reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Marcóweczki 2008 - wątek główny

Witam wszystkie mamusie...
Mamma, Weronika
, macie rację... z każdym dniem jest coraz lepiej...:tak:
A przy okazji to śmiech to zdrowie, ale nie we wszystkich sytuacjach:-D;-):-D;-)

Sabincia, na pewno wszystko będzie dobrze... serdeczne buziaczki dla Ciebie i Nikosia :*

MRSF SERDECZNE GRATULACJE!!! WITAMY JAMAES'A PHILIP'A W NASZYM GRONIE!!!:-D:-D:-D

Weronika, rutyna to nie znaczy, że musisz to robić o tej samej porze... chodzi bardziej o to, że dziecko spodziewa się pewnych czynności, które następują po sobie, typu: karmienie, aktywność i sen... i ten unormowany harmonogram następujących po sobie czynności dobrze na nie wpływa...

Mrowa, jakoś na razie nie mogę sobie tego wyobrazić... ale skorzystam z rady doświadczonej mamy...

Befatka, zator też miałam wczoraj i ryczałam jak bóbr, bo były twarde i rozgrzane, a poza tym mama zaczęła opowiadać, że u niej doszło do zapalenia i miała nacinany sutek... byłam przerażona:szok: ale pomogły mi ciepłe okłady przy brodawce, masaż piersi i okłady z liści kapusty białej... dzisiaj już mleczko troszkę leci, ale nie karmiłam z tej piersi jeszcze...

Darina, to to zakupki się udały, a że tylko dla Zuzi, to norma;-)
powodzenia w zakupie lodówki...



 
reklama
Zuzia i Damian na spacerku a ja sprzątam oj pogoda taka sobie dobrze że nie pada a potem na zakupy
Skaba- nie ten watek ale spodobał mi się twój leżaczek zobaczę dziś czy są w sklepie a jak nie to zostaje allegro
Powiem Wam że chociaż jestem mało wypoczęta zagoniona wiecznie z dzieckiem przy piersi z brakiem czasu dla siebie to jestem strasznie SZCZĘŚLIWA:-)
lecę do porządków bo zaraz wrócą
milej soboty
 
Ja tylko na chwilkę, mam wieści od Sabinki - mały ma bardzo zła morfologię, problem z zatrzymywaniem ciepła, ma dwie kroplówki podaczone i cały czas go dogrzewają. Sabincia nic więcej nie wie.Pozdrawiaja wszystkich.
Ja piszę od siostry, jestem na zakupach, później wlece i poczytam Was. pa:-)
 
moj synus Kuba
 

Załączniki

  • Zdjęcie014.jpg
    Zdjęcie014.jpg
    173,4 KB · Wyświetleń: 26
  • Zdjęcie015.jpg
    Zdjęcie015.jpg
    155,4 KB · Wyświetleń: 27
No my juz w domu:-) Wyszlismy wczoraj w poludnie. Chcielismy juz w srode ale mala nieco zrzolkla i lekarz chcial ja monitorowac wiec pobierali krew dwa razy dziennie (dokladnie w taki sposob w jaki opisala to Darinia - z nozki w taka tubke) i trzymali az zobaczyli ze poziom bilurbiny spada. zadnych innych rzeczy nie robili wiec bylam z lekka w depresji ze musimy tam siedziec niemal na nic (zwlaszcza ze moje wyniki i kondycja jak i inne wyniki malej byly ok). No ale w koncu dotarlismy w domowe pielesze i probujemy sie organizowac. Mala jest raczej z tych grzecznych ale czasu brakuje bo po kilku samotnych dniach Julek potrzebuje niec wiecej uwagi a i ja troche czasu na nacieszenie sie domowym zaciszem, obecnoscia mamy i ogolnie sytuacja:-) Odezwe sie pewnie juz bardziej systematycznie po weekendzie.

Aha dzis zaliczylismy pierwszy specerek - Zoska przespala go wtulona we mnie bo bylismy z nosidelkiem.

No i WIELKIE GRATULACJE DLA WSZYSTKICH ROZDWOJONYCH W MIEDZYCZASIE!!!!!
 
