reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Marcóweczki 2011

Wow Malinaa, 33 tydzien :) jeju.

Do imion wszyscy sie przyzwyczaja(chociaz ja do Stasia i Jasia mojego brata jeszcze nie zdarzylam), nasz Victor tez jeszcze wszystkim nie lezy. Ale my jestesmy rodzicami i to nasz wybor jesli nam sie podoba :)

Znowu mialam ciezka noc. Chyba nigdy nie mialam takiego kataru. Spalam na siedzaco. Rano wstalam zeby zrobic napoj na przeziebienie. Zle sie czuje,ale do szkoly musze isc. Cale szczescie dzis szybko. Napieklam rogalikow, musze je z domu wywiezc, bo M. paczuch straszny sie znowu robi. Schudnie 10kg, fajnie wyglada, i znowu nakupi chipsow, slodyczy i tyje. Mowi, ze po nowym roku bedzie sie odchudzal.

Koncia
, to niezle musialas byc glodna by wstac otej porze ;)

Zbieram sie, milego dnia.

trzebiska, to Ty nadal nie wiesz co bedziesz miala? ale niespodzianka :)
 
reklama
Witam przedświątecznie:-)
jestem po śniadanku z kubkiem cieplutkiej kawusi:-) wpadam na chwilę żeby się przywitać, bo przygotowania trwają, wolno to idzie, ale mam nadzieję że zdążymy:tak: moje stosunki z M. się wyraźnie ociepliły;-) z czego się bardzo cieszę, bo szczerze mówiąc jakoś nie wyobrażałam sobie tych Świąt...dzisiaj jeszcze porządki, a jutro zaczynam pieczenie:tak:
no i zmiana planów co do imienia dla naszej królewny:tak: Będzie Zosia:-) i mam nadzieję że już tak zostanie!

malinaa co za super wiadomości:-) no i ta zmiana terminu...ale najważniejsze aby Jaś zapukał do Was w chwili gdy będzie na to gotowy:-)
Marta zdrówka dla Julka i udanego polowania na przesyłki! i życzę lepszego dnia niż ten wczorajszy:tak:
madzikm w trakcie studiów też miałam okazję spotkać dzieciaki niepełnosprawne, czasami tak bardzo że serce na sam widok ściskało, ale najbardziej wzruszające było dla mnie podejście mam do tych dzieciaczków - one patrzyły na nie, mówiły i traktowały je jakby były najwspanialszymi dziećmi spośród innych, jakby w ogóle nie dostrzegały tych problemów związanych z leczeniem, rehabilitacją, i choć zdaję sobie sprawę że dla rodziców wychowywanie niepełnosprawnych dzieci jest nie tylko wyzwaniem ale mega ciężką pracą, no i pewnie nieraz same są zmęczone i zrezygnowane - to one tego nie pokazywały - za widać było miłość i szczęście w ich oczach, dla których warto żyć!
kiedyś moje podejście do aborcji było liberalne, odkąd jednak zostałam sama matką nie potrafię sobie wyobrazić, jak mogłabym podjąć taką decyzję! wiem że to decyzja samej kobiety, wielokrotnie pewnie bardzo trudna i dramatyczna ale po prostu nie potrafię, piszę to z własnego punktu widzenia, bo oczywiście nie mnie oceniać kobiety które się decydują na aborcję...
historia siostry K. o ktorej pisze hars to w zasadzie też co innego... straszne to że te malutkie istotki jeszcze na dobre się nie rozgościły w naszym świecie, a już
skazane są na cierpienie:-(

scarletka och nie doceniasz Piotrusia:-D bystry chłopak:tak: super że udało się skompletować tanim sposobem dodatkowe mebelki:-)
ona1986 owocnych przygotowań - na samą myśl cieknie ślinka:-)
trzebiska mama się martwi i pewnie nic już na to nie poradzisz - tylko spokój Cie uratuje! mam nadzieje że dzidzia wysłucha Twoich próśb:tak: miałabyś super prezencik na święta:-)
aga_cina zdrowiej jak najszybciej:tak:
 
Jak wreszcie zasnęłam, to sąsiadka z dołu zapuściłam na maxa jakiś denny hip hop :confused2::growl: odgryzę jej ta głupią głowę kiedyś!

malinko, byłam głodna, bo mało wczoraj zjadłam, a mój łobuz ruszał się jeszcze więcej niż zwykle i właściwie zjadłam na kolację sałatę z sosem francuskim i po 30min kładłam się głodna. Noc jakoś przetrwałam, ale jak tylko się obudziłam z M, to syneczek skopał mi tyłek jeszcze bardziej i postanowił mnie wysłać do kuchni po jedzonko :-D

A u nas dziś -7, a wczoraj było +2, niezdecydowana ta pogoda...

