Ech, nie nadaję się do siedzenia w domu - trafia mnie normalnie! W tv sama lipa, książki wszystkie przeczytane - nuuuuda!!! A z nudów chce mi się jeść i co gorsza, czegoś słodkiego!!! Jak ja bym bajaderkę zjadła!!!
Z nudów bym chociaż coś ugotowała, ale M. mnie ubiegł i wyjął gołąbki z zamrażalnika. Będzie kapuściany zestaw obiadowy: kapuśniak i gołąbki. A kapuśniaczek meżowi wyszedł pycha! Kwaśny, nietłusty, bez ziemniaków - tak jak lubię.
Widzę, że rozgorzała dyskusja na temat karmienia piersią. To i ja swoje 3 grosze dorzucę. Nie pociąga mnie karmienie piersią w ogóle. No ale nic a nic. Jak teraz o tym myślę, to już czuję się zredukowana do roli karmnika - zbyt fizjologiczne to dla mnie. No ale pewnie karmić będę przez jakiś czas - M. mi tłumaczy, że tyle dobrego, że łatwiej schudnę, a jak będzie trzeba to mi zafunduje operację biustu. Ale dopiero po drugim dziecku ;-) Natomiast zainspirowana waszymi postami zastanowię się nad laktatorem i butelką. Jeżeli nie będę mogła się natomiast przemóc psychicznie - no to trudno. Zmuszać się nie będę, a na uleganie pro-piersiowej nagonce zbyt asertywna jestem. Tragedii nie będzie. Spróbuję, może będzie ok i będę zadowolona. Ale nie zamykam sobie drogi w żadną stronę.
I witam nowe Marcjanki! Duuuużo już nas!
Z nudów bym chociaż coś ugotowała, ale M. mnie ubiegł i wyjął gołąbki z zamrażalnika. Będzie kapuściany zestaw obiadowy: kapuśniak i gołąbki. A kapuśniaczek meżowi wyszedł pycha! Kwaśny, nietłusty, bez ziemniaków - tak jak lubię.
Widzę, że rozgorzała dyskusja na temat karmienia piersią. To i ja swoje 3 grosze dorzucę. Nie pociąga mnie karmienie piersią w ogóle. No ale nic a nic. Jak teraz o tym myślę, to już czuję się zredukowana do roli karmnika - zbyt fizjologiczne to dla mnie. No ale pewnie karmić będę przez jakiś czas - M. mi tłumaczy, że tyle dobrego, że łatwiej schudnę, a jak będzie trzeba to mi zafunduje operację biustu. Ale dopiero po drugim dziecku ;-) Natomiast zainspirowana waszymi postami zastanowię się nad laktatorem i butelką. Jeżeli nie będę mogła się natomiast przemóc psychicznie - no to trudno. Zmuszać się nie będę, a na uleganie pro-piersiowej nagonce zbyt asertywna jestem. Tragedii nie będzie. Spróbuję, może będzie ok i będę zadowolona. Ale nie zamykam sobie drogi w żadną stronę.
I witam nowe Marcjanki! Duuuużo już nas!