Współczuję Sabinci :-( kurna coś się musi wiecznie przyplątać :crazy: Ale oby szybciutko Nikosiowi się poprawiło i do domku wrócił. ZDRÓWKA NIKO!!!

Cicha - super, że jesteście już w domku. I najważniejsze że z dzidzią wszystko ok. Lepiej chuchać na zimne niż sobie później w brodę pluć, ale wiem że pobyt w szpitalu do najprzyjemniejszych nie należy :baffled:
No i musisz zmienić suwaczek, bo już ciążowy nie jest Ci potrzebny :-)

Dorota - śliczny Kubuś, a oczka ma takie słodziutkie .... jak chińczyk :-):-):-)
 
Witam Panie, to niestety wciąż mąż Dorotki:-(
Dostałem dziś zgodę na przedstawienie swojej wersji wydarzeń 03.04.08
- taki poród według Marka, Było to tak:
Dorotka obudziła mnie około godz 4.30 - 4.50 i powiedziała że chyba się zaczęło bo od 2.00 ma skurcze, brała już prysznic, no-spe i nic nie przechodzi. Skurcze są nieregularne i trochę dziwne bo są co 5, co 4 min. (Na szkole mówili że najpierw będą co 20, 30, ). Ja, twardy gość, wstałem spokojnie, zrobiłem sobie kawę, zaproponowałem żeby coś zjadła, luzik, (a w duszy galop). Spakowaliśmy do końca torbę, poszedłem po samochód i jazda. Dojechaliśmy do szpitala na Żalaznej,( miejsca do parkowania były), zostawiliśmy torby w samochodzie, bo jak za wcześnie to po co robić z siebie laika, nie? wchodzimy pare standardowych pytan, na kiedy termin, jakie skurcze, itd. Zrobili badania i pani doktor mówi: "rodzimy rozwarcie na około 2-3 cm". Oki dalej cisnę na twardziela, idę po torby i na salkę "Wiśniową" , była godz około 7.00. przyszła fajna pani Dorota, podłączyła KTG, moją Dorotkę bolało- ja wiedziałem kiedy.po jakimś czasie badanie, oki , rozwarcie na około 4 cm, ja stoję i patrzę a krew napływa mi do głowy, albo odpływa, wiecie o co chodzi. Myśle, nie wygłupiaj się Twoja Zona rodzi a ty co, no i się uspokoiło, naprawdę, Nalałem wodę do wanny, pomogłem wejść Dorotce, potem wyjść wytrzeć sie, standard, kolejne KTG, Dorotkę boli - ja wiem kiedy. Dorotka mówi że chyba weźmie znieczulenie bo naprawdę boli, położna zrobiła badanie, rozwarcie na 6 cm. Przyszła pani od znieczulenia ze stażystką, błysnęła wiedzą na temat dawkowania znieczulenia, oki, powiedzieli Dorotce że ze dwa skurcze zabolą potem będzie lepiej. leży na plecach, żeby znieczulenie się rozeszło, super, skurcz, wchodzi położna podłącza KTG, i monitoruje, Dorotkę boli - ja wiem , itd, tylko że obok jest wskaźnik tętna i on spadł ze 146 około na 120 około, myśle, jestem w dobrym szpitalu, oni wiedzą,..... sory muszę się napić, ... , oki, wcodzi położna spogląda na cyferki, macha brzuszkiem Dorotki i mówi Emilka budź się, myślę, sie zna. ale tętno nie wzrasta, po chwili ma 90. 80 , 50 , Dorotka patrzy na mnie, ja wiem że dobrzenie jest, ale nie chcę jej denerwować, mówie : jest dobrze, cxałuję ją w głowę a położna biega wzywa drugą , potem jakąś panią doktor, .... , chwika, położna wkłada rękę Dorotce w tym momencie wody chlustają, tętna nie ma,...., nagle wskakuje na 140, za chwilę znika, Dorotka trzęsie się potwornie, wyjmują jakiś tlen, nie ma kto go trymać , więc go biorę i tak trochę staram się odwrócić główkę Dorotki od aparatury , ona się strasznie trzęsie, wody są brunatne, pani doktor w ułamku sekund mówi że "kroimy", wtedy jedna wsztrzykuje Dorotce antybiotyk, ktoś biegnie z koszulą zieloną, rozbierają ją ubierają o zielone, ja trzymam tlen, ktoś wjeżdża z wózkiem karzą jej wstać , ktoś mówi Ze Dorotka jest po znieczulenie i że może upaść, podtrzymuję ją, trzymam maskę z tlenem, mówię że jest oki, ..., wyglądałem chyba jak debil. biegniemy do windy, potem na Blok, każą mi zostać przed, siadam i myśle... : *****, dlaczego ??????
mija jakiś czas jakaś kobieta wychodzi i prowadzi przed sobą kuwetkę z dzieckiem, tak otulonym że widać tylko oczko, patrzę , i siedzę , mija około pół godziny, jakaś kobieta wychodzi i mówi że już jest po, żebym poszedł na noworodki zobaczyć córeczkę, że żonę opatrują i dadzą znać
Biegnę na górę , mówię że do córki, że nazwisko .. , pokazują mi kuwetkę, a tam leży w pampersie grzeje się taki SKARB PRZEŚLICZNY, nie mogę oderwać wzroku, ale co z żoną, schodzę na dół na porodówkę , Dorota - położna mówi że spakowała nasze rzeczy, poszedłem z nią zamknęła je w jakiejś szafie, wcześniej się przebrałem i wziąłem tel Dorotki, poszedłem pod Blok, dałem przez jakąś panią tel Dorotce, zadzwoniłem, dowiedziałem się że będą ją przenosić na poporodówkę, ale po 15.00 bo nie ma miejsc, powiedziałem że pojadę do domu , poszedłem na górę zobaczyć MOJĄ ŚLICZNĄ CÓRECZKĘ, pojechałem do domu,
I ja, facet dorosły , płakałem jak dziecko, dzwoniła mama, dzwoniła siostra, nie dałem rady gadać , wszystkich spławiałem, kawa, kawa, wracam do szpitala. Przyjechałem, Dorotki jeszcze nie przenieśli, Poszedłem do mojego CUDA, patrzyłem na nią i w stronę skąd ma przyjechać Dorotka, po dłuuuugim czasie przywieźli ją, wyglądała marnie, ale już była i mogliśmy się zobaczyć i być razem, (taki rodzinny poród), dopiero się uspokoiłem mam Dorotkę pod ręką, w linii prostej w innej sali córeczkę, czyli : IDZIE KU DOBREMU, Taki to jest poród według Marka
 