Co ja mam dziś ze sobą zrobić hmm? Brak pomysłów :eek:
 
Witam z rana! Nawet nie miałam czasu od popołudnia do Was zaglądać, bo taki zap...dol w pracy, że nie wiem, jak mam na imię, wyszłam dopiero po 20.00, w drodze do domu podyktowałam M. listę zakupów, zgarnęłam go i zdążyliśmy jeszcze zrobić najazd na market. Market co prawda wyglądał jak po najeździe tatarskim, ale zakupy dało radę zrobić. Potem jeszcze mała awanti przy kasie i o 22.15 dotarłam do domu. Powoli mam wszystkiego dosyć :-(

Bosa M chyba podczytał że napisałam że mnie zaniedbuje i dobrał sie do mnie wieczorem i nawet nie wygladał na zestresowanego!!!


Wczoraj ciocia do mnie zadzwoniła że babcia płacze i przeżywa że nie chcemy na Wigilię przyjechać. Wigilia u babci jest od ponad 50 lat i babcia się załamała. A my chcemy przyjechac tylko rodzice moi cos wydziwiaja! I postanowiliśmy że pojedziemy do rodziców na dwie godzinki a potem do babci. Mam nadzieję że bedzie dobra droga bo to odemnie 100km:( Ale nieodpuszczę już postanowiłam. Nie mogę dać sobie narzucać niczego. Mama bierze mnie pod włos że jak to tak rodziców zostawie itd. ale babcia to właśnie jej mama i ona robi to samo!
Cieszę się, że M. się porządnie do roboty wziął i obowiązek małżeński spełnił bez obaw i z ochotą.

A co do wyjazdu do babci, to masz rację i mamie nie daj się pod włos brać. Dobrze robisz, a jak mam tak chce z Tobą Wigilię całą spędzić, to tyłek w troki i niech z Wami jedzie.

I wlasnie o tym mysle szczerze mowiac najbardziej.
A jeszcze mnie K. uswiadomil, ze oni wcale nie musieli sie z Caitlin spieszyc, poniewaz w UK, pary z tym genem maja bezplatne in vitro! Gwarantujace urodzenie zdrowego dziecka. Tylko im sie nie chcialo czekac, bo trzeba zlozyc wniosek no i badac sie i w ogole... Nie zrozumie nigdy tej bezmyslnosci!
Harsharani, co myślę o Lea'i doskonale wiesz. Ale teraz moje negatywne zdanie na temat tej idiotki pogłębiło się do głębokości Rowu Mariańskiego. Co za #$%!@#$% egoistyczny debil!!!

Dziewczynki ja pracuję z niepełnosprawnymi i zadziwia mnie to co piszecie, że tak łatwo usunęłybyście ciążę jak dziecko chore...to trudne, nie wiem jak ja bym się zachowała, ale te dzieci też chcą żyć! a jak rozmawiam z rodzicami czy żałują, że ich dzieci przyszły na świat to bardzo mało jest odpowiedzi twierdzących...
....nie wszystko jest czarno - białe, nie krytykujmy za to, że matka urodziła obciążone wadą genetyczną dziecko...
mam nadzieję, że nie naraziłam się nikomu tą wypowiedzią, musiałam napisać to, co dyktuje mi sumienie...
madzik, chyba nikt nie powiedział, że tak łatwo usunąłby ciążę. Raczej, że nie wiedziałyby co zrobić w takiej sytuacji. No i większosć z nas chyba zgadza się, że nie zdecydowałoby się na powołanie do życia dziecka, wiedząc, że skazuje się je na krótkie życie w cierpieniu. To wcale nie musi oznaczać aborcji, a może zwyczajną antykoncepcję. Zwłaszcza, że debilna szwagierka Harsh miała możliwość poczęcia dziecka za pomocą in vitro z dużą gwarancją, że byłoby zdrowe! To jest kompletnie niezrozumiałe!!!

trzebiska, boska jest Twoja kota!!! A mamie powiedz, żeby się uspokoiła, bo na szczęście poród nie jest zaraźliwy ;-)
 
A ja wróciłam z pobrania krwi, a jutro wizyta u gin:-) Nie wiem co mi się porobiło, ale chyba pierwszy raz w życiu zrobiło mi się niedobrze podczas pobierania:szok: Teraz wcinam mandarynki i dochodzę do siebie;-)
Jeśli chodzi o przygotowania świąteczne to gotowanie zaczynam w czwartek, a jutro ubieranie choineczki:tak:
 
Bosa - Moja matka to temat na osobną powieść. Jakbym ja miała takie schizy to nie wychodziłabym od psychiatry.

