mrowa- tylko pozazdrościć pogody
, u nas brrrr zimno i leje :-(.
A wczoraj pod koniec spaceru poszłam wyjęłam kaskę z bankomatu na szczepienie Tosi (na środę), bo chciałam dokupić rotawirus i myślę sobie pójdę i zapytam czy trzeba wcześniej zgłosić, że chcemy tą szczepionkę. Weszłam do przychodni a babka do mnie, że szczepienia w tym tyg. są odwołane
, bo lekarz na zwolnieniu i nie wiadomo kiedy można będzie zaszczepić dziecko, bo nie ma terminów do końca m-ca
, myślałam, że mnie szlak trafi(Tosia zapisana była 1.,5 m-ca temu). I babka mi jeszcze wpiera, że chwilę wcześniej do mnie dzwoniła (wielka ściema!). Oj długo by o tym opowiadać o tym co tam się działo... mi nerwy puściły po tym co usłyszałam a mianowicie pani wpadła na "genialny" pomysł abym KUPIŁA szczepionkę 6w1 i poszła sobie do innego lekarza prywatnie
. Ja powiedziałam, że zdecydowana jestem na sanitarne szczepionki (standardowe nie płatne) i mogę je wziąć i iść prywatnie. A ona na to, że nie ma takiej opcji! I pyta mnie czy ja chcę aby tak dziecko cierpiała (3wkłócia!). Mówi, że te szczepienia to OGROMNE ryzyko, że ostatnio dziecko wylądowało w szpitalu. I mnie namawia, żebym kupiła te 6w1. Normalnie zachowywała się jakby od tego zależała jej pensja i mi wpiera, że ja jestem straszną egoistką i że RYZUKUJĘ zdrowiem dziecka. Kurde to od czego te szczepionki są!!!! Głupie małpy pewnie mają bonusy od firm farmaceutycznych i za wszelką cenę chcą to wcisnąć pacjentom. Aż normalnie się tak pożarłam z nią i w końcu jestem umówiona na 23.04. Dodam tylko, że przy szczepieniach Tosia miała zaliczyć pierwszą wizytę u lekarza ...a tu wychodzi na to,żę ma się ona odbyć jak Tosia będzie mieć 2 m-ce. PIERWSZA WIZYTA!!!!!!!!! A po nich to spływa jak po kaczce. Dobrze, że ja już byłam z nią u lekarza prywatnie, bo do tego czasu to bym osiwiała
Ja to mam przejścia z tą służbą zdrowia
...