reklama
Marku no to sie strachu najedliscie.Cale szczescie juz wszystko dobrze i Twoje kobietki sa juz bezpieczne .Gratuluje jestes szczesliwym Tatusiem:-D:-D:-D
Darinia my tez mielismy juz jakies pobieranie krwi ale pani rozgrzala stópke w cieplej wodzie zeby tak nie bolalo i krew szybciej wyplywala pozniej przykladala na jakies papierki lakmusowe i w tak to wygladalo.
Jak mala po porodzie dostala zastrzyk z wit.K to Jacek byl przy tym ja nie widzialam ale jak ja szczepili na drugi dzien to prwawie z na plakalam .Myszka byla dzielna a pani szybka i skuteczna.
Sabincia duzo zdrówka wszystko bedzie ok.Biedny Nikis
Mazdaga zdrówka dla Olusi
Mrówa sama nie wiem czemu posluchalam moze dlatego ze nie lubie jak mala placze.J sie nabija i mi tlumaczy ze dzieci czasem placza :-)a ja wpadam w panike jak ona mi sie wydziera(dzisaij malam taka akcje przy kapieli)Ogolnie mala placze tylko jak jest glodna albo jak kupsko ma w majtach;-)

Dzis bylam na malych zakupach z kolezanka ( J sypnal kasa wygonil z domu zeby mi sie humor poprawil)w drodze powrotnej myslalam ze zgubie wnetrznasci a wypadna mi****cos mi sie slabo krocze goi albo panikuje poprostu./porozrywalo mnie porzadnie i mam problemy jak Marteczka i Ninja:-(

Wczoraj polozna wazyla Kaye przy porodzie mial 3.030 teraz miala 3.450 czyli ze przybiera zoltaczka na szczescie minimalna
Dorotaa -sliczny synio:)
 
Do góry