Madzikim - chyba nikt normalny nie powie Ci, że żałuje że jego dziecko przyszło na świat tylko dlatego, że jest chore. Jeżeli któreś z rodziców żałuje to zazwyczaj po prostu daje nogę i tyle. I nie sądzę, żeby ktoś krytykował za podjęcie decyzji o urodzeniu takiego dziecka. To kwestia osobistego wyboru - ja tylko jestem za tym żeby go mieć. Bo to, że JA osobiście nie zdecydowałabym się na poród gdybym wiedziała, że dziecko będzie chore to mój wybór i moje podejście do świata. Myślę od tej strony - nie chciałabym przyjść na ten świat chora więc nie powoływałabym nikogo takiego do życia. Ale daleka jestem od krytykowania innych decyzji. Tak samo jak od robienia z takich rodziców bohaterów. I marzy mi się, żeby właśnie zapanowało takie zupełnie normalne podejście do takiego tematu. To decyzja rodziców i oni muszą sie z tym uporać. A Bosa ma rację, że aborcja to raczej ostateczność. Chodzi raczej o antykoncepcję i myślenie w szerszym zakresie. Bo teraz gdybym wiedziała, że jestem nosicielem genu jakiejś idiotycznej ciężkiej choroby to w ogóle nie zdecydowałabym się na "robienie" dziecka i wtedy problem aborcji w ogóle by nie istniał. No, chyba że mówimy o tej 0,01% kiedy środki antykoncepcyjne zawodzą..... Ale bez przesady. Nie prowadzimy tu naukowych dywagacji więc może darujmy sobie przypadki szczególne. Ale patrząc na to o czym pisze Harsh to rodzi się we mnie taki pomysł, żeby może potraktować głupotę jako chorobę zagrażającą gatunkowi i zrobić z niej wskazanie do nieposiadania dzieci? Bo mam dziwne wrażenie, że jest sporo takich co powinni mieć zakaz rozmnażania się....

A ja badania zrobię sobie po świętach. Mam zaplanowaną wizytę u gina na 3 stycznia to będzie akurat "na świeżo". Jutro tylko USG i już nie mogę się doczekać. Choć się denerwuje, że ten mój mały wstydniś znowu będzie strzelał fochy albo znowu sie kolejka skumuluje i nie będzie czasu na dłuższe podglądanie..... A nie będzie mnie teraz satysfakcjonował 3 minutowy seans "z głębin" mojego własnego ja... :)
 
Ostatnia edycja:
Magdzior, a mi sie zawsze slabo robi. Nie wiem czemu- doslownie zawsze...

Bosa, co sie przy kasie dzialo???
A co do siostry K. to wiem ;)
Trzebiska, no i w tym mamy podobne zdanie. Nie aborcja,ale prawo do niej i osobisty wybor.


U nas kupa sniegu i K. chyba Olowi sanki zrobi bo za cholerke nie mozna nigdzie tu kupic.
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
Witam:-)

Poważne dysputy z rana. Rozumiem Wasze zdanie, poniekąd słuszne. Jestem nieco mniej rygorystyczna jak niektóre z Was, dlatego te same sprawy ujęłabym inaczej, łagodniej, a po przeanalizowaniu okazałoby się, że jest nam po drodze. Większość rzeczy pojmuję emocjonalnie, rzadko kiedy uruchamiam "szkiełko i oko" a Wy mocno po ziemi stąpacie stąd różnica światopoglądów;-)

Zmykam teraz na jasełka do przedszkola:-) będzie też wigilia i wszystko super gdyby nie fakt, że będę się łamać opłatkiem z dziesiątkami obcych ludzi:confused:
 
Ona dzięki!!!! Zapomniałabym o dzisiejszym fryzjerze ;)

Trzebiska trzymam kciuki za udane podglądanie ;) Poród jak będzie to będzie ;) Mój gin się wcale nie przejmuje, pytałam kiedy teraz mam przyjść (myślałam, że powie za 2-3 tyg, a ona za miesiąc jak zwykle i że nie mam już żadnych badań robić,że już się narobiłam wtsraczająco hahahahaha)

