagaly na miasto,na zakupy,wpadaly czesto i za to jestem im wdzieczna.Kasa zaczela sie konczyc,trzeb bylo gospodarowac tak,by na wszystko starczylo.W grudniu maz stracil prace-okazalo sie ze jego szef jest niewyplacalny.Poniewaz moja pensja jest stosunkowo spora to nie robilam z tego problemu do czasu kiedy przez kolejne 4 m-ce maz nie mogl znalezc pracy-biegal na rozmowy kwalifikacyjne i na tym sie skonczylo.Zaczelam sie go czepiac o wszystko-o kase ktora jako maz i ojciec powinien zarabiac,o to,o tamto.Nerwy puszczaja mi do dzis.Od kilku tyg maz pracuje-ciezko bo fizycznie-nie ma innej rady,zadna inna praca sie nie trafila.Mialam watpliwosci czy ja podejmie,ze moze powie ze on pan inzynier nie ruszy d...z domu do roboty na 3 zmiany za w sumie nie za duze pieniadze.Ale ruszyl.Nie narzeka,pomaga mi przy malej,jest na kazde zawolanie a JA sie ciagle czegos czepiam.wlasciwie nie mam mu nic do zarzucenia ale sie czepiam.podsumowujac to we mnie jest jakis problem,nie w nim.
pisze 1 palcem bo juli trzymam:-)
a znajomi maja moze inne tematy na tapecie niz dzieci,ale zawsze zapytaja o z juli,wysluchaa.no i ustalilam z mezem ze raz w tyg mam tzw wyjscie na miasto-np w ten pt ide w pubie poplotuszyc z kolezanka.i ustalilam ze chociaz raz na miesiac gdzies wyjezdzamy-blizej lub dalej,z mala lub bez,chocby na kilka godzin-wlasnie po to to wszystko by nie utonac w kupach na codzien, i to do tego zielonych ;)
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
Dziewczyny tak to juz jest z naszymi chlopami,moj na wieczor tez mnie jeszcze wkurzyl.
Po kapieli Szymka on poszedl na dol ogladac Tv i wolam zeby zrobil mleko a on przyniosl herbatke:baffled:.
Pytam sie co robi a on na to ze oglada Tv i jeszcze dorzucil a co mam robic??:wściekła/y:
Ja mowie ze zajal by sie malym bo chcialam sie wykapac i ogarnac.

Pozniej pogodzilismy sie:-)
Sara fajny pomysl z tym ze by chociaz raz w miesiacu gdzies pojechac:tak:.
Musze z m o tym pogadac,tylko ze u nas czasami kiepsko z pogode.
Rano pada,potem slonce potem deszcz,slonce,grad,slonce deszcz i tak ci chwila:baffled:.
Dzis sie chyba zapowiada ladny dzionek.
 
Ahhhh zapomnialam napisac mam 4400g mniej:tak::-):tak:w 2 tygodnie.
A myslalam ze schudne z 6:-Dbo w ksiazce pisze od 4 do 6kg:-D.
Strasznie mnie korci zeby Ifaze przedluzyc o tydzien
 
Ja na szczęście mam sporo znajomych jużdzieciatych. Ale koleżanki z pracy trochę dały ciała, raz mnie odwiedziły jak bylam na zwolnieniu i do tej pory nic... A pisalam do nich mejla już po porodzie, zeby wpadly:baffled: Ale one wszystkie są bezdzietne...
 
Jak tak czytam to chyba większość z Nas ma teraz problemy, zgrzyty ze swoimi partnerami ja też, co prawda tylko czasami ale za to aż tak że mam go po dziurki w nosie i sobie myślę że wolałabym być sama z dzieckiem bez niego . W zeszłą niedzielę np. chciałam się trochę położyć w dzień bo byłam zmęczona a on do mnie że czemu ja śpię w dzień? ja mu na to że jak on spał dzisiaj do 13 to ja go nie budziłam, tylko wyszłam z Patrycją do innego pokoju żeby go czasem nie obudzić, a on mi na to że on mi nie zabrania spać, ale ja mam na to cały tydzień (jasne jak mała codziennie wstaje o 7 i nie śpi do 11 a potem to ja już nie mogę zasnąć) bo moi rodzice mi pomagają (prawda że pomagają i jestem im za to bardzo wdzięczna, ale

Agusia to prawda u mnie tez tak jest mam nadzieję ze to minie...bo co dzień mamy jakies spięcia
 
reklama
brakuje mi troche powietrza mieszkajac w takiej konfiguracji z matką na gorze i lordami na dole (siostra) Do tego moja mama pracuje na izbie wytrzeźwień jako psycholog i nawet nie mam jak zrobić grila i zaprosić kogoś do siebie, Ja bym nie piła ale moze ktoś do jedzenia.O to tez czasami nam się zdarzy posprzeczać bo on ma cheć a ja się boje ze matka zobaczy albo poczuje i sie przyczepi
 
Do góry