Koncia znam tą sąsiedzką złośliwość, u nas na parterze ktoś wykupił mieszkanie i od poniedziałku budowlańcy wiercą i walą ech.. Ludzie nie pomyślą, żeby przed samymi świętami nie robić innym takich cyrków.. Najbardziej mnie jednak przeraża mieszkanie nad nami, wciąż puste, ale jak je ktoś kupi to będzie słychać jakby to było u nas :/ Z moim szczęściem wypadnie to na pierwsze tygodnie życia Jasia, a ja chyba białej gorączki będę dostawać jak mi ciągle dziecko będą budzić ech..

Paticzku niech Ci wyjdą najpyszniejsze ciasta na świecie :*

Bosa duuuuuuuuuuuuużo siły do pracy, bo jak Ci powiem, żebyś wyluzowała, to i tak nie posłuchasz ;)

Ps. Idę na wirtualne zakupy........
 
reklama
Harsharani, no poniosło mnie wczoraj przy kasie normalnie! Ale gniew był słuszny. Market, w którym robiliśmy zakupy ma 2 rodzaje kas pierwszeństwa: dla niepełnosprawnych i dla kobiet w ciąży, osobno. Kolejki przy każdej kasie spore, ale bez jakiegoś dramatu, taki standard weekendowy bym powiedziała, nie przedświąteczny. Godzina 21.30, ja już 14 godzin po wyjściu z domu, bez obiadu, na ostatnich nogach i z brzuchem bolącym jak diabli. Idziemy z M. do kasy dla kobiet w ciąży. A przy kasie: 3 panów z wózkami wypchanymi po brzegi i na szarym końcu drobniutka, młodziutka dziewczyna w baaaardzo zaawansowanej ciąży. No 9 miesięcy jak nic. Stoi, widać, że ma dosyć, ale się nie odezwie do facetów, do mnie tylko skomentowała, że jak widać - kasa jak każda inna. A mnie strzeliło. Wysyczałam do facetów, że mają się natychmiast zabierać ze swoimi wózkami i zakupami, bo nie ręczę za siebie i że raczej żaden z nich na ciężarnego nie wygląda. 2 się zabrało bez słowa, popatrzyli na mnie jak na wariatkę i z obrażonymi minami przeszli do kasy obok. A ten, który stał pierwszy i już wyłożył część zakupów na taśmę, zaczął pyszczyć, że ON WŁAŚNIE JEST W CIĄŻY, A CO?!! NIE WIDAĆ?!!! I ŻE SIĘ KOBIETOM W CIĄŻY W DUPACH POPRZEWRACAŁO I ON NIE ZAMIERZA ZAKUPÓW Z TAŚMY ZABIERAĆ! Dziewczynka przede mną by zrezygnowała, ale sytuację uratowała kasjerka bo oznajmiła, że nie musi on wcale zabierać zakupów z taśmy, bo ona zrobi troszkę miejsca, a my będziemy wykładały rzeczy po kolei i nie ma żadnego problemu. No i w tym momencie kolo popełnił jeden błąd. Skomentował do mojego M., że mu współczuje takiej żony nienormalnej jak ja. I wiecie co? Nigdy nie widziałam u mojego męża takiej zimnej furii! On nie podniósł głosu, on nie użył nawet jednego niecenzuralnego słowa, a tylko w 2 zdaniach wyjaśnił, co myśli o takich ludziach jak tamten i żeby się lepiej oddalił szybkim krokiem na drugi koniec sklepu. Kolo zwiał. Zostawił te zakupy na taśmie i po prostu zwiał.
No i jak tu liczyć na zrozumienie i dobre serca ludzi?

Zmykam teraz na jasełka do przedszkola:biggrin2: będzie też wigilia i wszystko super gdyby nie fakt, że będę się łamać opłatkiem z dziesiątkami obcych ludzi:confused:
madzik, na czas tego składania życzeń, obściskiwania, podawania rąk i pewnie czasami obcałowywania, to stań sobie gdzieś z boczku lepiej.
U mnie po firmowo-wigilijnych zbiorczych uściskach i s-ce przeszła przez firmę prawdziwa epidemia. Chyba z 9 osób pd razu tydzień na zwolnieniu. Po co Ci ma ktoś jakąś bakterię czy wirusa sprzedać? Uważaj na siebie i maleństwo!
 
Ostatnia edycja:
Do góry